Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 30

Szybko otworzyłam oczy i usiadłam w błyskawicznym tempie. Mam dość.

Wstałam cała rozdygotana i ruszyłam do kuchni, gdzie były leki. Zaczęłam nerwowo szukać leków na sen, ale ich kurwa nie było.

Wysypałam wszystkie leki szukając jakiegoś, dzięki którego mogłabym spać przez przynajmniej pare godzin. Jakim cudem w takim gigantycznym domu nie ma tabletek?

Po tym jak posprzątałam cały syf oparłam schowałam głowę w ręce. Byłam okropnie zmęczona, wszystko się kręciło usłyszałam jak ktoś schodził po schodach. Nie chciałam żeby ktokolwiek zobaczył mnie w takim stanie, więc zwinęłam się w kulę i schowałam pod stół.

Zobaczyłam nogę jednego z Brown'ów i modliłam się żeby mnie nie zobaczyli. Nagle obok nóg pojawiła się inna para nóg, nogi mojej matki, co ona tu robi?

Zobaczyłam jak nagle zaczęła się schylać. Zobaczyłam jej twarz, ten pojebany uśmiech. Odruchowo cofnęłam się, zamknęłam oczy i wstałam, ale zapomniałam że byłam pod stołem, więc mocno zaryłam głową, co wywołało duży ból mojej głowy i huk po kuchni.

Jak otworzyłam oczy jej już nie było, a na jej miejscu miejscu był wkurwiony Ethan, który wyszarpał bladą mnie zza stołu i złapał mnie za szyję podduszając. Brakowało mi powietrza, znowu.

Patrzył na mnie z nienawiścią coraz mocniej ściskając mi szyję i odcinając dopływ tlenu, a za nim stała moja matka uśmiechając się, zawsze to robiła ojciec lub ona robili mi krzywdę. Jej usta wypowiadały niemo: "Głupia Zdzira".

Teraz spojrzałam na Ethan'a, który z satysfakcją mnie dusił, niedoczekanie jego. Resztką sił kopnęłam go w jaja, na co on syknął i mnie puścił.

Teraz ja go złapałam go za szyję odcinając mu tlen, mogłam go zabić, ale nie zależało mi na tym. Sama satysfakcja tego, że wreszcie ja byłam górą, w 100% mi starczyła.

Na pewno będziemy mieli sine ślady, ale mało mnie to wtedy obchodziło, przybliżyłam się do jego ucha i wyszeptałam:

-Odpierdol się ode mnie - i rzuciłam go na ziemię wychodząc z kuchni zostawiając go w osłupieniu.

Weszłam do swojej sypialni zrozpaczona. Moje życie to horror, ruszyłam do łazienki ze scyzorykiem. Koło lustra stała matka z ojcem wgapiając się we mnie.

-I co zabijesz się zdziro? - zapytała z kpiną matka.

-Nie odważysz się tego zrobić, jesteś za słaba - dodał ojciec.

I mieli rację. Jestem zbyt dużym tchórzem. Kiedy sama sobie powiedziałam, że tego nie zrobię i wypuściłam scyzoryk, który charakterystycznie brzdęknął o płytki.

Zamknęłam oczy czekając na uderzenie od ojca, ale nic takiego się nie wydarzyło. Zniknęli. Mam nadzieję, że na zawsze, ale nadzieja matką głupich, prawda?

Stoję właśnie oparta o barierkę mojego balkonu, gdy usłyszałam ciche pukanie.

-Proszę - powiedziałam, a po chwili obok mnie stała uroczo ubrana Cat. Ma na sobie obcisłą spódnicę i do tego tego samego koloru koszulkę.

-Jak się spało? - zapytała i usiadła na pufie.

-Bardzo dobrze - skłamałam z uśmiechem. - A tobie?

-Dobrze, ale krótko - na co się zaśmiałyśmy.

-Chodź na śniadanie - powiedziała i pociągnęła mnie w stronę drzwi. Po chwili byłyśmy już na dole.

-Widzę, że nieźle się bawiłeś w nocy - powiedział uśmiechnięty Will komentując jego sino czerwoną plamę na szyi.

Jak weszłyśmy do kuchni wzrok wszystkich poleciał na mnie i Cat, za to Ethan posłał mi wzrok pełen nienawiści, zresztą ze wzajemnością.

Wszyscy usiedli do stołu, zaczęliśmy jeść i rozmawiali se sobą na luźne tematy, ja jakoś nie miałam na to najmniejszej ochoty.

-Sheila, wszystko w porządku? - zapytał Andy, przyglądając się mi w skupieniu, już otwierałam usta, żeby odpowiedzieć że wszystko w porządku, ale wyprzedził mnie Ethan.

-Księżniczka się po prostu nie wyspała - odpowiedział Ethan z uśmiechem, lecztego było za wiele.

-Nie nazywaj mnie tak - powiedziałam cicho, a wszyscy przy stole zamilkli.

-Powtórzysz co tam pieprzysz pod nosem - dodał chamsko przez co Grayson walnął swojego brata.

-Nie nazywaj mnie tak - powiedziałam głośniej zaciskając pięści i spojrzałam na moje nogi.

Nie chciałam, żeby ktokolwiek widział już moje czarne oczy, wiedziałam że je miałam, czułam to.

Nie widzieli mnie jeszcze w stanie jak miałam czarne oczy i wolałam im siebie takiej nie pokazywać.

-Masz na myśli Księżniczkę, Księżniczko? - dodał kąśliwie chcąc wyprowadzić mnie z równowagi i udało mu się to bardzo dobrze.

Wstałam od stołu z zaciśniętymi oczami, nie mogą zobaczyć mnie w takim stanie.

-Co ty odpierdalasz? - warknął do Ethan'a Will.

-O patrzcie, nasza księżniczka zaraz się popłacze - dalej ciągnął, a ja nie wytrzymałam.

Otworzyłam oczy i zobaczyłam u innych zaniepokojenie i strach, tak strach u dorosłych facetów, a Cat miała łzy w oczach. Wszyscy się bali poza Ethan'em i Vincent'em.

-Nigdy więcej mnie tak nie nazywaj! - wydarłam się na niego patrząc z nienawiścią. Mój lód zamienił się teraz na ogień. Wyraz mojej twarzy musiał być niczym rodem z horroru.

Po paru sekundach na twarzach wszystkich malowało się zaskoczenie, a ja nie miałam ochoty być tu ani sekundy dłużej.

Wybiegłam z salonu i pobiegłam do garażu, biorąc pierwsze lepsze kluczyki od samochodu, los trafił akurat na Audi Q9, z czego się ucieszyłam.

Otworzyłam samochód i szybko wsiadłam do niego odpalając go. Dylan miał podobny gust muzyki do mnie z czego się cieszyłam, bo jakbym jechała w aucie Ethan'a po chwili musiałabym wyłączyć to rzępolenie.

W radiu leciała akurat piosenka Old Me - 5 Seconds Of Summer. Lekko nuciłam sobie tą piosenkę wymijając inne auta ze zgrabnością, dużo nauczył mnie Dylan.

Chciało mi się wyć jak wsłuchiwałam się w tekst piosenki. Opisywała prawdziwą moją historię. Zapytacie się gdzie jadę, nie wiem. Do przodu. Jechałam już parę godzin, gdy zobaczyłam, że jechałam na oparach, kurwa.

I w dodatku później puściłam piosenkę Opary - Kali'ego i Palucha. Nie ma pieniędzy żeby zapłacić za benzynę. Cholera.

Zjechałam na stację i zaczęłam szperać w schowku, była tam broń i pieniądze, dużo pieniędzy ucieszyłam się z tego faktu. Będę miała duże problemu za to że ruszałam nie moją kasę i broń, ale wtedy na prawdę mi to wisiało.

Wysiadłam z auta, a wszyscy się mi przyglądali. No tak mam zajebistą furę i w dodatku jestem małolatą, ehh. Nalałam do pełna bak i poszłam zapłacić.

-Poproszę z 2 - powiedziałam i przyszykowałam odpowiednią ilość pieniędzy. -I Vogue Niebieskie - dodałam po chwili. -Cienkie - sprostowałam. Nie będę kupowała gum, bo Dylan ma ich wystarczająco dużo w samochodzie.

-158 dolarów - powiedział, a ja dałam mu pieniądze i ruszyłam w dalszą drogę.

Jest druga, ale nie miałam zamiaru się na razie zatrzymywać. Chciałam dojechać do celu przed trzecią.

Przejechałam ten dystans o wiele krótszym czasie, bo na miejscu byłam w 30 minut. Zaciągnęłam ręczny i wysiadłam z samochodu, zamykając go przy okazji. Oparłam się o samochód i patrzyłam na Kalifornię z najpiękniejszego punktu w jakie zabrał mnie kiedyś Ben.

Zmieniłam zdanie, otworzyłam auto i puściłam na cały regulator piosenkę when the party's over - Billie Eilish i usiadłam na ziemi opierając się o chłodzące się auto. Otworzyłam paczkę papierosów i włożyłam jednego między usta.

Zaciągnęłam się dymem i zamknęłam oczy. Wiedziałam, że nie wrócę już żywa, bo Vin bardzo wyraźnie tłumaczył mi, że jeżeli ucieknę to mnie zabije. I ma do tego całkowite prawo, więc czekałam na śmierć oglądając panoramę Kalifornii z papierosem między wargami.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro