Don't leave me, please
Charles pov.
Siedziałem w wannie z żyletką w dłoni. Dlaczego, jestem taki pojebany? To wszystko moja wina! GP Francji zakończyło się tragicznie... Rozwaliłem bolid i narobiłem więcej szkód, a i tak mamy ograniczony budżet. Rozpłakałem się jeszcze mocniej. Zobaczyłem, że zaczyna się zbierać wokół mnie kałuża krwi...
-O kurwa! - krzyknąłem i wstałem, ale przy gwałtownym ruchu wzrok zaczął mi się rozmazywać. Opadłem na brzeg wanny i po chwili widziałem tylko ciemność.
Pierre pov.
Szedłem w stronę pokoju Charles'a. Wiedziałem, że był bardzo zawiedziony swoim wynikiem, a w zasadzie jego brakiem. Zapukałem do drzwi, ale nikt nie odpowiedział. Zaniepokojony zapukałem jeszcze raz. W końcu otworzyłem drzwi. Poczułem się nieswojo, że naruszam prywatność przyjaciela. Zauważyłem zaświecone światło w łazience
-Cherrié? Coś ty zrobił?! - wrzasnąłem. To co zobaczyłem... było okropne. Charles siedział w wannie otoczony kałużą krwi, a w ręce trzymał żyletkę. Podbiegłem do niego i wyciągnąłem z wanny. Natychmiast sprawdziłem oddech. Nie oddychał!
-Niech ktoś wezwie karetkę! - krzyknąłem. Było mnie słychać na cały hotel. Po chwili przybiegli Max, Lando i Alex. Lando, gdy zobaczył co się stało z Leclerc'iem dostał ataku paniki, Alex próbował go uspokoić. Max szybko wybrał numer alarmowy i zadzwonił po ambulans. Bardzo mu za to w duchu dziękowałem.
-Kochanie, nie opuszczaj mnie, proszę - wyszeptałem, ale wiedziałem, że mnie nie słyszał. Gdzie jest ta jebana karetka?!
Po chwili słyszałem już tylko przytłumione głosy.
—————————————————————————
Obudziłem się w sali szpitalnej. Zobaczyłem Verstappen przy moim łóżku.
-Co się stało? - zapytałem. Holender uśmiechnął się do mnie smutno.
-Zemdlałeś, najpewniej z emocji - odpowiedział.
-Co z Charles'em? - zadałem drugie pytanie. Max wziął mnie za rękę i zaprowadził mnie do sali obok. Mój przyjaciel siedział na łóżku i obojętnie patrzył się w ścianę... Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się.
-Dziękuję - powiedział. I poklepał miejsce obok. Wzrokiem odprawił Max'a.
-Dlaczego? - zapytałem. Charles od razu zrozumiał.
-Byłem długo załamany i ten wyścig mnie dobił - odpowiedział. Pokiwałem głową. Wtedy uświadomiłem sobie coś...
-Kocham Cię - powiedziałem cicho... Charles popatrzył się na mnie zszokowany. Co ja zrobiłem?! Pewnie mnie znienawidzi.
-Pierre, ja... też Cię kocham - popatrzył się na mnie... po czym mnie pocałował. Szybko oddałem pocałunek.
-Nie rób mi tego więcej - poprosiłem. Leclerc pokiwał głową po czym razem zasnęliśmy...
—————————————————————————————————————
Wiem, że to jest tragiczne
Przepraszam...
Nie wiem czemu, ale dedykuję ten one shot trzem osobą :)
Sarkastyczny_Ssak - bo od początku jest ze mną i kiedy tylko ma okazję daje mi przydatne rady ❤️❤️❤️❤️
@sakartvelina - bo po prostu jest dla mnie wsparciem, kocham ją całym serduszkiem ❤️
Xx_Ki-chan_xX - mojej ukochanej narzeczonej ❤️❤️❤️
Miłego dnia, serduszka ❤️❤️❤️❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro