7. Dowiesz się w swoim czasie
Samantha
30.06.2016 21:45
Na scenę wyszedł Dawid Kwiatkowski.
Smutno mi trochę, bo za chwilę koniec koncertu. Bardzo szybko to zleciało. Szkoda, że już jutro jadę do domu. Pozostaje mi tylko czekać do następnego koncertu. Ciekawi mnie też, kiedy chłopcy postanowią ponownie odwiedzić Polskę.
-Leeeoś - przeciągnęłam.
-Saaami.
-Leoś, kiedy znowu odwiedzicie Polskę? - wtuliłam się w niego.
-Jeszcze w te wakacje - oparł brodę o moją głowę.
-Nie chcę czekać - posmutniałam.
-Przecież są wakacje - odsunął mnie od siebie.
-No wiem i co w związku z tym, że są?
-Dwa miesiące wolnego, przyleć do nas! - krzyknął uradowany.
-Bo akurat mamaa mnie puści samą samolotem, do kraju oddalonego o jakieś 1200 mil i to jeszcze do chłopaka, którego nie zna.
-Kto powiedział, że sama? - zrobiłam zdziwioną minę - Polecisz z Nancy!
-Leoś, to nie takie proste.
-No ale Samii...
-Zobaczymy - ponownie go przytuliłam.
*
Koncert się już kończył. Ponownie stanęłam za ladą naszego Young Starsowego sklepiku. Obserwowałam ludzi, którzy wychodzą. Byli tacy szczęśliwi i podekscytowani. Zupełnie jak ja po pierwszym koncercie.
To nawet niewyobrażalne jakie ja mam szczęście. Co prawda, było to moim marzeniem, ale nigdy nie śmiałabym pomyśleć, że się spełni. Kilka osób zdążyło mnie jeszcze poprosić o autograf i zdjęcie przed wyjściem. Dziwie się, czemu chcą zdjęcie z tancerką. Jednak nie odmawiałam, wiem jaka to satysfakcja mieć zdjęcie z kimś, kto jest znany.
Kiedy wszyscy już wyszli, wzięliśmy się za ogarnięcie sprzętu, rzeczy ze sklepiku i tak dalej. Po godzinie znaleźliśmy się z powrotem w hotelu. Od razu wzięłam szybki prysznic, przygotowałam ciuchy na jutro, a te co miałam na sobie dzisiaj, spakowałam do walizki.
Około 1:30 stwierdziłam, że mi się nudzi, bo czemu by nie?
Nie zwlekając poszłam do pokoju chłopaków. Zapukałam i nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź, weszłam do środka.
-Widać nie tylko ja wpadłam na pomysł chodzenia po hotelu o pierwszej w nocy - powiedziałam widząc Sikorskich siedzących na łóżku Leo.
-Czemu weszłaś bez pozwolenia? - zmienił temat Charlie.
-Tak jakoś wyszło - wzruszyłam ramionami.
-A co jeśli byłbym nago?!
-Miałabym fajne widoki - zaśmiałam się.
-Zboczuch - prychnął Leo.
-I kto to mówi - dołączył Artur.
-Oj cicho - uciszył go Leo.
Oczywiście nie obyłoby się bez śpiewania. Super, pofałszujmy!
-No to może don't let me down? - zaproponował Charlie.
-No okej, każdy zna tekst? - zapytał Jeremi.
Kiwnęliśmy głowami i zaczęliśmy śpiewać, to znaczy oni zaczęli. Ja sobie siedziałam i wsłuchiwałam się w dźwięk wydobywający się z ich ust.
-Samantha, kochanie... Jak zaraz nie zaczniesz śpiewać to cię wyjaśnie.
-Luz arbuz Arczi, jak się nauczę to zaśpiewam - uśmiechnęłam się sarkastycznie.
-Weź, jesteś jakaś...
-Zamknij się - przerwałam mu.
-Jak ja kocham cię denerwować - zaśmiał się.
W końcu dałam się namówić do zaśpiewania paru piosenek. Po skończonym 'występie', kiedy miałam już iść do swojego pokoju, Jeremi wpadł na genialny pomysł obejrzenia filmu. Oczywiście nastał spór, o to, co oglądamy.
-Jestem za jakimś horrorem - powiedział Leo.
-Ja tam bym obejrzał jakiś animowany - wyszczerzył się Charlie.
-Jestem za komedią - podniósł rękę Jeremi.
-A może jakiś fantasy? - zaproponował Artur.
Później się kłócili, wymieniali różne tytuły filmów z gatunku, który wcześniej wymienili.
-Więzień labiryntu - krzyknęłam.
Nikt nie odpowiedział. Zamiast tego zabrali się za podłączanie laptopa do telewizora. Ja natomiast, położyłam się na łóżku na przeciwko i obserwowałam ich ruchy.
Kiedy skończyli zabawę z kabelkami, włączyli, wróć, Charlie włączył przeglądarkę i wystukał coś na klawiaturze. Nim się obejrzałam, na telewizorze pojawił się film, a jaki? Więzień labiryntu po angielsku z polskimi napisami, żeby każdy ogarniał co mówią.
*
Minęło jakieś pól godziny, a ja żałuje, że wybrałam akurat ten film. Oglądałam go ze sto razy, a wypowiedzi bohaterów znam na pamięć. Oparłam głowę o ramię Leo, a nogi wywaliłam na nogach Artura. Żaden z nich o dziwo nie zareagował, dalej w ciszy oglądali film.
Thomas wszedł do labiryntu.
Razem z Minho zostali tam na noc.
Powiesili Albiego na bluszczu...
Jedna owca...
Leo nie ziewaj...
Druga owca...
*
-Wstawaj księżniczko, za dziesięć minut śniadanie - usłyszałam głos Leo.
-Jeszcze pięć minut - wymamrotałam.
-Wiesz, ja osobiście dałbym ci poleżeć te pięć minut, gdyby nie fakt, że leżysz mi na torsie - zaśmiał się.
Od razu się ocknęłam i podniosłam głowę.
-Aaa, sorki - powiedziałam zawstydzona.
-Ładnie ci w czerwonym - uśmiechnął się.
Złapałam się za policzki i spuściłam głowę.
-To ja już pójdę. Widzimy się na śniadaniu.
Wyszłam na korytarz i udałam się do mojego pokoju. Przebrałam się w wczoraj przygotowane ciuchy, a następnie skierowałam się do łazienki. Przemyłam twarz zimną wodą, zrobiłam lekki makijaż i rozczesałam włosy, które następnie spięłam w luźnego koka.
Po dziesięciu minutach siedziałam już w restauracji i czekałam na chłopaków, z którymi siedzę przy stoliku. W pewnym momencie ktoś zasłonił mi oczy.
-Charlie...
-Skąd wiedziałaś?
-Bo tylko ty masz takie kościste palce - zaśmiałam się smutno.
-Co jest księżniczko - zapytał Leo.
-W sumie to nic.
-To czemu jesteś smutna? - usiadł na przeciwko mnie.
-Bo dzisiaj już sie rozdzielamy i nie wiadomo kiedy się zobaczymy.
-Wiadomo - uśmiechnął się brunet i zaczął jeść.
-Jak to wiadomo? - zdziwiłam się i to bardzo.
-Dowiesz się w swoim czasie.
Później już się nie odzywałam, zaczęłam myśleć o co mu chodziło z tym ,,wiadomo". Czy on ma zamiar do mnie przyjechać? Niee... to niemożliwe.
Stwierdziłam, że nie będę więcej pytać, bo i tak mi nic nie powie. Bez słowa wstałam z miejsca i skierowałam się do mojego pokoju. Wzięłam mój mały plecak i spakowałam do niego chusteczki, power banka, słuchawki i bilet na pociąg.
Chwilę później mój telefon zawibrował. Wzięłam go do ręki i odblokowałam. Była to wiadomość od Dominika.
Dominik Łupicki
Zbieraj się, za 5 minut przyjdę po twoją walizkę, więc nie musisz jej ciągać.
Samantha Logan
Okej, czekam xx
Pięć minut później chłopak zjawił się w moim pokoju i wziął do ręki moją walizkę. Razem z nim udałam się na dół, gdzie pożegnam się ze wszystkimi.
*
-To co, widzimy się na następnym koncercie? - uśmiechnął się Jeremi.
-Jeżeli Remuś mnie zaprosi - zaśmiałam się.
-Tak a propo ,,Remusia", to mam dla ciebie propozycje - powiedział Remo.
-Jaką?
-Teraz ci nie powiem, bo muszę to obgadać z kilkoma osobami, ale przyjdź do nas jutro, około 16:30, powinienem być wtedy w domu.
-Okeej?
Później zaczęłam się ze wszystkimi żegnać, każdego przytulać. W końcu doszłam do Leo i Charliego.
-Charlie...
-Sami...
-Będę tęsknić - rzuciłam się mu na szyję - dziękuję, że mogłam cię poznać. Was poznać - popatrzyłam na Leo.
-To ja dziękuje - wyszeptał mi do ucha Charlie.
-Leoś... - stanęłam naprzeciwko niego wpatrując mu się głęboko w oczy.
-Też będę tęsknić, księżniczko.
Wtuliłam się w niego i zaczęłam płakać. Tak po prostu.
-Ej, nie płacz - odsunął się ode mnie i starł mi kciukiem łzę z policzka.
-Zawsze płacze przy pożegnaniach - uśmiechnęłam się smutno.
-Zobaczymy się szybciej niż ci się wydaje - to były ostatnie słowa jakie dzisiaj od niego usłyszałam.
Wraz z Dominikiem wsiadłam do taksówki i ruszyliśmy na dworzec. Przez ten czas w ogóle się nie odzywałam. W sumie to nie wiem dlaczego, bo od zawsze miałam dobry kontakt z Dominikiem i buzia mi się przy nim nie zamykała. Po prostu siedziałam wpatrując się w okno i myśląc o dosłownie wszystkim.
Po dziesięciu minutach zmieniliśmy środek transportu z taksówki na pociąg. Kiedy już sprawdzili nam bilety, Dominik nie wytrzymał i w końcu zapytał:
-Co się dzieje?
-Nic, a co ma się dziać? - powiedziałam obojętnie.
-Przecież widzę. Samcia, nie znam cię od dziś.
To prawda. Gdy jeszcze mieszkałam w Puszczykowie, wraz z Dominikiem chodziłam do jednego przedszkola, później zerówka. Z racji, że jestem o rok starsza od niego, musieliśmy się rozdzielić. W trakcie, gdy on powtarzał zerówkę, ja zaczęłam naukę w pierwszej klasie. Rok później kontakt nam się zerwał, przeprowadziłam się do Poznania i bardzo się zmieniłam. Wznowiliśmy go dopiero, gdy miałam trzynaście lat i tak do teraz. Jednak wiem, że to nie ma nic wspólnego z moim dołączeniem do ekipy. Remo mnie nigdy na oczy nie widział i wiem, że Dominik nawet o mnie nie wspominał.
-Zakochałeś się kiedyś? - zapytałam nawet na niego nie patrząc,
-Nie, dlaczego pytasz?
-Jak myślisz - odwróciłam głowę w jego stronę - można zakochać się w kimś kogo się nie zna? -zignorowałam jego pytanie.
-Wierze w miłość od pierwszego wejrzenia.
Kiwnęłam głową i włożyłam do uszu słuchawki. Po trzech piosenkach popatrzyłam na bruneta. Widać było, że mu się nudzi. Wyciągnęłam więc słuchawki i zaczęłam go szturchać nogą.
-Zagrajmy w 5 pytań - zaproponowałam.
-Okej, ale ja zaczynam - uśmiechnął się.
-Co sądzisz o naszej Young Starsowej rodzince?
-Jest cudowna. Na każdego można liczyć, każdy wspiera się nawzajem, nigdy nie jest nudno.
-Zawsze się zastanawiałam, dlaczego ludzie się ze mną zadają. Odpowiedz mi na to pytanie.
-Sam, ciebie nie da się nie lubić. Jesteś bardzo pozytywną osobą, pełną energii. Masz dużo genialnych pomysłów, czasami są głupie, ale to szczegół - zaśmiał się - Przy tobie człowiek się nie nudzi.
-Ooo, dziękuje. Teraz ty.
Mijały kolejne pytania, te głupie i nieco mądrzejsze. W końcu nadszedł czas na ostatnie pytanie. Pytanie od Dominika.
-Czujesz coś do Leo?
-Yhh - opuściłam głowę - Sama nie wiem. Znamy się tak krótko, przed tym spotkaniem wydawało mi się, że nie potrafię się zakochać, a teraz? Jak widzę Leo to od razu mam motylki w brzuchu i ogólnie w jego towarzystwie czuję się tak inaczej. Może to zauroczenie, a może rzeczywiście się zakochałam, ale jedno jest pewne; nie powiem mu tego, nie mogę dać po sobie tego poznać.
-A to dlaczego?
-Dominik, on ma miliony fanek na świecie, wiesz jak one by wszystkie zareagowały?
-Przejmujesz się tym?
-Niby nie, ale jednak nie chciałabym żeby bambinos do mnie sapały, bo kocham Leo. Ale i tak najbardziej boję się odrzucenia. Co jeśli on nie czuje tego co ja? Zrobie z siebie idiotke, która ma nadzieję, że ułoży sobie życie z kimś sławnym, a może on pomyśli, że chce być z nim właśnie dla tego, dla sławy?
-Zrobisz to, co będziesz uważała za słuszne.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro