part fourteen
MARATON "ALL I WANT" - cz. 2
- Hoseok!
Wołanie dobiegało z końca alejki w parku, gdzie stała prześliczna brunetka, uśmiechnięta od ucha do ucha. Z widoczną radością patrzyła, jak w jej stronę biegnie wspomniany chłopak, biorąc ją w silne ramiona. Zaśmiała się głośno, gdy brunet podniósł ją do góry i okręcił się z nią wokół własnej osi.
- Wołałaś mnie?
- Tak - uśmiechnęła się i cmoknęła go w szyję, gdy postawił ją na ziemi - Masz jakieś plany na wieczór?
- Hmm, niech zerknę w kalendarz - Chłopak zamyślił się, wyjął telefon i zaczął go przeglądać. Dziewczyna umyślnie oburzona, wyrwała mu przedmiot z ręki, bo czym odbiegła w tylko sobie znanym kierunku.
- Już nie masz żadnych planów! - krzyknęła, gdy zaczął ją gonić.
- Yusoo! Oddawaj!
- Nigdy.
Przez dobre kilkanaście minut ganiali za sobą po parku, potrącając przypadkowe osoby i wpadając na malutkie dzieci. Hoseok złapałby swoją dziewczynę, gdyby nie potknął się o leżące w piasku zabawki i jak długi nie wywaliłby się na ziemię. Brunetka wybuchła śmiechem i zatrzymała się. Powoli podeszła do chłopaka, podając mu rękę, żeby pomóc mu wstać, lecz on sprytnie to wykorzystał i pociągnął ją w dół, tak że wylądowała w piasku obok niego.
Jung roześmiał się serdecznie, a Kim również do niego dołączyła.
Kiedy się uspokoili, Hoseok zapytał:
- To, co chciałaś robić wieczorem?
- Idziemy na randkę - oznajmiła, podając mu lekko okurzony telefon - Spodoba ci się.
- Nie wydaje mi się - powiedział z przerażeniem, widząc te niebezpieczne iskierki w oczach dziewczyny. Zawsze, gdy miała taki wzrok, chodziło o coś bardzo dziwnego i brunet podświadomie czuł, że może potem tego żałować.
Yusoo uśmiechnęła się promiennie na jego słowa.
- Będziesz zachwycony.
Hoseok odwzajemnił jej gest.
- Nie mogę się już doczekać - odparł z radością, bo co by to nie było i tak kochał swoją dziewczynę, i gotów był pójść za nią nawet na koniec świata.
Wieczorem zaprowadziła go pod salon fryzjerski.
- Serio? - zapytał, spoglądając to na nią, to na oszkloną ścianę i kolorowy neon nad drzwiami - Nie wolałabyś przyjść tutaj z przyjaciółkami?
- No coś ty! - uderzyła go lekko w ramię - Zapisałam nas oboje. Zrobimy sobie jakieś fajne kolory, będzie fajnie, zobaczysz!
Hoseok ledwo widocznie zbladł, ale wszedł potulnie, ciągnięty przez ukochaną za rękę do środka.
I rzeczywiście - nie było tak źle, a nawet całkiem znośnie. Spędzili przyjemny wieczór na rozmowie z obcymi ludźmi i z sobą nawzajem. A po kilku godzinach wyszli odmienieni z zewnątrz i wewnątrz.
Bladoróżowe loki Yusoo mieniły się w świetle zachodzącego słońca, a blond włosy Hoseoka odbijały blask wschodzącego księżyca.
okej, właśnie zdałam sobie sprawę, że jestem debilem, bo we wcześniejszych rozdziałach napisałam o hoseok'u "brunet", a zaraz potem "blondyn" i proszę, czy ktoś może zabrać mi laptopa i jebnąć porządnie w głowę?
czasami ciężko się opisuje takie kjut momenty par gdy jest się samotnym ludzikiem :(
chcę chłopa. prosze.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro