Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 98

Wysiadłam z samochodu i weszłam na górę zostawiając Vin'a w samochodzie. Nie mogę na niego patrzeć. Zrzuciłam szpilki z moich stóp i weszłam do kuchni. Nalałam sobie do szklanki wodę i zaczęłam ją powoli pić.

Spojrzałam na swoje odbicie i zobaczyłam że mam czarne jak węgiel oczy, przepełnione nienawiścią i złością. Zagryzłam wargę, kiedy moje ciało znowu opanowała złość połączona z goryczą. Jak on mógł mi to zrobić?

Znowu wybuchnęłam płaczem i czułam jak moje płuca zapadają się, a serce pęka na kawałki. Złapałam za torebkę i połknęłam antydepresanty. Mam nadzieję, że pomogą, chociaż na chwilę.

Ręce cholernie mi się trzęsły, więc z dłoni wyleciała mi szklanka i rozleciała się na multum kawałków. Kolejna fala złości zawładnęła nad moim ciałem i traciłam nad sobą kontrolę. Tak mocno zagryzałam wargę, że aż na posadzkę poleciała moja krew.

Starłam ją rękawem i ruszyłam szybkim krokiem na górę. Przegrzebałam wszystkie szafki w pokoju Ethan'a i w końcu znalazłam fajki. Wzięłam 2 paczki i wyszłam na balkon, który był połączony z pokojem chłopaka. Podpaliłam pierwszego papierosa zapalniczką, która leżała na biurku Ethan'a i zaciągnęłam się.

Poczułam drapanie w gardle i w przełyku. Odruchowo zaczęłam kaszleć i się dławić, ale czułam jak dym papierosowy mi pomógł mimo złych wspomnień czułam rozluźnienie.

Ojciec szybko pokonał między nami odległość i uśmiechnął się złowieszczo. Wyciągnął już końcówkę swojego papierosa z ust i zgasił go o moje ramię. Czułam jak gorący tytoń wypala we mnie dziurę, więc zagryzłam wargę, żeby nie pisnąć. A na koniec ojciec buchnął mi dymem prosto w twarz.

Otworzyłam oczy wracając do rzeczywistości i zaciągnęłam się buchem. Usłyszałam na dole szuranie, więc wywnioskowałam, że Vin oprzytomniał i wysiadł z samochodu. Strzepałam spalony popiół i weszłam z papierosem między wargami do pokoju Ethan'a. Trochę nakurzyłam w jego pokoju, ale trudno.

Uchyliłam lekko drzwi i zerknęłam na korytarz. Vin dokładnie w tym momencie przeszedł obok drzwi i kierował się w stronę swojej sypialni. Zaciągnęłam się tytoniem i przetrzymałam go w płucach trochę dłużej.

Siwa chmura uleciała przez moje nozdrza, a ja za pewnie wyglądałam jak wkurwiowy byk.

Pośpiesznie zamknęłam drzwi nie starając się zrobić tego po kryjomu. Usiadłam na łóżku Ethan'a i opadłam plecami na poduszkę, która była nasiąknięta jego zapachem fajek pomieszanych z cytryną.

Kiedy opadłam na łóżko z papierosa osypał się tytoń, ciekawe czy Ethan mnie zabije.

Zapaliłam już 6 papierosa i mam mocnego buja. Pomimo, że drzwi balkonowe są otwarte w pokoju jest okropnie siwo.

Odrobine przesadziłam, ale przynajmniej się odstresowałam, ale nie na długo.

Drzwi gwałtownie się otworzyły, a ja szybko usiadłam pionowo trzeźwiejąc z myśli.

-Co tu się kurwa dzieje?! - warknął Ethan trzeźwiejąc od razu.

-Przepraszam, zaraz wszystko posprzątam - powiedziałam wstając z łóżka, ale zakręciło mi się w głowie i potknęłam się. Na szczęście lub nie szczęście Ethan złapał mnie w ostatniej chwili.

-Co się dzieje? - zapytał zdezorientowany, a ja starałam się wyłapać ostrość. Nie wiem co mi odbiło, ale chyba zaczadziłam się papierosami.

-Po prostu twój brat to skurwiel - powiedziałam uśmiechając się szeroko bez krzty radości.

-Co? Vin coś zrobił? - dopytywał, a ja od razu się opamiętałam, kurwa. Głupia papla.

-Nic, sorry trochę się zaczadziłam pieprze głupoty - powiedziałam prostując. - Idź spać do mnie, ja posprzątam - dodałam i stanęłam na własnych nogach, ale chłopak dalej mnie trzymał.

-Co się dzieje? - drążył dalej, a ja westchnęłam. -Kurwa No kożuszki mi powiedzieć, nie polecę do niego i nie naskarżę - powiedział i wzmocnił uścisk.

Ku mojemu i jego zaskoczeniu przestałam się wyrywać i po prostu go przytuliłam. Zarzuciłam mu ręce na kark i schowałam głowę w zagłębienie jego szyi. Ethan położył dłonie na moich plecach i przybliżył mnie bliżej do siebie.

Po chwili oderwałam się od niego i złapałam za jego dłoń. Wdrapaliśmy się na łóżko chłopaka i złapałam za paczkę Vouge'ów.

Pierwszego dałam sobie, a potem wyciągnęłam ze środka kolejnego i włożyłam go między wargi szwagra przejeżdżając palcem po jego wargach. Nasz wzrok zetknął się i wypalaliśmy w sobie dziurę.

Wymacał zapalniczkę na jego łóżku i podpalił mi papierosa. Zaciągnęłam się dymem i wydmuchałam go w bok, żeby nie dmuchać w Ethan'a.

Byłam wielce zdziwiona, że mężczyzna odpalił swojego o mojego. Zaciągnął się dymem i wydmuchał go tam gdzie ja.

-Gdybyś nie była moją szwagierką mimo twojego chujowego charakteru wyruchałbym cię, że aż byś się nie mogła ruszyć - szepnął opierając się o ścianę. Otworzyłam szerzej oczy na jego komentarz. Co to kurwa było?

-Dzięki kurwa - odpowiedziałam zaciągając się i kładąc dupę obok niego, opierając się tak jak on o ścianę. -Mam chujowy charakter? - zapytałam zagłębiając się głębiej.

-Jesteś w chuj upierdliwa i wkurwiająca - rzekł i wydmuchał dym.

-Nie jestem upierdliwa, uparta i wkurwiająca - zaprzeczyłam, marszcząc nos.

-Jesteś, oj jesteś - powiedział i zaśmiał się bełkotliwie.

-Nie prawda - zaprzeczyłam ponownie tym razem głośniej.

-A co teraz robisz? - zapytał, a ja już chciałam coś powiedzieć, ale przemilczałam to. -No to opowiadaj wujkowi Ethan'owi, co zrobił ci mój niedobry starszy brat - zapytał i spojrzał na mnie.

-Jesteś ode mnie tylko o rok starszy - nadmieniłam, a chłopak westchnął i w tym momencie zdałam sobie sprawę z tego, że powiedział prawdę. Jestem wkurzająca, upierdliwa i jeszcze przypierdalam się do szczegółów. - Nie możemy po prostu pomilczeć? - zapytałam z nadzieją i spojrzałam w jego oczy, a on nimi pokręcił.

-To jak mam ci pomóc, skoro mi nie powiesz? - zapytał, strzepał popiół i zaciągnął się dymem.

-Może ja nie potrzebuje pomocy? - bardziej powiedziałam niż zapytałam.

-Potrzebujesz jej, nawet nie wiesz jak bardzo - powiedział i przyciągnął mnie do siebie. - Wy baby potrzebujecie się wygadać, a ty jesteś wyjątkowo cichą i uległą dziewczynką, ale jak już się odpalisz, to szkoda gadać - powiedział i machnął ręką, a ja się zaśmiałam.

-Pomilczmy - szepnęłam i zgasiłam papierosa.

-Zgadzam się z tym - odszepnął i przyciągnął mnie do siebie, tak że miałam policzek na jego gołej klatce piersiowej (nie pytajcie kiedy zdjął koszulkę, bo nie wiem).

-A ja cię tam lubię mimo twojego charakteru - szepnęłam i zamknęłam oczy.

-Ja ciebie też dziewczynko - odpowiedział i momentalnie zasnął jak mały chłopiec, a ja odpłynęłam pare minut po nim.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro