Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 16

Cały następny dzień mijał Hinacie jak sen. Nie wiedziała, co dzieje się wokół niej, nie mogła skupić myśli na innych rzeczach niż spotkanie z Yurim. Przez stres nie mogła nic jeść. Serce biło szybko, ręce drżały, twarz nadal była przeraźliwie blada. Jednak czekała. Czekała na spotkanie z chłopakiem, ponieważ nie mogłaby sobie nigdy spojrzeć w oczy, jeśli teraz miałaby go stracić. Nie pogodziłaby się z tym nigdy. Przecież Yuri był jej najdroższy i wolałaby zginąć, niż go stracić. Rodzice chcieli zapytać o powód jej zdenerwowania, jednak odpuścili. Gdyby ich córka chciała zwierzać się z problemów, już dawno by to zrobiła. 

Umówieni byli na czternastą, jednak Hina już o dwunastej była gotowa i czekała. Kiedy tylko usłyszała pukanie do drzwi czy ich otwieranie od razu biegła do hallu. Około pierwszej pięćdziesiąt zaczęła krążyć po swoim pokoju. Nie zauważyła nawet, że ktoś wchodzi do pomieszczenia, dopóki nie usłyszała cichego „cześć", wypowiedzianego przez Yuriego.

Wtedy dopiero stanęła jak wryta. Przyjrzała się chwilę chłopakowi. Miał przeraźliwie bladą twarz, zapadnięte policzki i wydawał się być cieniem samego siebie. Ręce jego owinięte były w bandaże poplamione gdzieniegdzie krwią. 

– Yuri, co... – chciała zapytać, lecz chłopak jej przerwał.

– Nie mieliśmy chyba rozmawiać o tym, co dzieje się z moim ciałem – powiedział, rozumiejąc, o co chce spytać dziewczyna.

W jego głosie nie było żadnych emocji. Hinata wzięła głęboki wdech.

– Yuri, ja naprawdę nie chcę, żebyśmy tak skończyli.

– Jak? – zapytał, jakby wybudził się z jakiegoś transu.

– Widzę przecież, że z tobą nic nie jest w porządku! – powiedziała. – Powiedz mi szczerze, czy naprawdę jesteś szczęśliwy?

– Nie... – odparł cicho, schylając głowę. 

– Kochany, czy to, co nas łączy jest rozerwalne? Czy myślisz, że może my tak ot przestać darzyć się uczuciem? – Przerwała na chwilę, patrząc badawczo na chłopaka. Nie doczekawszy się żadnej odpowiedzi ciągnęła dalej: – Nie mogę bez ciebie żyć. – Zaczęła podchodzić do szatyna. – Nie mogę żyć z myślą, że cierpisz. Ty cierpisz gorzej ode mnie, prawda? Dlaczego nie możemy być razem bez żadnych komplikacji, jak wszyscy inni? – Objęła chłopaka. – Yuri, kocham cię.

Do jej oczu napłynęły łzy. Poczuła drżenie klatki piersiowej chłopaka.

– H-hina... ja też... cię... kocham... – odpowiedział łamiącym się głosem.

Po chwili z jego gardła wydobył się szloch. Hinata tylko mocnej go objęła.

– J-jestem tchórzem... Nie umiem postawić się ojcu... Co ty we mnie widzisz?! – zapytał jak obłąkany.

– Jesteś naprawdę świetnym chłopakiem... Ty zauważasz we mnie to, czego sama nie widzę... Nigdy nie sądziłam, że ktoś mnie pokocha... Jesteś wrażliwy i masz bardzo dobre serce, nawet jeśli na początku wydawałeś się być strasznie oziębły... Yuri, to, że nie umiesz postawić się ojcu nie świadczy o twoim tchórzostwie, tylko o tym, jak paskudny jest twój ojciec. Spotkałam go raz i nie mam ochoty tego powtarzać – powiedziała cicho.

Następne minuty spędzili przytuleni do siebie i milczący. Hina słyszała bicie serca Yuriego, który uspokoił się nieco, jednak w jego oczach wciąż lśniły łzy. Rudowłosa spojrzała w brązowe oczy szatyna z powagą i miłością. Ten nachylił się i złożył na jej ustach namiętny pocałunek, który po chwili odwzajemniła. 

Do pokoju weszła pani Oda. Nie chciała przeszkadzać parze, ale niechcący zahaczyła o książkę leżącą na półce obok drzwi. Para odskoczyła od siebie jak oparzona. Byli czerwieni niczym dwa buraki, mieli rozszerzone oczy i otwarte ze zdziwienia usta. 

– Mamo! – jęknęła Hinata. – Co ty tu robisz? 

– Chciałam tylko spytać, czy twój chłopak chciałby coś do jedzenia. Nic więcej – tłumaczyła się matka. – Nie chciałam wam przeszkadzać, widząc, co robicie. Jednak ta książka spadła z półki. 

Dziewczyna schowała twarz w dłonie. Yuri patrzył w podłogę. 

– Mamo, możesz wyjść? – błagała Hinata. 

Na prośbę córki rodzicielka opuściła pokój. 

– Przepraszam – powiedział cicho Yuri. – Ściągam na ciebie same kłopoty. 

– To nieprawda – odparła Hinata, patrząc w oczy chłopakowi. – Nie zrzucaj winy na siebie. 

Zapadła między nimi niekomfortowa cisza. Rudowłosa chciała spytać o coś szatyna, jednak w ostatniej chwili zrezygnowała. Patrzyła tylko na niego swoimi wielkimi zielonymi oczyma. Zacisnęła usta i odwróciła głowę w kierunku drzwi. 

– Spróbujmy jeszcze raz – powiedziała niemal szeptem. – Musimy ocalić to, co nas łączy. To nie zniknie, a przyprawi nam tylko więcej bólu i cierpienia, a ja nie chcę, byś cierpiał. 

– Ja też nie chcę, byś cierpiała... Ale co my możemy zrobić? – zapytał zrozpaczony szatyn. 

Dziewczyna podała chłopakowi szkatułkę. 

– Weź to. Nawet jeśli już nigdy nie będziemy razem, to weź ją. I otwieraj, gdy tylko złapiesz doła. 

Oczy szatyna zwilgotniały. 

– Czy to prezent pożegnalny? – zapytał słabym głosem. 

– Tak jakby – odpowiedziała smutnym tonem. – Jeśli już nie będziemy mogli być razem, to tak. 

Chłopak przyjął szkatułkę. I wyszedł z jej pokoju. Jednocześnie opuścił jej życie. „Na zawsze?" – pomyślała Hinata z rozpaczą. Nie mogła ustać na nogach. Wydawało jej się, że są one zrobione z waty. Ciężko opadła na łóżko, by zacząć szlochać. Nie mogła przestać, gdyż znowu przeszła to piekło rozstania się z Yurim. Nadal nie wierzyła, że już nie są razem i pewnie nigdy nie będą. 

Yuri szedł powolnym krokiem, zgarbiony i z ciężkim sercem. Tajemniczą szkatułka nie była dla niego ważna. W jego głowie była tylko smutna twarz Hinaty. Jego serce rwało się właśnie na kawałki. Może nie powinien był spotykać się z rudowłosą, może mógł odmówić jej spaceru, który zapoczątkował ich relację, może nie trzeba mu było mówić jej, co do niej czuje. Jednak wtedy nie doświadczyłby takiej czułości, dobroci i miłości ze strony dziewczyny. Nie byłby tak szczęśliwy, jak wtedy, kiedy była przy nim. Ona nie śmiała się z niego. Nie współczuła mu na pokaz i nie wypytywała go, jak się czuje po śmierci matki. Nie zmuszała go do robienia rzeczy, których by nie chciał robić. Była jego opoką, którą miał teraz stracić, a to przez własnego ojca. 

– Kurwa! – krzyknął, wściekły na siebie, ale również na ojca.

Nie zwracał uwagi na otaczających go ludzi, gdyż wszystkie jego myśli krążyły wokół Hinaty. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro