Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 59

Stoję przed lustrem wygładzając moją sukienkę. Okropnie się stresowałam, tym że może pójdzie coś nie tak, albo że to piękny sen. Ostatni raz popatrzyłam na siebie w obcisłej sukience i wyszłam z łazienki. Zeszłam na dół, w domu można było słychać tylko stukot moich szpilek.

Vin już pojechał, a po mnie miał podjechać jakiś samochód. Przed domem stało piękne białe Audi A6. Wsiadłam na tylne siedzenie i zobaczyłam karteczkę z napisem.

Mam nadzieje, że ci się spodobają. Twój Vin

W nogach siedzenia obok leżały róże. Sięgnęłam po nie i powąchałam, są śliczne.

Wyjechaliśmy z terenu hotelu i jechaliśmy w całkowicie nieznaną mi drogę. Po 20 minutach kierowca powiedział, że jesteśmy na miejscu. Wysiadł i otworzył mi drzwi. Wysiadłam z auta i popatrzyłam przed siebie.

Przede mną jest piękny czerwony dywan, a na końcu tego dywany czekał pastor i Vin, stali idealnie na tle zachodzącego słońca. Ruszyłam w ich kierunku starając się nie zabić w wysokich szpilkach.

Kiedy dotarłam do nich i stanęłam po lewej stronie, wsłuchiwałam się w mowę pastora, a Vin zaczął powtarzać jego słowa.

-Ja Vincent Brown biorę sobie Ciebie Sheilo Richardson za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cie nie opuszczę aż do śmierci. Tak nam dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci - przyrzekł i uśmiechnął się.

-Ja Sheila Richardson biorę sobie Ciebie Vincencie Brown za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cie nie opuszczę aż do śmierci. Tak nam dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci - przyrzekłam.

-Sheilo przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Dycha Świętego - powiedział i nasunął na mój serdeczny palec pierścionek.

-Vincencie przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego - powiedziałam i założyłam obrączkę na palec mojej miłości.

-Teraz Pan Młody może pocałować Panią Młodą - powiedział pastor uśmiechnięty.

Vin bez namysłu pocałował mnie w usta. Kiedy oderwaliśmy się pastora już nie było.

-Zatem żono, czy uczynisz mi ten zaszczyt i zjesz ze mną kolacje? - zapytał uśmiechając się, ja pokiwałam głową i ruszyłam z nim do samochodu. Podróż zajęła nam krócej niż wcześniej. Wysiadłam z samochodu zaraz po Vin'ie, oczywiście otworzył mi drzwi jak prawdziwy gentleman.

Złapał mnie pod kolana i wniósł do domu, wniósł jak pannę młodą, którą na prawdę jestem. O kurwa...  

Kiedy postawił mnie na podłodze złączył nasze usta w namiętny pocałunek. Oderwałam się od niego jak zabrakło mi powietrza. Popatrzyłam na stół w salonie, był pełen pysznych potraw.

Vin odsunął mi krzesło żebym mogła usiąść, a sam usiadł na przeciwko mnie. Nałożyłam na mój talerz frytki i spaghetti. Jedliśmy rozmawiając na luźne tematy przy czym świetnie się bawiliśmy. Kiedy zjadłam już wszystko wstałam od stołu i powiedziałam Vin'owi że idę się odświeżyć. Czułam narastający stres w moim sercu i w głowie.

Umyłam włosy i ciało dokładnie. Ogoliłam się i wyszłam spod prysznica. Wysuszyłam włosy i weszłam do pokoju w szlafroku.

-Jak chcesz możesz pójść się umyć - powiedziałam uśmiechając się, mam nadzieję że nie widzi mojego zdenerwowania. 

Wstał z łóżka i podszedł w moją stronę, pocałował mnie przelotnie i ruszył do łazienki. Wykorzystałam ten fakt i sięgnęłam po czerwoną seksowną bieliznę. Szybko ją założyłam i przejrzałam się w lustrze. Kurwa przecież zanim on mnie rozbierze to ja zejdę na zawał. Westchnęłam tylko i zawiązałam mocniej pasek od szlafroka.

Usłyszałam, że Vin skończył się myć, więc położyłam się na łóżku, w celu uspokojenia się. Czułam jak serce chciało mi spierdolić z klatki piersiowej, ale starałam się uspokoić. Na prawdę kurwa starałam się uspokoić. Vin wszedł do pokoju w samych bokserkach, więc ja usiadłam. To był ten czas.

Mężczyzna usiadł obok mnie i złożył pocałunek na moich ustach, a ja zrobiłam z niego namiętny dodając język. Zdjęłam z siebie szlafrok, a Vin przeskanował mnie wzrokiem, przełknął ślinę i spojrzał na mnie.

-Wiesz o tym, że ślub nie był po to? Chciałem wziąć z tobą ślub, bo cie kocham. Nie musisz się spieszyć - gadał jak najęty, a ja przywarłam do jego szyi, robiąc mokry sznurek pocałunków.

-Wiem, a ja chcę ciebie uszczęśliwić i chcę tego. Nawet nie wiesz jak bardzo tego chcę - szepnęłam do jego ucha i lekko je gryzłam, na co mężczyzna westchnął, a ja uśmiechnęłam się.

Zaczęłam zjeżdżać pocałunkami coraz niżej, aż dotarłam do piersi, którą polizałam. Mężczyzna westchnął i odchylił głowę do tyłu. Właśnie tak pomyślałam.

Kiedy całowałam jego podbrzusze, czułam jak jego penis uderzał o moje gardło. Jednym pociągnięciem zdjęłam bokserki. Przed moimi oczami był ogromny kutas mojego męża. Popatrzyłam na niego, a on z westchnięciem powiedział:

-Na prawdę nie musisz tego robić - rzekł poważnie, ale ja chciałam żeby poczuł się dobrze. Pocałowałam główkę penisa, a potem przejechałam po niej językiem, na co chłopak jęknął. Powoli włożyłam całego penisa do ust i zaczęłam poruszać głową w przód i w tył, dając jak największą przyjemność Vin'owi.

-O tak, maleńka - wyjęczał i złapał mnie za włosy dociskając mocniej.

Kiedy był bliski dojścia zaczął poruszać biodrami, a ja złapałam za jego jądra doprowadzając go do szaleństwa. Kiedy poczułam słoną ciesz w ustach od razu ją połknęłam i wbiłam się w usta białowłosego.

-Kocham Cię - powiedziałam, a Vin przerzucił mnie, że teraz ja leżałam pod nim.

-A teraz ja pokażę, jak bardzo cię kocham - powiedział uśmiechając się łobuzersko i namiętnie wbił się z moje usta. Jego dłoń jeździła po mojej talii, aż nagle trafił na zapięcie od biustonosza i odpiął go jedną ręką. Zjechał pocałunkami na moją szyję, czułam się jak w niebie, pomimo strachu czułam tą przyjemność.

Zdjął mój biustonosz i rzucił go gdzieś w kąt, a moje piersi były na wolności. Zjeżdżał pocałunkami coraz niżej i nagle trafił na moją pierś. Zaczął ją powoli ssać, a drugą bawił się ręką i kciukiem zaciskał na sutki. Westchnęłam na to jak tak robił, ale po chwili poczułam pustkę, więc popatrzyłam na niego.

-Nie bój się jęczeć, maleńka - powiedział i wbił się w moje usta, a druga ręka znalazła się na poprzednio całowanej piersi. Jęknęłam cichutko, kiedy wykonywał masaż moich piersi. - Właśnie tak - powiedział i przejechał językiem po moim sutku, a ja nabrałam powietrza.

Kiedy mężczyzna zaczął zjeżdżać niżej poczułam zażenowanie i na moich policzkach pojawiły się rumieńce. Nie uszło to mężczyźnie, więc powiedział:

-Jesteś taka seksowna - wymruczał i chuchnął w moją cipkę przez materiał fig, a mnie całą przeszedł dreszcz. Złapał zębami figi i zaczął powoli je zdejmować doprowadzając mnie tym do szaleństwa. O Kurwa. 

Poczułam jego język w sobie, więc jęknęłam gardłowo, na co niebieskooki się uśmiechnął. Zataczał kółka na mojej łechtaczce, a ja czułam się jak nigdy dotąd. Złapał mnie za pierś i znowu ją masował. Moje jęki roznosiły się po całej sypialni. Kiedy czułam, że zaraz będę miała orgazm wygięłam moje ciało w łuk i złapałam Vin'a za włosy i docisnęłam mocniej.

Nigdy nie przypuszczałam, że seks może być taki przyjemny. W podbrzuszu kumulowały się emocje, a pulsowanie doprowadzało do białej gorączki.

Kiedy poczułam rozlewające się soki w buzi Vin'a puściłam jego włosy i pociągnęłam do góry. Przejechałam po jego wardze językiem i poczułam jak jego kutas stał na baczność. Złapałam go i powoli przejechałam po nim.

-Na pewno tego chcesz? Ja na prawdę nie nalegam - powiedział, a ja otworzyłam usta chcąc więcej.

-Błagam cię, błagam - powiedziałam dysząc, nigdy nie czując się tak jak teraz. Mężczyzna jak zobaczył mnie w takim stanie warknął pod nosem.

-Dobrze, ale jak będziesz chciała żebym przestał to powiedz - poprosił, a ja szybko pokręciłam głową, że rozumiem.

Vin powoli położył mnie na materacu i kazał rozszerzyć nogi co wykonałam. Czułam jak jego główka penisa uderza o moją dziurkę.

-Maleńka, jesteś tego pewna? - zapytał już chyba setny raz.

-Proszę - powiedziałam niemal płaczliwym tonem, tak bardzo chciałam poczuć go w sobie.

Sekundę potem wykonał ten ruch, a ja poczułam jak zaczął się powoli we mnie wsuwać.

-Wszystko okey? - zapytał dysząc, a po czole popłynęła mu kropelka potu. 

Ja tylko pokiwałam głową i wbiłam się w jego usta. Wykonywał powolne pchnięcia czym doprowadzał mnie do szału. Zarzuciłam nogi na jego biodra i mocno nabiłam się na jego przyjaciela. Otworzyłam szeroko usta, a Vin szybko zaprzestał swoich ruchów.

-Maleńka, jest w porządku? - zapytał dysząc, a ja wplątałam ręce w włosy chłopaka.

-Szybciej - wyszeptałam mu do ucha i polizałam jego płatek, co zadziałało na Vin'a, jak płachta na byka. 

Od razu przyspieszył swoje ruchy, a ja szarpałam go za włosy. Zaczął znowu lizać moją pierś, a drugą masował. Kiedy byliśmy już blisko orgazmu jak puściłam włosy Vin'a i zacisnęłam ręce na prześcieradle, a Vin mocno złapał mnie za biodra i jeszcze bardziej przyspieszył. Kiedy poczułam nasienie chłopaka we mnie w tym samym czasie ja doszłam.

Chłopak padł zmęczony obok mnie i pocałował mnie w usta.

-Byłeś cudowny - powiedziałam po chwili kiedy unormowałam oddech.

-Ty byłaś cudowna - powiedział uśmiechnięty, a ja pocałowałam go w czoło.

-Dobranoc, Mężu - powiedziałam uśmiechając się.

-Dobranoc, Żono - powiedział. W taki sposób usnęłam w ramionach męża po cudownym seksie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro