Coś się stało?
Rano obudziłoby mnie pukanie do drzwi, gdybym spała, no cóż. Wyszłam z pokoju i skierowałam się do salonu. Spojrzałam przez wizjer i zobaczyłam Dawida. Otworzyłam mu i od razu się w niego wtuliłam. Chłopak gładził swoją dużą, ciepłą dłonią po moich plecach, w idealnym tempie. Nie robił tego zbyt szybko, bo mógłby mnie zdenerwować, a w tym momencie nie było to trudne, ani zbyt wolno - jakby od niechcenia.
- Csii - szepnął, czując, że jego rękaw robi się mokry, a ja zaczynam się lekko trząść. - Będzie dobrze. - Po tych słowach już zupełnie wybuchłam gorzkim płaczem.
***
Wytłumaczyłam Dawidowi co dokładnie się stało. Dużo rozmawialiśmy, a on starał się jak najbardziej podnieść mnie na duchu, co mu dobrze wychodziło.
- Paula, jest coś... - do pokoju wszedł Oskar chcąc się o coś zapytać, ale przerwał widząc zapewnie Dawida.
- Cześć - przywitał się wokalista.
- No elo, coś się stało? - zapytał, a we mnie znowu coś się złamało i z moich oczu wypłynął wodospad łez, na co Dawid zareagował natychmiastowo, mocno mnie przytulając.
-To nie jest dobry moment - wytłumaczył chłopak nie puszczając mnie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro