Epilogue
– B–baek... Chan–chan ye–yeol... on... chyba nie żyję! – załkał do słuchawki chłopak, wprawiając mnie w osłupienie.
– Ja pierdole – usłyszałem wkurzony głos Sehun'a. – No dawaj mi ten telefon – dźwięk szarpaniny. – Co za człowiek. Cześć Baekhyun – odezwał się Sehun. – Nie słuchaj tego idioty. Chanyeol miał wypadek i chciałbym, żebyś tu szybko przyjechał. Dasz radę?
Te słowa mnie zaszokowały. Czy on sobie żartuję?!
– Co? – wrzasnąłem do słuchawki, panikując. – Chanyeol miał wypadek?
Ze świrowałem, wyobraźnia ukazywała mi w głowie obraz martwego ciała mojego chłopaka, z którym zerwałem. Opuściłem rękę z telefonem wzdłuż tułowia i zapatrzyłem się w ścianę.
Obrazy nie chciały opuścić mojej głowy, po policzkach zaczęły cieknąć mi łzy, ale ja nie zwracałem na nie uwagi.
W tym momencie świat przestał dla mnie istnieć. Nawet nie zauważyłem, gdy Kyungsoo wziął komórkę z mojej dłoni i zaczął rozmawiać z Sehun'em, po drugiej stronie.
– Baekhyun, chodź!
Dopiero jak Kyung potrząsnął moimi ramionami, otrząsnąłem się z szoku, jakim była ta wiadomość.
**
Dwadzieścia minut później Kyungsoo, zaparkował przed szpitalem. Odpiąłem pas i nie czekając na chłopaka, wysiadłem z samochodu i pognałem do środka. Zderzyłem się z mnóstwem ludzi, ale nie specjalnie mnie to obchodziło. Ważniejszy był Chanyeol, który mógł w tej chwili umierać. Pobiegłem schodami, aż na drugie piętro, bo na windę nie chciało mi się czekać. Na końcu korytarza, ujrzałem siedzących na ławce Sehun'a i Kai'a, który trzymał twarz schowaną na ramieniu swojego chłopaka.
– Co z nim?! – spytałem na wstępie, nawet się z nimi nie witając. Wolałem od razu przejść do rzeczy – Co z Chanyeol'em?!
Sehun podniósł głowę, słysząc mój głos.
– Jest tam – wskazał na drzwi znajdujące się za mną. – Możesz wejść – dodał, widząc, że się waham.
Nacisnąłem klamkę i wszedłem do środka. Wszystkiego spodziewałem się ujrzeć, ale nie to, że siedzi na łóżku szpitalnym i zakłada koszulkę. Stanąłem jak wryty na jego widok. Nic mu nie było, westchnąłem z ulgą. No może oprócz jakiegoś białego ubranka na swojej prawej ręce. Na dźwięk otwieranych drzwi przerwał się ubierać i podniósł głowę.
Widząc mnie, szeroko otworzył oczy. Nie zważając na nic, podbiegłem i rzuciłem mu się na szyję, przez co opadł na plecy. Zacząłem obsypywać jego twarz pocałunkami.
– Ała.
Chwilę później, usłyszałem jego okrzyk. Odsunąłem się od niego.
– Co się stało? Coś cię boli? – spytałem spanikowany.
Uśmiechnął się leciutko.
– Tylko ręka – podniósł prawą rękę do góry, pokazując mi, że ma założony gips.
Pięć minut temu, ktoś otworzył drzwi i wszedł do środka.
– A pan to kto? – spytał na mój widok.
Uśmiechnąłem się nieśmiało, bo nie wiedziałem, co mam odpowiedzieć.
– To mój chłopak – odpowiedział Yeol, jakbyśmy nie zerwali i przyciągnął mnie do siebie zdrowia ręka.
– W porządku panie Park. Pana wyniki są w normie, a siniaki na plecach powinny zejść w ciągu paru tygodni, a co do ręki, to będzie w gipsie na około sześć tygodni.
Lekarz mówił, a ja zastanawiałem, jak doszło do wypadku i dlaczego Kai tak dramatyzował.
**
Zaczekałem, aż Chanyeol się zbierze, dopiero wtedy otworzyłem drzwi, i trzymając go pod ramię, wysiedliśmy z pomieszczenia, które nazywało się „pokój zabiegowy". Nasi przyjaciele, widząc nas, wstali ze swojego miejsca i podeszli bliżej.
– I jak? – zapytał Sehun, wskazując na gips Chanyeol'a. Chłopak wzruszył ramionami i uśmiechnął się lekko.
– W jak najlepszym.
– Czy może mi ktoś wyjaśnić, co się stało? – zapytałem, mierząc ich wzrokiem.
– Po prostu spadłem ze schodów. – oznajmił Chanyeol. — Ale to nie ważne — dodał. – Chodź, pójdziemy porozmawiać – powiedział do mnie. Przechodząc obok Kyungsoo, powiedział ciche, dziękuję.
Ominęliśmy ich i pomagając chłopakowi, wysiedliśmy ze szpitala.
– Chodźmy do mnie – zaproponowałem.
**
Dwadzieścia minut później, siedzieliśmy w moim pokoju, rozmawiając o wszystkim, tylko nie o najważniejszym, czyli o nas. Wziąłem głęboki oddech, zanim zacząłem mówić.
– Przepraszam, że...
Przerwał moją wypowiedź, kładąc mi palec na ustach, uciszając mnie. Po chwili poczułem, jak przyciąga mnie do siebie, sadzając na kolanach.
– To nie jest ważne. Ważne jest jedynie to, że cię odzyskałem. Kocham Cię! – wyszeptał, patrząc mi w oczy.
W moich zalśniły łzy.
– Też Cię kocham – złączyłem nasze usta w delikatnym pocałunku.
**
Od naszego zejścia minęło dokładnie pół roku. W tym czasie wiele się zmieniło. Nie wiem jakim cudem, ale matka Chanyeol'a w końcu uznała mnie za partnera swego syna. Wypadek sprzed trzech miesięcy bardzo ją zmienił. Stała się mnie surowa i jakoś tak miła.
Chyba to dlatego, że w czasie rekonwalescencji poznała przystojnego mężczyznę imieniem Kwon Hoon Jae, który był pielęgniarzem w ośrodku, w którym wypoczywała. Nie sądziłem, że była zdolna do jakichś głębszych uczuć niż nienawiść, ale najwidoczniej się pomyliłem.
U naszych przyjaciół też wiele się zmieniło.
Sehun i Kai ujawnili swój związek, który podobno trwał od roku. Ich wyznanie złamało serduszko mojemu kochanemu przyjacielowi Luhanowi, który postanowił wyjechać do Szanghaju, chcą zapomnieć o swojej miłości.
Tam z drobną pomocą swojego ojca, został gwiazdą c–popu, gdzie ma miliony fanek i fanów na całym świecie. Jego debiutancka piosenka „That Good Good" bije rekordy popularności na tamtejszych listach przeboju.
Byłem dumny z Luhan'a, ale też zasmucony, że mieszka daleko ode mnie. Częste rozmowy przez Skype, to nie to samo, co zwykła rozmowa, przy lunchu w szkole. Bardzo za nim tęskniłem.
Z kolej Chen, u niego do dopiero bardzo się zmieniło. Po nieudanym związku z Tiffany nasz kochany Jongdae, przerzucił się na mężczyzn. To brzmi surrealistycznie, ale tak właśnie jest. Chen stwierdził, że faceci są mniej skomplikowani i woli związać się z jednym niż z kobietą, przez która został zraniony.
Jego pierwszym chłopakiem, jak i mam nadzieję, że ostatnim został Minseok – mój przyjaciel, który oczarował go do tego stopnia, że bywał w naszej cukierni, codziennie, czekając, aż Xiumin skończy zmianę. Są bardzo szczęśliwą parą.
A wracając do mnie i do Chanyeol'a, to właśnie świętujemy pierwszą rocznicę. Na nią wyjechaliśmy tam, gdzie po raz pierwszy byliśmy na wspólnych wakacjach. Było cudownie, tylko my dwoje, a miłość unosiła się w powietrzu pomiędzy nami.
A/N: Przepraszam jeśli kogoś zawiodłam takim zakończeniem, ale to jedyne, co udało mi się wymyślić od ostatniego rozdziału 😢😢😢😢
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro