Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Róża na dzień dobry

-Yuu-chan!

Przytuliłem go odrazu,a on lekko zdziwiony odwzajemnił uścisk.Spojrzał na mnie zatrzymując się na twarzy,no trochę się zmieniłem przez te kilka lat.Czarnowłosy uśmiechnął się i dał mi pudełeczko.Spojrzałem do środka,automatycznie się uśmiechnąłem,nasze stare wspólne zdjęcie w piaskownicy.

-Taki prezent,na początku miała być róża ale to byłoby zbyt...dziwne(?-wziął moją torbę na plecy i pomaszerował do auta rodziców.Dogoniłem go i walnąłem w głowę odbierając mu mój bagaż,ten nadymał policzki i zrobił mi z zaskoczenia tak zwane "1000 lat bólu"(dla niewiedzących...jedna osoba wkłada drugiej osobie palca w dupe,boli jak cholera;-;)Poczułem duży ból tyłka i oczy gapiów w moją stronę,uduszę go.Goniłem Yuu przez całe lotnisko mówiąc że go zabiję,ale w środku się cieszyłem,znowu mam się z kim powygłupiać.W Wielkiej Brytanii wszystko jest zaplanowane i eleganckie,u nich takie zachowanie byłoby karygodne.Na szczęście jestem lepiej zbudowany i wysportowany od Yuu-chana więc szybko dogoniłem młodszego chcąc go zaciągnąć do auta.Jadąc oczywiście było pisiąt twarz pytań i nie mogłem ani chwili odpocząć,spojrzałem na Yuu.

-Mika,coś nie tak?-spojrzał na mnie z pod kosmyków i uśmiechnął się uroczo.-Tyłeczek boli?

-Bardzo śmieszne.Gdybym ja ci to zrobił jechałbyś do szpitala.-chłopak się wzdrygnął i lekko zarumienił,już wiedziałem o co mu chodzi.-Spokojnie,zrobię to~

Kiedy już byliśmy pod moim domem Yuu poprosił żeby został u mnie na noc,bo się dawno nie widzieliśmy.Nawet nie rozpakowałem rzeczy,a Yuu zaczął napastować mnie ustami.Objąłem go w pasie muskając jego usta,jego nogi powoli się uginały,a policzki przybrały koloru róż.

-Yuu-chan,dawno się tak nie witaliśmy co?Nasz zwyczaj jednak przeżył~

-6 lat temu,sierociniec Hyakuya-

-Yuu-chaaan~

-Mika!Dusisz!

Siedziałem na brzuchu Yuu nieraz się odbijając,nasze dziecinne zabawy.Czarnowłosy nagle mnie zepchnął i przylepił mi gazetę do morki,piszczałem żeby ją zdjął,zrobił to.

-Mikuś!Zobacz,zobacz.

-Cio?

Spojrzałem na gazetę z napisem "Jak się całować?"Zmarszczyłem czoło i niezbyt czytałem o całowaniu,niezbyt mnie to kręci,jeszcze w takim wieku,wolę książki.Nie dokończyłem czytać,coś było na moich ustach,a dokładnie wargi Yuu.Przymrużyłem oczy gdy jego język polizał moje wargi,ale mój radar wyczuł kłopoty w postaci pani i odrazu się odsunąłem.

-Yuu...T-to było złe,jesteśmy facetami.

-I co z tego,podobało się nam więc to nie jest coś złego.

-Nie?

-Nie,tak sobie przekazują uczucia ludzie.Może będziemy tak robić na pożegnania i przywitania?

-D-dobrze...

Pocałował mnie ostatni raz i pobiegł do Akane się bawić.I tak się zaczęło...Codziennie zostałem napastowany ze strony Yuu pocałunkami rano i wieczorem.Podobało mi się i to bardzo aż do momentu gdy mnie adoptowano.Ale jest jeszcze gorsza rzecz od tego.My...

Nic do siebie nie czujemy.

*****

Nawet teraz gdy go pocałowałem nic nie czuje,taki zwyczaj.I wiem że musimy z tym przestać,to nie jest zbytnio dobry pomysł.

-Mika,daj mi dominować.

Spojrzałem tylko i wszedłem do kuchni nie zwracając na Yuu który stał i nie wiedział co zrobić.Po dłuższej chwili przyszedł siadając koło stołu bawiąc się palcami.Napewno czuje się głupio tak samo jak ja,ale przecież...

-Mi nic do siebie nie czujemy Yuu.-spojrzał na mnie zszokowany i przytaknął-Chyba musimy z tym skończyć.

-Masz rację...To jest dziecinne zachowanie.

Staliśmy w takiej ciszy aż nie usłyszałem dzwonka do drzwi,podbiegłem do drzwi i odebrałem pizze którą zamawiał Yuu kiedy jechaliśmy do mnie,żeby nie czekać godzinę to zamówił szybciej.Dałem jedzenie na stół w kuchni i dałem jeden Yuu.Złapał w swoje małe rączki i powoli jadł.Ja nie jadłem,zamiast tego pościeliłem łóżko Yuu-chanowi i umyłem się.Ubrałem same bokserki i chciałem się położyć,ale coś mi tarasowało drogę,kilkanaście poduszek przyczepionych do moich drzwi.Jakimś cudem udało mi się wejść do pokoju i zobaczyłem Yuu-chana śpiącego jak kot,skulony w kłębek.Nie mam serca go budzić,a po drugie rano muszę z nim pogadać.Zgasiłem światło,położyłem się i spojrzałem na Yuu który już normalnie spał przede mną.Ująłem jego policzek i pocałowałem czule,wiem że nie powinienem tego robić ale mnie nie mogłem się powstrzymać.Zamknąłem oczy i już prawie zasnąłem go usłyszałem cichy szept przy moim uchu.

-Złamałeś obietnicę,będzie kara~


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro