Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 22

Byłam w ogromnym szoku, lecz w sumie mogłam się czegoś takiego spodziewać, ale sam fakt jak dla mnie był niemożliwy.

Teraz to wszystko tłumaczy. Ogromny dom jak forteca, tajemne pokoje, drogie samochody, prestiżowe ubrania.

-Teraz już wiesz, dlaczego nie możesz uciec. Musiałbym ciebie zabić, maleńka - wyszeptał zakładając kosmyk włosów za moje ucho.

Byłam sama w pokoju z jednym z największych mafiozów na świecie. Moje ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz. On może mnie zabić z byle powodu. Z jego głupiego widzi mi się, tak samo jak każdy z domowników.

-Ja nauczę cię strzelać - dodał po chwili. Jego oczy były jeszcze bardziej mroczne niż przedtem.

-Dobrze - powiedziałam, chciałam znaleźć się jak najdalej niego.

Chciałam poczuć choć trochę bezpieczeństwa, którego jeszcze nigdy nie zaznałam i chyba nie zaznam.

-Mogę już iść? - zapytałam nie patrząc na niego.

-Możesz - powiedział i już mnie nie było.

Szłam, a tak na prawdę biegłam korytarzem chcąc jak najszybciej znaleść się w pokoju. Na szczęście nikogo nie zastałam na drodze do niego, więc jak wbiegłam do pokoju od razu zamknęłam go.

Dlaczego? Kurwa, dlaczego?! Mam dosyć życia w wiecznym strachu, zastanawiając się czy przeżyje kolejny dzień czy nie. Mam po prostu dosyć takiego życia. Zsunęłam się po drzwiach i usiadłam na podłodze.

Dlaczego? Zadawałam sobie to pytanie cały czas. Wstań mówiła mi podświadomość. Wstań i uciekaj. Wstałam lecz nie uciekłam tylko skierowałam się do łazienki.

W lustrze była dziewczyna. Dziewczyna, która miała pełno blizn, zrobionych przez ojca, ale największą bliznę miała na sercu. Popatrzyła na twarz pod żuchwą była jedna z największych jakie miała.

Zakrywałam ją zawsze długim idealnym kucykiem, zawsze starałam się być idealną, dla matki i ojca, ale nigdy tego nie szanowali.

Teraz popatrzyłam na oczy. Nienawidziłam pokazywać słabości, to była najgorsza rzecz jaką robiłam sama sobie. Łzy leciały po moich policzkach, nienawidziłam ich.

Nigdy nie płakałam głośno, zawsze tłumiłam to w sobie, nigdy nie załkałam, zawsze dusiłam to w sobie, zawsze bałam się płakać na głos.

Patrzyłam teraz na siebie z nienawiścią, jaka ja jestem słaba! Oczy zmieniły kolor na czarny, przez to w jaki stan się doprowadziłam. Z całej siły uderzyłam pięścią w lustro robiąc pajęczynę na całej objętości.

Szkło wbiło mi się głęboko w dłoń powodując mocne krwawienie. Nie mogę oddychać, czuje jak klatka piersiowa zaczyna mi się zapadać, ja się znikam. Upadłam na kolana łapiąc się za szyję, potrzebowałam powietrza. Popatrzyłam ostatni raz na drzwi, stał w nich ojciec, uśmiechający się nie z moich osiągnięć, był zadowolony że cierpiałam.

Otworzyłam usta z zamiarem krzyknięcia, ale zamiast tego po łazience rozniosła się cisza, która rozrywała moje uszy, nie pamiętam ile cierpiałam, ważne że te męki wreszcie się skończyły.

#3os.#

Cat zastanawiała się dlaczego Sheila nie przyszła na obiad, więc ruszyła do jej pokoju sprawdzić czy wszystko w porządku. Zapukała cichutko, ale odpowiedziała jej cisza, więc postanowiła poszukać ją w innych pokojach. Przeszła cały dom 2 razy i nigdzie jej nie znalazła.

Zaczęła się poważnie martwić gdzie znajduje się dziewczyna. Może ją zostawiła i uciekła? To pytanie zaatakowało jej umysł bardzo boleśnie. Dolna warga zaczęła jej drżeć na samą myśl, że przyjaciółka ją zostawiła, tak przyjaciółka. Sama nie była w stanie zrozumieć dlaczego w tak krótkim czasie tak bardzo zżyła się z Sheilą.

Nie, przecież nie zostawiłaby jej tak samej, Sheila taka nie jest. Wstała z podłogi, zaczęła walić z całej siły w drzwi pokoju Sheili, z nadzieją, że dziewczyna miała tak głęboki sen, że zasnęła i nie słyszała jej cichego pukania, ale dalej nic. Po policzku dziewczyny poleciała pierwsza łza, lecz szybko ją starła.

Piąstki bolały ją od walenia w te zasrane drzwi, gdy nagle przyszedł jej pomysł do głowy. Pobiegła pędem na dół mijając po schodach Andy'ego, który ją zatrzymał jak zobaczył w jaki jest stanie. Pomimo tego, że Cat była bardzo drobna odepchnęła Andy'ego od siebie i pognała dalej do celu. Andy po tym jak otrząsnął się z tego szoku pobiegł za Cat.

-Cat, zatrzymaj się! - krzyczał za nią, ale dziewczyna wiedziała, że nie mogła się zatrzymać. Miała bardzo złe przeczucie, które nigdy się nie myliło. Jakby się zatrzymała nie pomogła by Sheili. Otworzyłą tajemnicze drzwi zamykając je za sobą z impetem.

Zbiegała ze schodów jak najszybciej umiała, niestety potknęła się o ostatnie stopnie i wywróciła, a z nogi zaczęła lecieć jej krew, ale szybko wstała i biegła dalej. Usłyszała otwieranie się drzwi i odwróciła się cały czas biegnąc tym razem nie biegł za nią tylko Andy. Biegł również Will i Dylan, przyspieszyła.

Czuła jak byli tuż za nią, ale teraz nie miała zamiaru się zatrzymywać na półmetku. W końcu dotarła do tych drzwi, spojrzała za ramię i widziała ich 5 metrów od niej. Szybko otworzyła drzwi i zakluczowała je za sobą, sekundę przed tym jak chłopcy zaczęli szarpać za klamkę. Co chwilę słyszała jak wołają ją lub przeklinają mocne drzwi.

Była w ciemności, której tak bardzo się bała, ale teraz to nie było ważne. Zaczęła szukać drabiny. Była w niebo wzięta jak ją odnalazła, wzięła duży wdech zaczynając się wspinać na górę. Raz prawie spadła, ale przytrzymała się.

Czuła, że zostało już nie dużo, była blisko. Poczuła, że uderzyła się o coś w głowę, już jest pomyślała. Płyta w ogóle nie chciała ruszyć, więc dziewczyna zaniosła się płaczem z bezsilności, ale nie poddawała się.

Płyta zaczęła powoli ustępować, przez co Cat została porażona światłem z garderoby Sheili, jeszcze jedno pociągnięcie i była w pomieszczeniu, rozejrzała się po nim dokładnie, ale nie zobaczyła przyjaciółki.

Wbiegła do jej pokoju, ale tam też jej nie było, więc pobiegła na balkon, ale też pustka. Utwierdzona faktem, że dziewczyna faktycznie ją zostawiła nie chroniła już łez przed światłem dziennym. Nic nie widziała, bo łzy zasłoniły jej pole widzenia. Zostawiła ją.

Zapłakana poszła zamknąć płytę, żeby nikt do niej nie wpadł, ale zobaczyła coś na podłodze w łazience. Podbiegła tam i krzyknęła, na kafelkach leżała nieprzytomna Sheila.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro