Rozdział 11
Tak, jak obiecał Hinacie, porozmawiał z Midori przy ich następnym spotkaniu.
– No i zerwaliśmy – zakończył swoją opowieść kłamstwem.
– Och, nie wiedziałam – powiedziała, grając smutek.
– Taak, już się z tym pogodziłem... Możemy porozmawiać o czymś innym? – zapytał, wpatrując się w widok za oknem.
Jeszcze była u niego z godzinę, później wyszła zostawiając go samego. Yuri odetchnął ciężko. Rozmawiali o przyszłości. Chłopak oczywiście będzie musiał wyjechać na studia do Stanów. Tego chciała jego matka. Była to naprawdę energiczna, wesoła kobieta. Kiedy Yuri miał pięć lat narysował rodzinny portret. Najpierw pokazał obrazek ojcu, który za to spoliczkował chłopca. Nadal pamiętał ten piekący ból. Zapłakany udał się do matki, by pokazać jej ów obrazek. Kobieta pochwaliła syna i zawiesiła jego dzieło na ścianie w kuchni. W szkole podstawowej, jak i gimnazjum był wyśmiewany. Ojciec kazał mu wziąć się w garść, bo przecież Yuri nie jest dziewczynką tylko chłopcem i to śmieszne, żeby płakał. Chłopiec od tego momentu pozostawał zimny w stosunkach międzyludzkich. W piątej klasie podstawówki kilku chłopców wepchnęło mu głowę do muszli klozetowej. Szatyn nie chciał wrócić na lekcje, więc do szkoły wezwano jego rodziców. Yuri nie chciał nic mówić i w domu dostał reprymendę od ojca. Został również zbity po rękach linijką tak boleśnie, że nie mógł nic nimi robić przez cały tydzień. Ale to matka opatrzyła mu ręce. To matka pytała, co się stało, a jeśli nie chciał o tym nic mówić, nie naciskała. Zawsze chciała jak najlepiej dla syna. Czyż to nie ona poznała go z Midori, kiedy miał osiem lat? Izumi na początku była nieprzystępna, dokładnie tak, jak Yuri. Jednak później ignorancja zmieniła się w swego rodzaju przyjaźń ludzi, którzy przeszli przez to samo. Dziewczyna również była bita, jednak nie tylko przez ojca, ale również i matkę. Dlatego nawiązali wspólny język. Yuri wiedział, że Midori tak naprawdę go nie kocha ani nie jest w nim zakochana. To tylko lekcje rodziców, wpajane jej od lat za pomocą przemocy. Blondynka pogubiła się i nigdy tak naprawdę nie wiedziała, czym jest miłość. Rodzice jej nie kochali a i ona nie była im dłużna. Szatyn otoczył ją tą troską, której tak jej brakowało. Może też dlatego myślała, że go kocha? Tego nie wiedział na pewno. Jednak nie chciał, Midori zeszła na złą drogę. Naprawdę chciał, by była w związku z osobą, którą pokocha, a nie tylko po to, by rodzice byli z niej dumni.
Otrząsnął się z rozmyślań, gdy usłyszał dzwonek swojego telefonu. Nie odebrał, gdyż zwyczajnie nie chciało mu się wstawać. Telefon zadzwonił mu jeszcze kilka razy. Za dziesiątym razem odebrał.
– No nareszcie! Myślałam, że coś ci się stało i dlatego nie odbierasz! – usłyszał w słuchawce zdenerwowany głos Hinaty.
– Wybacz, miałem wyciszony telefon – skłamał szybko.
– No, najważniejsze, że odebrałeś. – Głos dziewczyny był już bardziej opanowany.
– Więęc, czego chciałaś? – zapytał.
– Aaa... Wiesz, bo moja rodzina robi takie małe przyjęcie i chciałam zapytać, czy nie chciałbyś może przyjść? – usłyszał niepewny głos.
– O której? – zapytał, by nie sprawiać rudej przykrości.
– O siedemnastej. Czyli przyjdziesz? – Rozradowany głos Hinaty sprawił, że Yuri się uśmiechnął.
– Tak... Jeśli znajdę czas – zażartował jeszcze.
– Ha, ha. Bardzo śmieszne. – Chłopak wyobraził sobie Hinatę przewracającą oczami.
– No to, do siedemnastej – powiedział jeszcze.
– Do zobaczenia, Panie Wielki Mruku – usłyszał jeszcze, zanim się rozłączyła.
Musiał się chwilę zastanowić, co robić dalej. Powiedział Hinacie, że będzie. Musi więc iść, nieważne, jak bardzo nie chciałby kolejnej konfrontacji z braćmi swojej dziewczyny. Wiedział, że wypada ubrać się elegancko, więc wyciągnął z szafy czarny garnitur, tegoż koloru odświętne spodnie oraz białą koszulę z długim rękawem. Miał jeszcze trzy godziny, więc nie musiał się spieszyć. Ojca nie było w domu, toteż mógł spokojnie wyjść, nie uprzedzając go. Zastanowił się jeszcze nad tym, jakie pytania mogą zadawać poszczególni członkowie rodziny. Jej ojciec pewnie będzie wypytywał go o plany na przyszłość, do jakiej szkoły chodzi, kiedy i gdzie poznał jego córkę. Jej matka może pytać o rodzinę, w jakim zawodzie pracuje jego ojciec. Możliwe, że padnie pytanie o mamę Yuriego, więc będzie musiał powiedzieć prawdę. Bracia Hinaty będą próbowali zabić go wzrokiem i o nic nie będą pytać. To by było bardziej wygodne, niż rozmowa z nimi.
Był gotowy o wpół do piątej, więc miał jeszcze trzydzieści minut czasu. Za dwadzieścia przyszła po niego Hinata. Była ubrana w prostą, niebieską sukienkę z czarnym paskiem. Na nogach miała białe kabaretki i czarne buty na wysokim obcasie. Włosy związała w kok, pozostawiając przy tym dwa pasma z przodu. Nie miała makijażu, ale i tak była niemal bóstwem dla Yuriego.
– Too... Idziemy? – zapytała niepewnie, widząc utkwione w niej spojrzenie szatyna.
– Tak, tak! – rzekł szybko.
Chłopak musiał jeszcze zamknąć dom.
– Najbliższy odjazd jest za dziesięć piąta – powiedziała, gdy zbliżali się do przystanku.
– Okej – odparł.
Kiedy już mieli wchodzić do mieszkania, dziewczyna zawahała się chwilę.
– Co się dzieje? – zapytał zdziwiony Yuri.
– No wiesz... – tutaj urwała. – Nieważne. Po prostu zbytnio się nie stresuj.
Wcześniej nawet nie pomyślał o stresie. Nie będzie się bał, póki dziewczyna jest przy nim.
Gdy weszli do środka, zostali przywitani zapachem różnych potraw.
– Mama dzisiaj nie próżnowała. Kiedy dowiedziała się, że przyjdziesz musiała zrobić dużo jedzenia – powiedziała, roześmiana.
– Kto to wszystko zje? – zapytał Yuri.
– Już jesteśmy! – krzyknęła rudowłosa.
Po chwili z kuchni wyszła mama Hinaty. Miała brązowe włosy, tegoż koloru oczy. Była to kobieta dość niskiego wzrostu, ubrana w białą bluzkę w czarne kropki i niebieskie jeansy.
– Siadajcie, siadajcie! Zaraz przyniosę potrawy. Hinata, zawołaj braci – powiedziała szybko pogodnym tonem, by zaraz po tym znowu znaleźć się w kuchni.
– To ja zaraz wracam – rzuciła Hinata zanim zniknęła w pokoju braci.
Yuri został więc sam. Jednak nie na długo, ponieważ chwilę po tym, jak usiadł do salony wszedł ojciec Hinaty. Był to rudowłosy czterdziestopięciolatek. Patrzył badawczo swoimi zielonymi oczami na chłopaka. Brązowooki odrobinę się zestresował. Na jego szczęście po chwili wyszła z kuchni matka Hinaty. Później przyszła rudowłosa z braćmi.
– Dobrze, skoro wszyscy już są, to możemy zaczynać zabawę – wymamrotał do siebie Mamoru.
– Coś mówiłeś, Mamoru? – zapytała matka.
– A nie, nic – powiedział szybko dziesięciolatek.
Po chwili rozpoczęła się żywa rozmowa. Nie można się dziwić, gdyż ojciec często pracował w Niemczech i w domu bywał raz, dwa razy w miesiącu.
– Hinata, co ten twój chłopak taki nierozmowny? – zażartował pan Oda.
– Tato, on taki po prostu jest – odparła zapytana.
Yuri tylko bardziej się wyprostował. Rodzice Hinaty zauważyli ten drobny gest.
– Coś się stało? – zapytała zmartwiona pani Oda.
– Nie, nic – zaprzeczył szybko szatyn.
– To... Jak się poznaliście? – zadała pytanie matka Hinaty.
– A, to nudna historia – powiedział Yuri.
– Wszyscy chcemy ją poznać – odparł Mamoru, opierając brodę na dłoni prawej ręki.
– No to... Chciałem się przejść, bo miałem trudny dzień... – zaczął chłopak.
– Do Miyano przyszła jego dziewczyna, nie chciałam im przeszkadzać i też wyszłam na dwór... – kontynuowała Hinata.
– Wpadła na mnie...
– Przeprosiłam i wybraliśmy się na wspólny spacer – zakończyła rudowłosa.
– Tak to było – podsumował Yuri.
Może nie opowiedzieli całej prawdy, ale nikt ich raczej nie będzie po tym mordował, prawda?
– Więc, co robią twoi rodzice? – zapytał pan Oda.
Szatyn był przygotowany na to, że padnie takie pytanie, więc odpowiedział znudzonym głosem:
– Ojciec pracuje w Stanach. Matka nie żyje – zabrzmiało to tak, jakby mówił o pogodzie.
Wszyscy (oprócz Hinaty) zwrócili swoje otwarte szeroko oczy w stronę szatyna. On tylko spuścił wzrok na stół. Serce waliło mu młotem, a jego twarz pobladła. Na czoło wystąpiły kropelki potu. Hinata wstała i wyprowadziła chłopaka na zewnątrz. Reszta rodziny została pozostawiona w niewiedzy. I tak zakończyło się pierwsze spotkanie z całą rodziną Hinaty.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro