Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 55

-Maleńka muszę gdzieś wyskoczyć - powiedział i pocałował mój nos.

-Gdzie? - zapytałam wstając.

-Muszę coś załatwić związanego z pracą - dodał i założył buty.

-Jeżeli zobaczę ciebie z jakąś kobietą zabiją ją, obiecuję - powiedziałam poważnie, a mężczyzna uśmiechnął się i zbliżył w moją stronę.

-Tak jak Morgan'a? - zapytał, łapiąc mnie za brodę.

-Tak jak Morgan'a - potwierdziłam, a on pocałował mnie.

-Będę za jakieś 2-3 godziny - powiedział i wyszedł. 

Czyli miałam czas żeby się poopalać, ale fajnie. Ubrałam na siebie biały strój dwuczęściowy, który więcej odkrywał niż zakrywał. Wyszłam na taras i weszłam do naszego małego prywatnego basenu i oparłam brodę o krawędź. Moje ciało było grzane przez słońce i jednocześnie chłodzone przez wodę. Po prostu idealnie.

Leżałam tak w ciszy kiedy usłyszałam pukanie do drzwi, więc złapałam za ręcznik i ruszyłam do drzwi.

-Dzień dobry, room service - powiedziała uśmiechnięta kobieta, kulejącym angielskim. Wpuściłam ją do środka i zapytałam:

-Nie będzie pani przeszkadzać jak będę na zewnątrz?

-Oczywiście, że nie. Ja tylko posprzątam i już mnie nie ma - dodała uśmiechnięta i zabrała się za mycie podłóg.

Wyszłam z powrotem na balkon i tym razem położyłam się na plecach. Słoneczne promienie nagrzewały moje ciało, a ja delektowałam się cudowną słoneczną pogodą w raju. Nawet nie czułam jak upływający czas szybko mijał, bo usłyszałam jak kobieta wyszła na balkon.

-Do widzenia miłej panience - powiedziała uśmiechnięta i wzięła swoje rzeczy.

-Proszę poczekać - zatrzymałam kobietę, na co ona się wystraszyła. Wytarłam się ręcznikiem i weszłam do domu. - Proszę to dla pani, dziękuje za pięknie posprzątany dom - powiedziałam z uśmiechem i podałam jej 5 dolarów. Zobaczyłam jak kobieta uśmiechnęła szeroko przytulając mnie.

-Dziękuję bardzo - podziękowała i wyszła z domu. Boże, ci ludzie muszą na prawdę mało zarabiać.

Wróciłam do basenu, ale nagle sobie przypomniałam o czymś bardzo ważnym. Podreptałam do naszej sypialni i wyciągnęłam z koperty tysiąc euro.

Napisałam na kartce, że zaraz wrócę, ale nie sądzę żeby Vin wrócił przede mną. Założyłam pareo, żeby nie tracić czasu na przebieranie się. Zamknęłam drzwi balkonowe i naciągnęłam na mój nos okulary przeciwsłoneczne, bo słońce napieprzało jak nienormalne.

Ruszyłam plażą w stronę takiej budki szkoły nurkowania. Po 10 minutach byłam już na miejscu.

-Dzień dobry, w czym mogę pomóc? - zapytał uprzejmie młody chłopak odrywając się od czyszczenie deski surfingowej.

-Dzień dobry, chciałam wykupić serię nurkowań dla dwóch osób - powiedziałam.

-Okey, to proszę uzupełnić te formularze - powiedział podając mi długopis.

Najpierw uzupełniłam tabelkę Vin'a, potem moją. Chłopak wziął ode mnie papiery i przeleciał wzrokiem po papierze upewniając się czy niczego nie brakuje.

-Ile płacę? - zapytałam.

-800 euro - odpowiedział uśmiechnięty, to i tak mniej niż myślałam. Podałam mu wyznaczoną sumę. Już chciał mi dać potwierdzenie i pianki, ale powstrzymałam go.

-A mogłabym odebrać to jak jutro tutaj przyjdziemy? Bo to jest niespodzianka i nie chciałabym, żeby mój wścibski chłopak dowiedział się przed jutrem - poprosiłam na co chłopak się zaśmiał.

-Pewnie, nie ma problemu. To o której godzinie chcecie jutro przyjść? - zapytał i wyciągnął notatnik.

-A o której możemy? - zapytałam.

-Od 9 do 5 - powiedział.

-No to poproszę na 10 - ustaliłam.

-W takim razie, to chyba wszystko - powiedział, a ja się uśmiechnęłam.

-Do widzenia - powiedziałam i wyszłam z budki. Szłam z powrotem do domu, nie wiedząc nawet jaka jest godzina, kurwaa.

Przyspieszyłam kroku kiedy widziałam nasz dom. Po chwili byłam już na schodach. Otrzepałam stopy z piasku i otworzyłam drzwi. Weszłam do chłodnego pomieszczenia i od razu wzięłam głęboki wdech, Vin'a jeszcze nie było.

-Gdzie byłaś tak ubrana? - zapytał wyskakując z drugiego pokoju, a ja złapałam się za klatkę piersiową, ale mnie wystraszył!

-Na plaży - odpowiedziałam, a on podszedł do mnie, a ja mocniej zakrywam się pareo.

-Tak możesz się ubierać tylko dla mnie - powiedział i złapał mnie za pośladki lekko ściskając, oczywiście zarumieniłam się i lekko jęknęłam. Złączyłam nasze usta.

-No, a teraz tak serio, gdzie byłaś? - zapytał męcząc mnie.

-No mówię, że na plaży - odpowiedziałam. - A ty gdzie byłeś? - zapytałam, łapiąc go za włosy.

-Załatwiałem biznesy - powiedział uszczypliwie i uśmiechnął się lekko wrednie.

-Nie umiesz kłamać - powiedziałam. -Ale jak dowiem się, że byłeś z jakąś kobietą, odjebie jej łeb - dodałam poważnie.

-A ja zabiję chuja u którego byłaś - powiedział, a mnie lekko przeszły ciarki, ale przecież ja robiłam tylko niespodziankę.

-Idziemy na obiad? - zapytałam się, na co on przytaknął.

-Ale nie pójdziesz tak - powiedział i przerzucił mnie przez ramię. Walczyłam nogami, ale mi je przytrzymał. Ostatnią rzeczą jaką zrobiłam było klepnięcie go w dupę. Po sypialni rozległ się ogromny plask, na co się zaśmiałam.

Vin rzucił mnie na łóżko i sam zawisnął nade mną.

-Nie znałem cię od tej strony - powiedział łobuzersko uśmiechając się i wbił mi się namiętnie w usta, oczywiście wygrał wielką walkę o dominację i badał moje wnętrze ust.

Odepchnęłam go lekko i poszłam do garderoby założyć te same ubrania, jakie miałam na śniadaniu.

Po chwili byłam już gotowa, więc wyszłam, ale nie zastałam już Vin'a.

-Vin! - zawołałam go, ale odpowiedziała mi cisza, kurwa gdzie on znowu jest? 

Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół, rozejrzałam się po salonie, ale też go tam nie było. Wyszłam przed dom i zobaczyłam na podjeździe samochodzik, ale nie było w nim Vin'a.

-Boo - usłyszałam krzyk, więc skuliłam się zatykając uszy.

Popatrzyłam nienawistnym wzrokiem na Vin'a, który śmiał się do rozpuku. Wstałam z ziemi i otrzepałam się z piasku. Ruszyłam w stronę samochodzika i mile przywitałam się z kierowcą. Zaraz obok mnie usiadł roześmiany Vin, a mi było nie za bardzo do śmiechu.

Założyłam okulary przeciwsłoneczne i oglądałam widoki hotelu. Byłam wściekła, miałam ochotę go zabić.

-No już nie obrażaj się - powiedział, a ja na niego popatrzyłam zła.

-Po pierwsze: ja NIGDY nie jestem obrażona, tylko zła, po drugie: wal się - powiedziałam, a on wybuchnął śmiechem, kurwa rozpierdolę go zaraz, albo wyrzucę z tego auta.

-Nie gniewaj się już - powiedział i zaczął mnie całować po szyi, co było zarazem przyjemne i moja złość powoli spadała. Kiedy dojechaliśmy na miejsce Vin wysiadł pierwszy, a ja zaraz za nim. Pożegnałam się z kierowcą i ruszyłam do restauracji trzymając się za ręce z Vin'em.

Już przeszła mi na niego złość, ale poudawać można było jeszcze trochę. Usiadłam przy tym samym stoliku co wcześniej i czekałam aż Vin weźmie sobie jedzenie. Kiedy przyszedł ja wstałam i ruszyłam w kierunku tych wszystkich apetycznie wyglądających dań.

Wzięłam trochę jakiejś dziwnej pasty, która wyglądała przepysznie i jakieś warzywa. Zabrałam jeszcze dla mnie wodę i dla Vin'a wodę gazowaną. Kiedy chciałam wyjść na taras gdzie był stolik zobaczyłam tą głupią kurwę siedzącą na moim miejscu, o nie tego było za dużo.

Usiadłam przy jakimś stoliku w środku i zjadłam pyszne jedzenie, ale cały czas patrzyłam na tą czarnowłosą pizdę. Kiedy zjadłam od razu ruszyłam w stronę samochodziku.

-Odwiezie mnie pan do pokoju? - zapytałam się, a on uśmiechnięty przytaknął i ruszyliśmy. 

Było mi w chuj przykro, skoro chciał się uganiać, za jakimiś laskami po co mnie tutaj brał?! Po cholerę mnie szukał? Czułam się jak ostatnia wykorzystana szmata. Kiedy samochodzik zatrzymał się przed domkiem, kierowca odwrócił się w moją stronę i uśmiechnął się.

-Niech się panienka nie martwi tak, on panią bardzo kocha - powiedział mężczyzna, a ja lekko się uśmiechnęłam na jego słowa. Podałam mu 5 dolarów i podziękowałam za przewóz. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Było mi w chuj smutno, że Vin mnie tak potraktował.

Przebrałam się w ten biały strój kąpielowy i ruszyłam na plażę. Weszłam do ciepłego oceanu i zaczęłam pływać, a tak na prawdę unosić się na tafli wody. Przede mną było piękne zachodzące słońce. Poruszałam powoli nogami i podziwiałam ten piękny widok.

Co ja takiego złego robię? Pewnie nawet się nie zorientował, że mnie nie było. Okey nie jest mi po prostu przykro, jest mi w chuj przykro. Coś musnęło mnie po biodrach, myślałam że to ryby, ale myliłam się. To był Vin, super przypomniał sobie o mnie.

-Co się dzieje? - zapytał szeptem i oplótł mnie rękami w talii.

-Nic - odpowiedziałam oschle.

-Jeżeli chodzi ci o tą czarnowłosą dziewczynę, to jest to moja dobra przyjaciółka - powiedział.

-Dobra przyjaciółka do łóżka? - zapytałam kąśliwie, a on mnie szybko okręcił, że patrzyłam teraz na niego smutnymi oczami.

-Nie byłbym w stanie ciebie zdradzić, za bardzo cie kocham - powiedział i pocałował mnie. - Muszę z nią tylko coś ustalić - dodał masując moje biodra.

-O to że puszcza do ciebie cały czas oczka? - zapytałam.

-To że ona na mnie leci nie znaczy, że ja na nią też - odpowiedział. - Byłbym z tobą nawet jakbym miał żyć w celibacie - powiedział, a się zaśmiałam.

To jest to co potrzebowałam usłyszeć, wbiłam się w jego usta. Mogę całować go godzinami.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro