Chapter 42
– I jak było na randce? – zapytał Luhan, gdy tylko siedliśmy w ławce.
Jako pierwszą lekcję mieliśmy mieć matematykę z moim najulubieńszym nauczycielem. Po prostu kochałem tego gościa jak i sam przedmiot.
– Jak na randce – wzruszyłem ramionami.
Na samo wspomnienie zalała mnie fala ciepła i na policzkach wykwitły dwa duże rumieńce, co uważne spojrzenie Luhan'a momentalnie zarejestrowało.
– Czyli było gorąco! – odrzekł z domyślnym uśmieszkiem, wiedząc o czym czerwień na policzkach mogłaby znaczyć.
– Można tak powiedzieć.
– Szczegóły, Baek, szczegóły!
Gdy tylko spojrzał na mnie tymi swoimi słodkimi oczami jak u jelonka, zgodziłem się opowiedzieć dokładnie przebieg wczorajszego spotkania. Oczywiście szeptem, bo trwała lekcja i nauczyciel coś tam tłumaczył, odwrócony do klasy plecami. Słychać było odgłos stukania kredą po tablicy i jego głos, mocny o zdecydowanym brzmieniu.
– Wyznał, że cię lubi?! – wydarł się na całą klasę, sprawiając, że wszyscy teraz patrzyli w naszym kierunku, podnosząc głowy z ławek nad którymi byli pochyleni.
– Jezu! Luhan, cicho! – uciszyłem go, co było niestety za późno, bo nauczyciel bardzo szybko odwrócił się od tablicy. Poczułem na sobie jego wściekle spojrzenie, które na pewno poczuł także Luhan.
– Luhan, Baekhyun – do dyrektora! – wrzasnął, rzucając w naszą stronę kredą, która upadła gdzieś za nami, bo na nasze szczęście poleciała za daleko.
Facet ewidentnie nas nie lubi. Było to wyczuć na kilometr i tak kreda właśnie to znaczyła. Oczywiście nie mieliśmy zamiaru iść do dyrektora, który na pewno miał ważniejsze rzeczy do robienia, niż przyjmowanie dwóch uczniów, którzy gadali na lekcji, dlatego też udaliśmy się w miejsce, gdzie przeczekamy dwie godziny matematykę, czyli do jadalni E4, w której jak wiedziałem, nikogo nie powinno być. I tak właśnie było.
– Położę się – powiedział Luhan i skierował się w stronę kanapy, na której lęgnął.
Jego plecak zostawiony był blisko stolika. Usiadłem obok niego, tak że jego głowa leżała na moich kolanach, a ja swoje nogi miałem położone na stolika. Ta pozycja była bardzo wygodna, dla mnie jak i dla chłopaka, który delikatnie się uśmiechał.
– Wyleczyłeś się z Sehun'a? – spytałem z ciekawości, przeczesując leniwym ruchem jego czarne włosy.
– Dlaczego pytasz? – uśmiech szybko zszedł z jego twarzy, gdy wspomniałem imię Sehun.
– Jestem po prostu ciekawy – wzruszyłem ramionami.
– Ech – westchnął. – Jestem na dobrej drodze, żeby o nim zapomnieć – odrzekł. – Ostatnio naprawdę dużo czasu spędzam z Minseok'iem – powiedział, czym kompletnie mnie zaskoczył. Spojrzałem na niego zdziwiony.
– Z Minseok'iem? Masz na myśli z moim przyjacielem?
Zmarszczyłem delikatnie czoło starając się przypomnieć, czy mój najlepszy przyjaciel mówił mi, o tym że spotyka się z Luhan'em.
Nic takiego nie mogłem znaleźć w swojej głowie, ale zaraz przypomniałem sobie, że przecież ostatnio nie widziałem się z nim, po dużo czasu zajmuje mi Chanyeol, więc nie spotykaliśmy się tak często, no może oprócz pracy, ale tam gadaliśmy tylko o niej nie mając czasu na nic innego.
– W sumie to może gdzieś się razem wybierzemy?
Luhan podniósł głowę na moje pytanie i obdarzył szerokim uśmiechem.
– Z Chanyeol'em?
Pokiwałem głową.
Teraz tylko wystarczyło puścić sms do Minseok'a i Chanyeol'a, ale tego ostatniego miałem nadzieję spotkać w szkole.
**
Razem z Luhan'em wróciliśmy na lekcje, które na szczęście nie były matematyka, bo chyba bym oszalał i skoczył z najbliższego mostu. Podczas godzinnej przerwy szukałem Chanyeol, ale niestety go nie znalazłem. Wczoraj wydawał się być w doskonałym humorze, a dzisiaj w szkole się nie zjawił.
Wypytałem o to Kai'a, ale on właściwie nic konkretnego mi nie powiedział, oprócz tego, że mój chłopak ma jakieś ważne obowiązki, które nałożyła na niego matka. Nawet nie byłem sobie w stanie wyobrazić, co jego matka kazała mu robić, ale trochę się martwiłem, że nic się nie odzywa, więc napisałem do niego smsa informując go, że wybieram się z Minseok'iem i Luhan'em do kina, ale nic mi nie odpisał.
Reszta lekcji minęła w bardzo szybkim tempie, więc mama była zdziwiona, widząc mnie tak szybko, zwłaszcza że dopiero, co mnie widziała. Nie mając nic lepszego do roboty, czekając na godzinę o której umówiłem się z przyjaciółmi, zacząłem oglądać programy muzyczne w telewizji i tak mnie to wyciągnęło, zwłaszcza jak odnalazłem koncert INFINITE, to oderwałem się od ekranu, dopiero za pięć siódma.
Widząc godzinę, zerwałem się z kanapy i wyłączyłem telewizor. Najszybciej jak umiałem, przebrałem się w inne ciuchy, mniej szkolne i wybiegłem z domu informując mamę, że wychodzę z przyjaciółmi i żeby na mnie nie czekała.
Pod kinem byłem pięć minut później. Pod kasą spostrzegłem Luhan i Minseok'a, którzy machali do mnie energicznie, przyzywając do siebie.
– Cześć – powiedziałem podchodząc do nich. – Długo czekacie? – zapytałem.
Minseok pokręcił głową.
– Dopiero przyszliśmy – odrzekł.
– Aha. Na co idziemy?
– Gdzie Chanyeol? – zapytał Luhan ignorując moje pytanie.
Zaczął rozglądać się szukając mojego chłopak.
– Idziemy we trójkę – odparłem markotnym tonem. – Nie odpisał mi na smsa – dodałem zasmucony faktem, że Chanyeol zignorował mój telefon.
– Ohhh – mruknął Luhan, kładąc mi dłoń na ramieniu, w geście pocieszenia, co tylko odrobinę pomogło, bo dalej byłem smutny.
– Na filmie się pośmiejesz – powiedział Minseok uśmiechając się. – Idziemy na pięćdziesiąt twarzy Blacka.
**
Film był dość śmieszny, że pozwolił mi zapomnieć na dwie godziny o Chanyeolu. Jako że wieczór był jeszcze młody, postanowiliśmy pójść coś zjeść.
– Baek, lepiej jak tam nie wejdziemy – Z dłonią w połowie na klamce, zostałem zatrzymany przez Luhan'a.
– Niby czemu? – Odwróciłem się, w jego stronę zaciekawiony.
Luhan w tej chwili wyglądał naprawdę na zmartwionego. Przed chwilą tryskał energią, a teraz tak dziwnie gada.
– Bo... n–nie chcesz tam wejść – odpowiedział.
– Niby czemu? – Zmarszczyłem brwi, zastanawiają się, o co może mu chodzić, ale nic nie przychodziło mi do głowy.
– Bo nie chcesz, tego zobaczyć – odrzekł, wskazując na coś przede mną.
Podniosłem głowę i spostrzegłem zmierzającego w stronę wyjścia z miejsca, w którym chciałem zjeść Chanyeol'a, który nie był sam, tylko w towarzystwie jakiegoś rudowłosego chłopaka, którego obejmował. Widząc dłoń mojego chłopaka na barkach nieznajomego, poczułem lekki chłód i zacząłem się zastanawiać, kim jest ten chłopak.
A/N: Teraz będzie z górki :D
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro