Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 23

Cat podła na kolana i zaczęła potrząsać ciałem Sheili. Płacząca Cat zaczęła wpadać w atak paniki. Już chciała zawołać chłopaków, ale wiedziała, że Sheila by tego nie chciała. Sprawdziła czy oddech.

Kamień spadł jej z serca jak poczuła płytki oddech. Słyszała jak chłopaki zaczęli walić w drzwi od pokoju, więc szybko wyciągnęła telefon i napisała im wiadomość licząc na to, że odpuszczą i na szczęście tak się stało, w wiadomości napisała:

Nie wzięłam dzisiaj tabletek, ale przed chwilą je zażyłam. Chcę teraz pobyć chwilę sama z Sheilą, nie martwcie się, już wszystko okey ;)

Cat zaczęły płynąć łzy szczęścia jak jej przyjaciółka otworzyła oczy i uśmiechnęła się w jej stronę, wycierając jej łzy.

#Sheila#

Poczułam jak ktoś mocno potrząsa moim ramieniem, więc leniwie otworzyłam oczy i zobaczyłam Cat całą we łzach. Uśmiechnęłam się żeby ją pocieszyć i starłam jej łzy.

-Czemu płaczesz? - zapytałam dalej leżąc na podłodze. Sekundę po tym jak zadałam pytanie Cat bardzo mocno przytuliła się do mnie.

-Tak strasznie się o ciebie bałam - powiedziała chlipiąc nad moim uchem, a ja w uciszający sposób głaskałam ją co plecach. - I... i myślałam, że mnie zostawiłaś - wyszeptała wpadając w jeszcze większy płacz.

-Nie zostawiłabym ciebie - powiedziałam poważnie wstając, czego od razu pożałowałam.

Płuca okropnie mnie piekły, głowa bolała od płaczu, a ręka niezmiernie pulsowała. Popatrzyłam w stronę drzwi, nie było go już tam.

Podniosłam płaczącą Cat i złapałam ją w stylu panny młodej i położyłam na moim łóżku.

-Co się stało? - zapytała Cat patrząc na moją dłoń.

-Potknęłam się i uderzyłam głową w wannę przy okazji rozbijając lustro- powiedziałam, a Cat nagle zaczęła oglądać mi dłoń, w której były powbijane kawałki szkła.

Dziewczyna pospiesznie ruszyła do łazienki i wróciła z apteczką zajmując się moją dłonią. Nie było to najmilsze uczucie na świecie, ale dało się wytrzymać. W niektórych miejscach musiała zszyć mi skórę co było już gorszym uczuciem. Kiedy skończyła obwiązała mi dłoń bandażem.

-Nawet nie wiesz jak się bałam - powiedziała, a w jej oczach stanęły łzy. O nie. Nie będzie już przeze mnie płakać.

-Co ty na to, żeby zrobić sobie maseczki z jednorożcem? - zapytałam z uśmiechem, a Cat zaświeciły się oczy.

-Mówisz serio? - zapytała niedowierzając, no tak poprzedni raz jak chciała porobić sobie ze mną maseczki to od razu jej odmówiłam zasmucając trochę czerwonowłosą.

-Tak, leć po te maseczki póki się nie rozmyśle - powiedziałam ostrzegawczo i już jej nie było.

~~~~~~

-To było pyszne - powiedziałam komplementując cudowną kuchnie Cat. Specjalnie dla mnie zrobiła swoją popisową sałatkę grecką.

-Dziękuję - podziękowała Cat rumieniąc się.

-Vin chcę cię widzieć - powiedział Grayson, który właśnie wszedł do kuchni i od razu wyszedł.

Od razu się spięłam na jego słowa. Wystarczyło mi to, że widziałam się z nim rano, co prawda jest już wieczór, ale w dalszym ciągu nie chciałam się już dzisiaj z nim widzieć. Jeszcze w dodatku ta ręka. Ukradkiem popatrzyłam na moją rękę i westchnęłam cicho.

Dzisiaj Cat nauczyła mnie na manekinie jak zszywa się ranę i jak zdejmuje szwy, oraz jak powinno zadbać się o taką ranę.

Powiedziała również, że bardzo szybko się nauczyłam, z czego się ucieszyłam i powiedziała że nikt nie wie o tym, że straciłam przytomność i o dłoni za co byłam jej bardzo wdzięczna.

Stoję właśnie przed drzwiami biura Vin'a i rozpatruję jeszcze odwrót, no ale wcześniej czy później będę musiała się z nim spotkać, a sama też nie mam pewności czy nie rozgniewałabym go tym, że go olałam. Może by mnie zabił jakbym nie przyszła. Zrezygnowana zapukałam do drzwi wkładając zranioną dłoń do kieszeni bluzy i czekałam na słowa, które pozwolą mi wejść.

-Wejść - powiedział lodowato, a ja już miałam ochotę spierdolić stąd na drugą stronę świata.

Złapałam za klamkę i weszłam zamykając drzwi za sobą. Vin siedział przy biurku czytając jakieś papiery.

Miał MacBook'a Pro na wprost siebie i zaglądał do niego co chwilę sprawdzając czy wszystko mu się zgadzało, przynajmniej tak mi się wydawało. Na biurku stała jeszcze szklanka whiskey.

Popatrzył w miejsce gdzie stałam w celu zobaczenia kto przyszedł. Przeskanował mnie wzrokiem odkładając papiery na bok, a ja mocniej ścisnęłam dłoń w kieszeni. Wziął łyka trunku i wskazał na fotel. Wykonałam jego polecenie i usiadłam w tym miejscu.

-Napijesz się? - zapytał, a ja chyba za szybko pokręciłam głową na nie. Trudno kurwa, chcę jak najszybciej wyjść z tego pokoju.

Sięgnął do szafki i wyciągnął jakieś pudełko i mi je podał. Serce podeszło mi do gardła jak pomyślałam co mogło być w środku. Vin intensywnie patrzył na moje poczynania, jak na razie to patrzyłam tępo na pudełko zastanawiając się co tam może być. Bomba? Pistolet?

-Otwórz - powiedział Vin swoim tonem, którego nie można było zlekceważyć. Wytarłam rękę o spodnie i lewą ręką zdjęłam wieczko i czekałam, aż coś wybuchnie, ale nic się nie stało. Zajrzałam do środka pudełka, a moje oczy zrobiły się jak spodki, nie wierzę.

W pudełku był najnowszy IPhone 11 Pro Max, wzięłam go delikatnie do rąk i obejrzałam go ze wszystkich stron, był koloru ciemnego zielonego.

-Jest dla ciebie - powiedział, a ja popatrzyłam na niego jak na wariata, który już całkowicie postradał zmysły.

-Nie mogę tego przyjąć - powiedziałam z powagą i dałam włożyłam go z powrotem do pudełka oddając właścicielowi.

-Nie podoba ci się? - zapytał.

-Jest bardzo ładny, ale też za drogi, a ja nie potrzebuję telefonu - powiedziałam szczerze, przyglądając się jego reakcji. Cicho westchnął i powiedział:

-Posłuchaj mnie, wcale nie był drogi, a ja potrzebuję mieć z tobą kontakt, rozumiesz? - wytłumaczył mi dobitnie, a ja jedyne co chciałam to wyjść z tego pokoju, więc pokiwałam głową - Także proszę, skoro ci się podoba to dobrze - powiedział i podał mi telefon, mój pierwszy w życiu telefon i to w dodatku taki ładny.

Nie wiem skąd ten nagły przypływ pewności siebie, ale wstałam i podeszłam do niego przytulając się do niego. Dopiero po chwili zrozumiałam co zrobiłam, ale jestem kurwa głupia.

Speszona szybko się od niego oderwałam i jeszcze szybciej ruszyłam w stronę drzwi, mówiąc jeszcze cicho "Dziękuję" nie patrząc w jego stronę.

Tylko ja mogłam coś takiego zrobić.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro