conclusion
MARATON "ALL I WANT" - cz. 5
Śmiech Yoongiego rozniósł się echem po pokoju blondwłosego.
Hoseok uśmiechnął się szeroko, przeczesując jasne pasemka ukochanego chłopaka. Dwudziestosześciolatek przestał się śmiać pod wpływem dotyku młodszego i westchnął, przymykając powieki.
Zawsze się uspokajał przez jego dotyk. Jakby uczucie dłoni blondyna potrafiło przezwyciężyć każdą przeszkodę, sprawić, że zimno zamieni się w ciepło, że strach odejdzie w zapomnienie, a smutek przeobrazi się w radość i szczęście.
- Hoseokie?
Uwielbiał słuchać jego głosu. Jego przyjemnego tonu, który kojarzył mu się z szumem morza. A najbardziej, gdy wypowiadał jego imię. Dosłownie jakby Yoongi chciał zatrzymać tę chwilę w ładnych dłoniach i nigdy nie pozwolić jej zniknąć.
- Tak?
Min uderzył pięścią w powietrzu i trafił w ramię Junga.
- Tak, hyung?
Masując bolące miejsce, przygarnął go lekko do siebie, usadawiając chłopaka tyłem do siebie między swoimi nogami. Pozwolił mu się o siebie oprzeć i mocno pocałował go w gęste blond włosy.
- Ja też nie wyobrażam sobie życia bez ciebie.
To było ich osobiste kocham cię, które zawsze do siebie wypowiadali w chwilach zwątpienia, ale też o poranku, leżąc w swoich ramionach czy wieczorem przy oglądaniu nocnego widoku miasta.
Woleli to ciche zapewnienie, które pozwoliło im dać sobie szansę, niż tysiące innych pustych słów.
Spragnione siebie usta połączyły się w jedno, pieczętując ich wybór na wieki.
no i mamy koniec!
wow
naprawdę nie spodziewałam się, że dzisiaj zakończę tą książkę, ale oto jestem i bardzo, bardzo wam wszystkim serdecznie dziękuję za komentarze, wsparcie i obecność <3 jesteście dla mnie najcenniejsi dlatego musicie wiedzieć, że kocham was najmocniej jak potrafię <3 dziękuję, że byliście ze mną i z tym yoonseokiem przez ten czas. to były niezapomniane chwile, dziękuję <3
nie będę pisać dodatkowego postu, bo chyba bym się rozkleiła i nie mogła tego dobrze zakończyć. kocham was 3000 razy i naprawdę jestem wam wszystkim wdzięczna, dziękuję!
a zakończenie dedykuję kochanej Mental_SUGAr, która ogromnie podniosła mnie na duchu w czasie tego maratonu, wyczekiwała z niecierpliwością na rozdziały, wykłócała się ze mną i miała przeze mnie złamane serce :( dziękuję skarbie!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro