Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Chapter 5

Jedynym minusem treningów taekwon–do jest moje obolałe ciało, które po tych sześciu miesiącach powinno się już przyzwyczaić do wysiłku, jakie wkładałem do ćwiczeń, ale nie, ono musiało boleć jak cholera. Wszedłem do domu, czując, jak moje mięśnie nie chcą współpracować. Z wysiłkiem dotarłem, aż do kanapy i opadłem na nią, stękając. Mama ściszyła telewizor i spojrzała na mnie ze zmartwieniem.

– Boli ? – spytała, jakby to nie było oczywiste.

Zamknąłem oczy, by po chwili otworzyć jedno z dwojga.

– Taaak – jęknąłem, podnosząc do góry nogi i kładąc je na stoliku przed kanapą.

– Taty nie ma? – spytałem, rozglądając się w około.

Zawsze, gdy w czwartki przechodziłem z treningów, on zawsze był przede mną.

– Nie ma. Dzwonił, że zostanie dłużej, bo mają jakieś ważne sprawy. Chcesz herbaty? – krzyknęła z kuchni.

Pokiwałem głową, ale za chwilę uświadomiłem sobie, że mnie nie widzi.

– Tak.

Mój ojciec oprócz pralni, pracuję mBanku, gdzie jest Analitykiem Sprzedażowym ds. Dużych Przedsiębiorstw, to pierwszy raz, kiedy siedzi w pracy do późna.

Mama postawiła przede mną kubek z herbatą, przy okazji zrzucając moje biedne nogi na podłogę. Ach, a było mi tak dobrze.

– Dzięki – upiłem łyk ciepłego napoju, czując, jak rozgrzewa mnie wewnątrz.

Gdy już skończyłem pić, podniosłem się z kanapy i powędrowałem do łazienki. Dziś nie miałem ochoty na prysznic, więc zanurzyłem się w gorącej wodzie nalanej do wanny. Niecałe półgodziny później wszedłem do pokoju, wycierając włosy w ręcznik. Usiadłem przy biurku i wyciągnąłem zeszyt do chińskiego. Jutro miałem mieć lekcje, wiec musiałem odrobić zadanie. Ubrałem się w piżamie i zacząłem pisać po chińsku.

– Kurwa – krzyknąłem, bo koniec końców nie umiałem zrobić.

Napisałem do Luhan'a, w końcu jest Chińczykiem, więc powinien wiedzieć.

„Baekhyun: – Luhan jesteś?"

Czekałem z dobrą minutę, zanim odpisał.

„Luhan: – Jestem. Masz do mnie jakąś sprawę?"

„Baekhyun: – Tak. Jesteś Chińczykiem, prawda??"

„Luhan: – Nie mam wątpliwości, że jestem(^_^)"

„ Baekhyun: – Masz zadanie z chińskiego?"

„Luhan: – Było jakieś?"

„Baekhyun: – Nie, tylko pytam, jakiej jesteś narodowości, oczywiście, że pytam, czy masz zadanie. To masz?"

„Luhan: – Ano nie mam. „

„ Baekhyun: – Serio?"

„Luhan: Zrobię i jutro będziesz mógł odpisać. Pasuje?"

„Baekhyun: ( ˘ ³˘)♥"

Zakończyliśmy naszą rozmowę, dwie godziny później, kiedy to moja głowa, przechylała się na dół.

**

Dzisiaj mieliśmy na dziesiątą piętnaście i tylko cztery lekcję. W końcu jutro będzie weekend. Mniej czasu w szkole to więcej wolnego. Na szczęście nauczyciele chyba wczoraj nawet nie zauważyli, że nas nie ma, bo dzisiaj nic nie mówili na ten temat. Nasz wychowawca wszedł do klasy, rzucając na blat biurka, nasz dziennik i potoczył wzrokiem po klasie, a na usta wpłynął mu złośliwy uśmieszek.

– Droga klaso, dzisiaj piszemy kartkówkę. – Wszyscy jęknęli na to słowo. Mieliśmy wstręt do klasówek (przynajmniej ja).

– Z tego, co robiliśmy wczoraj.

– Ciekawe, co było? – spytałem szeptem Luhan'a, który siedział z nosem w telefonie. Podniósł wzrok znad ekranu.

– Co?

Wywróciłem oczami.

– Kartkówka będzie – powiedziałem – z wczorajszego tematu.

Nauczyciel kontynuował.

– Wyciągnijcie karteczki. Na każde zadanie macie pięć minut.

Złapałem się za głowę, zapisując na kartce zadania. To jakaś totalnie czarna magia. Nienawidzę matematyki, napisałem jakieś głupoty i oddałem nauczycielowi kartkę jako pierwszy. Wiedziałem, że dostanę jedynkę, bo nic nie umiałem. To będzie moja pierwsza zła ocena z tego przedmiotu, bo wcześniej trochę pomagał mi Luhan, ale dzisiaj nie miałem serca ściągać od niego, bo już dał mi odpisać zadanie z chińskiego, a nie będę go wykorzystywał.

Na drugiej lekcji matematyki, nauczyciel oczywiście musiał sprawdzać i odczytywać na głos oceny.

– Byun Baekhyun – dopuszczający – powiedział, a mnie się oczy powiększyły. Byłem pewien, że wszystko jest źle, a tu proszę taka niespodzianka.

– Luhan – bardzo dobry.

Blondyn miał zadowolony wyraz twarzy, co nie mogłem powiedzieć o naszym nauczycielu. Pewnie myślał, że skoro nas nie było wczoraj, to nie umiemy. Ha masz za swoje, pomyślałem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro