Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

-1-

Poczułam jak promienie słoneczne ogrzewają moją twarz. Jęknęłam cicho i obróciłam się plecami do nieznośnego światła. Nigdy nie lubiłam poranków. Najlepiej bym spała dalej. I miałam taki zamiar. Niestety.. Tylko go miałam.

- Wstajemy. Szkoda takiego dnia. - usłyszałam na sobą męski głos. Teatralnie załkałam.

- Daj mi spokój. - ponownie jęknęłam. Uchyliłam delikatnie jedno oko. Nevra.

To mógł być każdy. Nawet wredna dla mnie Miiko. Nawet wścibski Ezarel. Paskudny Jamon. Ale dlaczego on? Fakt, pochlebia mi to, że ktoś z innego świata zainteresował się zwykłą osobą. Tylko był jeden minus.. ON BYŁ WAMPIREM. A w MOIM świecie, czyli na Ziemi wampiry nie były odbierane jako sympatyczne zwierzątka, które liżą Cię po policzku.

- Miłe powitanie. - zaśmiał się.

- Mam Cię inaczej powitać? Tak jak na Ziemi? - pokiwał twierdząco głową. Wstałam z okropnego łóżka. Pojawiłam się naprzeciw chłopaka. - Daj mi spać albo Ci zasadzę takiego kopa w dupę, że wylecisz na orbitę!

- Hę.. - zamyślił się. - Takiego powitania jeszcze nie znałem.

- Pochwal się innym.. - westchnęłam, a po chwili mi coś zaświtało. - Tak! Idź! Przywitaj się z Ezarel'em! - pogoniłam go i wypchnęłam z pokoju.

- Kolejny raz mnie wywalasz z pokoju! - usłyszałam wołanie po drugiej stronie drewnianych drzwi.

- Tylko to można z Tobą robić! - odkrzyknęłam mu.

- A wiesz, że nie tylko! - kopnęłam z całej siły wyjście na korytarz. Czarnowłosy zaśmiał się perliście. - Chciałem Cię tylko powiadomić, że mamy wyniki Twojego testu..

Mają wyniki mojego testu? Szybko otworzyłam drzwi. Nie zwracając uwagi na obolałego wampira, który właśnie dostał w czoło pobiegłam w stronę biblioteki. Obejrzałam się za siebie czy czasem nie jestem goniona przez chłopaka. Z radością stwierdziłam, że nic takiego się nie dzieje.

Jednak moja radość długo nie potrwała. Złapały mnie silne ramiona. Spojrzałam w górę by móc zobaczyć na kogo tym razem miała przyjemność wpaść. Leiftan. Chłopak uśmiechnął się do mnie i swobodnie postawił mnie na ziemi.

- Już od nas uciekasz? - spytał i poprawił swoje blond-czarne włosy. Uśmiechnęłam się niemrawo do niego.

- Nie.. Chcę.. Znaczy chciałam.. Iść do Kero. Po moje wyniki..

- Masz już wyniki? Muszę powiadomić o tym Miiko.

- Nie wiem czego mam się spodziewać. - wzruszyłam ramionami. Leiftan położył dłoń na moim ramieniu.

- Gdziekolwiek byś nie trafiła, będzie dobrze! Każda Straż ma swoje zalety. Te większe i mniejsze. Jestem pewien, że na pewno nie będzie tak źle jak sobie wyobrażasz.

- Mam taką nadzieję. Ale to nadzieja jest matką głupich. Jestem niemal pewna, że trafię do Ezarel'a... - westchnęłam.

- On nie jest taki straszny.. Ma tylko.. Ciężki charakter? O ile można tak nazwać przekupstwo. - zaśmialiśmy się.

- Tu jesteś! - krzyknął Nevra. Spojrzał z zabójczym wzrokiem na blondyna. - A ty co tu robisz?

- Stoję? Poniekąd tutaj mieszkam i tutaj zajmuje się też Twoją jakże zacną Strażą Cienia. - Leiftan spojrzał z wyższością na chłopaka, a ten uśmiechnął się szeroko.

- No wiem przecież! Na żartach się nie znasz. - mrugnął do mnie, a ja przekręciłam oczami. Symulant. - Melody mi tylko uciekła.

- Ja Ci uciekłam? - rozszerzyłam oczy ze zdziwienia.

- Wiesz.. - kontynuował zupełnie mnie ignorując. - Ona coś do mnie ten tego.

- ŻE SŁUCHAM?! - krzyknęłam.

- Pociągam ją...

- CHYBA W SNACH!

- Ona za mną wręcz szaleje.

- CZY TY MNIE SŁUCHASZ?! - obróciłam Nevrę w moją stronę. - NIE, znaczy w dosłownym znaczeniu NIE. Mam Ci to przeliterować? W słowniku pokazać co oznacza to cudowne słowo? Bo u mnie na ZIEMI nie oznacza tak tylko nie! Bo nie to nie! A nie, że nie to tak!

- Co? - wampir i blondyn spojrzeli na mnie w zdziwieniu, a potem na siebie.

- Tak się dzieje kiedy wkurzysz człowieka. - westchnął Leiftan i wzruszył ramionami. Prychnęłam cicho by mnie nie usłyszeli. - Lecę do Miiko przekazać jej dobrą nowinę.

Powiedział i odszedł. Tak po prostu. A Nevra ponownie znalazł się obok mnie z tym swoim jakże zawadiackim uśmieszkiem. Jęknęłam żałośnie.

- Liczę, ze będziesz w mojej Straży Cienia.

- A ja liczę, że tak nie będzie. - pokazałam mu język.

- Mój język jest lepszy. - zaśmiał się podchodząc bliżej. - Chcesz zobaczyć.

- Sory, ale wypchaj się. - powiedziałam i go wyminęłam.

Nevra był naprawdę wkurzający. Mimo swojej nieziemskiej urody wampira. Był to zwykły podrywacz.



- Mam wyniki Twojego testu. - powiedział Kero , a moje serce zabiło szybciej, jakby od tego zależało moje życie. Jednorożec spojrzał znacząco na Nevrę.

- No co? - wzruszył ramionami.

- Nevra, wynocha stąd! - krzyknął niebieskowłosy do chłopaka, który dalej sobie stał jak gdyby nigdy nic.

Za to uwielbiałam Kero. Od kiedy znalazłam się w tym świecie był dla mnie miły i przyjacielski. To on przekonał wszystkich do dania mi szansy. Zawsze wiedział co powiedzieć by na mojej twarzy pojawił się banan. Ale nie taki owoc, tylko szeroki i szczery uśmiech.

Czarnowłosy przekręcił oczami. Spojrzał na chłopaka rozbawionym wzrokiem.

- Zluzuj swe bokserki Alikornie. Już znikam.

- NIE JESTEM ALIKORNEM! - krzyknął Kero do Nevry, gdy wychodził. Złapał się za skroń i spojrzał na mnie. - Strasznie Ci współczuje...

- Ja też sobie współczuje. - uśmiechnęłam się do niego.

- Gotowa? - zapytał. Delikatnie pokiwałam głową. - Więc według testu, od dzisiaj oficjalnie należysz do..

- Gdzie ona jest?! - do biblioteki wparowała Miiko, a za nią pozostali dowodzący Strażami. - I jak?! Co jej wyszło?!

- Dacie mi w końcu cholery jedne dojść do słowa?! - krzyknął wkurzony Keroshane. - Ja tutaj w życiu niczego nie powiem! Prędzej wszystkich po kolei wywalę przez okno! Z buta dostaniecie w dupę i wylecicie!

- Bo Ci żyłka w dupie pęknie. - zaśmiał się Ezarel. 

- Zamknij się elficka gnido.

- Kero złość pięknu szkodzi. - dodał Nevra, a jednorożec rzucił papiery z hukiem na biurko.

- Dobrze, spokój! - westchnęła Miiko. - Jaki jest jej wynik testu?

Kero wziął pustą kartkę i napisał w moim języku do jakiej straży się dostałam. Podał mi ją. Wpatrywałam się w szoku na litery. To NIE MOŻE być prawda... Opuściłam kartkę na ziemię. Spojrzałam na Miiko błagalnym wzrokiem. Kero podał jej mój test. WSZYSTKO TYLKO NIE TA STRAŻ...

***

Hey!

Jak tam? xD

Jak się podoba pierwszy rozdział? :P

Od razu mówię. Z powodu mojej CUDOWNEJ (sarkazm) szkoły i tego, że prowadzę jeszcze trzy inne książki; rozdziały tutaj będą pojawiać się w ŚRODY I SOBOTY.

To ja nie zatrzymuje dobranoc ^^ (lub dzień dobry)

Zostawcie po sobie ślad :D

Sashy ;3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro