Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

14. Szczęściara z niej

Samantha

19:40

Wyrzuciłam z walizki wszystkie moje ciuchy. Kompletnie nie wiedziałam w co mam się ubrać, zresztą tak samo jak Nancy.

-To są chyba jakieś żarty - powiedziałam.

-Też tak uważam - westchnęła blondynka. - Wzięłam tyle rzeczy, a nawet nie mogę znaleźć niczego ładnego i ciepłego zarazem. 

Minęło dziesięć minut kombinowania, ale w końcu się udało.
Moja przyjaciółka założyła na siebie czarne kabaretki, białe szorty i bordowy sweter z szerokimi rękawami zakończonymi ściągaczami, a na nogi roshe runy.

Ja natomiast ubrałam takie same jak Nancy kabaretki, a na nie jeansy typu boyfriend z dziurami. Jeżeli chodzi o górną część garderoby to postawiłam na zwykły, biały t-shirt i czerwono-czarną koszulę w kratę. 

-Nadal nie mogę w to uwierzyć. - westchnęła Nan - Jestem na wakacjach z moimi idolami, a jeszcze niedawno mogłam tylko pomarzyć żeby ich chociażby zobaczyć na żywo. 

-Komu powinnaś za to podziękować? - uśmiechnęłam się.

-Teoretycznie tobie.

-A praktycznie?

-Miałaś po prostu szczęście - zaśmiała się.

Wyszłyśmy z pokoju, a raczej naszego hotelowego mieszkanka i weszłyśmy do windy. Jadąc na dół zrobiłyśmy kilka poprawek, jak na dziewczyny przystało i kiedy w końcu dotarłyśmy na parter, podekscytowane ruszyłyśmy w stronę wyjścia. 

Już z odległości dziesięciu metrów zdołałam dostrzec chłopaków. Leo założył na siebie czarne jeansy z dziurami, szarą bluzę z kapturem bez zamka oraz białe jordany. Przy tych rozczochranych włosach i idealnej buźce, wszystko tak pięknie się komponowało. Charlie zaś, ubrał takie same jak Leo jeansy, czarny t-shirt, a na niego skórzaną kurtkę i białe air force.

-Gotowe? - zapytał blondasek, gdy stanęłyśmy obok nich.

-Jeszcze się pytasz? - parsknęła Nan. 

-No to w drogę - zaśmiał się Leo i złapał mnie za rękę, to samo Charlie zrobił z Nancy.

Całą czwórką wyszliśmy z hotelu. Już stąd było słychać głośną muzykę. 

-Mogłam się domyśleć... Przecież Ibiza słynie z imprez - powiedziałam bardzo pewna siebie.

-Dzisiaj akurat występuje ktoś naprawdę fajny - Charlie rzucił mi porozumiewawcze spojrzenie, jednak niezbyt wiedziałam o co chodzi.

-Ktoś kogo naprawdę lubisz - uśmiechnął się do mnie brunet.

-Możecie mi w końcu powiedzieć o kogo chodzi? - powiedziałam podirytowana.

-Sama zobaczysz - wtrąciła się Nancy.

-Ty też jesteś w to zamieszana? - złapałam się za głowę.

-Jak widać - uśmiechnęła się.

Poszliśmy w stronę sceny, na której akurat stał Dj Quiz. Zabrałam swoją rękę z uścisku bruneta i zaczęłam iść do rytmu poruszając przy tym biodrami, głową oraz rękami. Po chwili dołączyła do mnie Nan. Bawiłyśmy się świetnie, mimo że to był dopiero początek. Około godziny 21:30 chłopcy stwierdzili, że są głodni, więc poszliśmy do najbliższego food truck'a i zamowiliśmy po kebabie.

-Ale ja już nie mooogę- marudziłam jak dziecko.

-Sam, zjadłaś ledwo połowę, a on nie jest znowu taki duży.

-Nan, zjadłam ledwo połowę, bo nie jestem głodna. Najadłam się w hotelu.

-Daj, ja zjem - westchnął Charlie.

-Kochany - posłałam mu milutki uśmiech. - Możemy już iść? - dodałam po chwili.

-Daj chociaż dopić - wskazał na szklaną butelkę.

-Jak tak dalej pójdzie to zostaniesz alkoholikiem - zażartowałam sobie z niego.

Tak, dobrze słyszycie. Nasz Charlie kupił sobie piwo. Ale, ale! Nie uwierzycie jakie! Desperadosa 0,1% alkoholu, nie wyrobieXDDD
Teraz już wiecie jaki to on jest dorosły. (Kazał mi później dojeść tego kebaba, musze go przed kimś upokorzyć)

Okej, zatrzymajmy karuzele śmiechu i czytamy dalej \/ \/

Wróciliśmy pod scenę, sprawdziłam telefon... Zaraz, zaraz... Gdzie jest mój telefon!?

-Ej, ej, ej ludzie! Sytuacja awaryjna! - zaczęłam panikować, kręcić się wokół siebie. - Zgubiłam mój...

-Telefon? - powiedział zza moich pleców jakiś facet.

Odwróciłam się na pięcie i podniosłam głowę. Nie patrząc nawet na twarz chłopaka zatrzymałam wzrok na telefonie i po prostu wtuliłam się w tors tego... Bardzo ciepłego i chudego i ładnie pachnącego znalazcy.

-Dziękuje, bardzo dziękuje Panie...

-Garrix, Martin Garrix.

-Co do..?! - popatrzyłam się na jego twarz. - Czekaj, czekaj, co?

-Takie przedwczesne wszystkiego najlepszego! - zawiwatował Leo.

-Charlie?

-Hm?

-Wyjaśnij mi to, prosze.

Charlie wziął głęboki oddech i zaczął mówić;

-Więc, wiemy, że ubóstwiasz Garrixa, a z racji, że dzisiaj tu występuje zrobiliśmy Ci taką niespodziankę. Niedługo masz urodziny, więc urodzinową.

Stałam jak wryta i nie wierzyłam w to, co się właśnie stało, a raczej wciąż dzieje.

-To w takim razie, nasza przedwczesna jubilatko - zaśmiał się. - Zapraszam na backstage, porobimy sobie kilka zdjęć, pogadamy, a później czas na kolejną niespodziankę.

-Nawet dwie - dodał Charlie.

-Nawet nie wiem jak mam wam dziękować - powiedziałam ze łzami w oczach.

-Nie dziękuj, skarbie - przytuliła mnie Nan.

Kiedy odsunęłam się od niej podbiegł do mnie Leo i pociągnął mnie w swoją stronę. 

-Leo, co ty robisz?

-Mam pewną prośbę, albo pytanie? Sam nie wiem do czego to zaliczyć - podrapał się po karku.

-Więc słucham.

-Może byśmy przeszli się gdzieś razem, po tych niespodziankach. 

-Zobaczymy - uśmiechnęłam się i poczochrałam jego włosy.

Dołączyliśmy do reszty i wspólnie udaliśmy się na bacstage. 

-Pierwszy raz widzę tyle sprzętu w jednym miejscu - powiedziałam dotykając każdą konsolę i każdy głośnik jaki napotkały moje ręce.

-Widać, że cię to kręci - powiedział Martin obejmując mnie ramieniem.

-Nawet nie wiesz jak bardzo - posłałam mu miły uśmiech.

-W takim razie zapraszam na moje stanowisko - wskazał na scenę. - Fani czekają.

-Żartujesz sobie?

-Niespodzianka!

-Nie wyjdę tam. Nie znam się aż tak bardzo na konsolach żeby mixować na żywo i to przed publicznością.

-Pomogę ci, chodź. 

Zawahałam się, gdy nagle usłyszałam głos Charliego za moimi plecami.

-Taka okazja może się nie powtórzyć, nie zmarnuj tej szansy kochana.

Charlie ma racje.

Jakby coś mi nie wyszło, to mam koło siebie zawodowego DJ'a.

Idę!  

Weszłam na scenę tuż za Garrixem. Cała okolica pewnie słyszała te krzyki, skandowanie jego imienia. Zaczął od swoich perełek There For You, In The Name Of Love, Scared To Be Lonely, Byte, a później leciały przypadkowe piosenki mixowane na bieżąco.

-Twoja kolej - usłyszałam głos Martina.

Odsunął się kilka kroków do tyłu, aby dać mi miejsce i... No właśnie, przyszła kolej na mnie.

Zabrałam się za przyciski, których działanie znałam, wychodziło mi całkiem nieźle. Jak na zwyczajną zjadaczke chleba. Pobawiliśmy się, wszyscy zgromadzeni ludzie się pobawili, wszyscy zadowoleni. Czas ma przerwę. Teraz ktoś ma wystąpić, jednak nie dostałam harmonogramu i nie mam bladego pojęcia kto. 

Wróciłam na backstage. Chciałam powiedzieć Leo jakie to mi emocje towarzyszyły, ale nigdzie nie mogłam go znaleźć. Po chwili usłyszałam pierwsze dźwięki nieznanej mi do tej pory piosenki śpiewanej przez znajomy głos.

 Distance won't destroy us
Our hearts will only grow fonder
The absence of each other
Will only keep our love stronger  

Podeszłam bliżej kurtyny dzielącej backstage i scenę. Wsłuchiwałam się w każde słowo wydobywające się zarówno z ust Charliego, jak i Leondre. W momencie, w którym odchyliłam kurtynę, aby przyjrzeć się chłopakom usłyszałam refren.

 A thousand years, a thousand miles
Across the world just to see you smile
You've been away for way too long
I need your love just to keep me strong  

Tłumaczenie:
Tysiąc lat, tysiąc mil
Poprzez świat, tylko po to aby zobaczyć Twój uśmiech
Byłaś daleko, daleko zbyt długo
Potrzebuję twojej miłości abym był silny  

Oczy automatycznie mi się zaszkliły. Sama nie wiem dlaczego. 

-Ten tekst pisał Leo - powiedziała moja przyjaciółka.

-Skąd to wiesz?

-Powiedział mi przed występem.

-Szczęściara z niej.

-Co? Z kogo?

-Z tej dziewczyny, o której pisał.

-Słoneczko, on napisał tą piosenkę z myślą o tobie - złapała mnie za rękę.

-Taa, jasne. Pewnie to też ci powiedział.

-Tego akurat nie mówił, ale widać - wskazała palcem na scenę.

Leo wpatrywał się we mnie jakbym była jedyną osobą, która ich w tym momencie słucha. Poczułam dziwne łaskotanie w brzuchu. 

Czy to są te słynne motylki? 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro