Every Breath You Take 1
YoonGi POV:
Ktoś kiedyś powiedział „ Niebezpieczeństwo jest ciche".
Nie wierzyłem nigdy w te słowa, bo jakim cudem zagrożenie życia może być określone jako ciche?
Dopowiedział również „Nie usłyszysz, gdy nadleci na szarych piórach."
Moja niewiara w te słowa jeszcze bardziej urosła. Niemal drwiłem z niebezpieczeństwa.
Od małego byłem uczony, żeby nie wierzyć wszelakie zabobony i stąpać twardo po lodzie, nie dać się spłoszyć jakimś tam pogłoską.
Do tego co takiego mogło mi grozić?
Przeżyłem depresje, fobię społeczną, brak akceptacji i OCD, czułem się więc wolny.
Myślałem, że wszystko co najgorsze już jest za mną.
Niestety życie nie jest ułożonym schematem, w którym możesz wykreślić jakieś punkty, które zostały przeżyte.
Nie można skreślić także tego co może dopiero się stać.
Cóż, ja po części chciałem to zrobić.
Zadrwiłem i zlekceważyłem niebezpieczeństwo, przez co mój zegar zaczął tykać, a niebezpieczeństwo naprawdę nadleciało i zabrało mnie w swoje szpony.
23 Marca 2017 Newark
-Powiem wam, że czuje się zmęczony w każdy możliwy sposób-odparł Jungkook padając na sofę w naszym hotelowym „apartamencie". Przytulił się do poduszki i przymknął oczy-Kocham występy, ale czasem mam dość-dodał ciężko wzdychając. Siadłem koło niego, odchylając głowę na zagłówku. Oddychałem ciężko jeszcze po przeżytym niedawno koncercie, marząc o odrobinie potrzebnego mojemu życiu snu.
-Ten występ był wspaniały-odparł radośnie Jimin, siadając na ziemi przy moich nogach-Ale jak tak nadal pójdzie to szybko przejdę na emeryturę- zażartował dla rozluźnienia atmosfery. Hoseok, Jungkook i Taehyung parsknęli cichym śmiechem, który po chwili zamienił się w slawę śmiechu, gdy Taehyung rzucił:
-Jak ty pójdziesz na emeryturę to co ma zrobić ciągle zmęczony Suga hyung?
-Zakleić ci usta tasmą kosmito-powiedziałem uśmiechając się w ich stronę. Jimin odchylił głowę w tył tak aby móc na mnie patrzeć, po czym obdarował mnie przepięknym choć nieco zmęczonym uśmiechem.
-Gdzie jest RM?-Spytał nieco poważniejszym głosem Hoseok ziewając przeciągle-Mam kilka spraw z nim do obgadania, a jestem śpiący jak nie powiem co.
-Wow. Hobi ty jesteś śpiący. Zmieniasz się w Sugę- zażartował Jimin, na co oberwał ode mnie poduszką. Przewróciłem oczami rozglądając się po pokoju, żarty na temat tego jaki jestem leniwy były w dormie na porządku dziennym, ale mimo wszystko czasami irytowały. No bo ludzie, pracuje ciężko więc mogę sobie pospać te 12 godzin prawda? Nikt jeszcze od snu nie umarł...
-Oj no hyung wiesz, że cię kocham-powiedział blondyn przytulając się do moich nóg. Miałem ochotę parsknąć kpiąco.
Ta...gdybyś wiedział, że ja NAPRAWDĘ CIĘ KOCHAM to nie mówiłbyś tak-przeszło mi przez myśl.
Wstałem z kanapy tym samym zwracając na siebie uwagę chłopaków, szczególnie Jimina, którego wzrok niemal na wylot wypalał dziurę w moich plecach.
Szczerze powiedziawszy, nienawidzę się za uczucie jakim darzę mojego przyjaciela. Kiedyś mogłem na luzie z nim żartować, drażnić i było okay. Teraz przy każdym bliższym kontakcie z nim dostaje palpitacji serca, a moje myśli pędzą jak szalone. To potrafi uprzykrzyć życie.
Stanąłem obok okna, rozsuwając nieco kotarę. Wyjrzałem na pogrążoną w mroku ulicę szukając jakiegoś punktu zaczepienia, aby się uspokoić.
Zmarszczyłem brwi, zauważając na końcu ulicy sylwetkę jakiegoś człowieka z aparatem w ręce. Zobaczyłem krótkie błyśnięcie światła po czym znowu zapadł zmrok. Potrząsnąłem głową mówiąc sobie, że to przecież nic dziwnego.
-Yoongi hyung, wszystko w porządku?-zadrżałem słysząc głos Jimina tuż obok mojego ucha. Chłopak położył swoją ciepłą, malutką rączkę na moim ramieniu i zaczął delikatnie odwracać mnie w swoją stronę. Spojrzałem na niego i pokiwałem głową.
-Tak. Jest...okay. Jestem po prostu zmęczony-mruknąłem odsuwając się od niego.-Tak więc idę się kąpać a potem spać.
-Nie zaczekasz na powrót Namjoona i SeokJina?-Spytał Taehyung leżąc oparty o śpiącego już Jungkooka bawiąc się jakimś breloczkiem.
-Nie mam siły. Im pewnie jeszcze zejdzie z jakieś trzydzieści minut zanim tu przylezą-mruknąłem przeciągając się-Dobranoc-dodałem kierując się w stronę mojego hotelowego pokoju.
-Hyung..?-zatrzymałem się w półkroku słysząc zmartwiony głos Jimina. Obejrzałem się przez ramię-Wiem, że jest późno, ale...czy..?
-Czy? Jimin przejdź do rzeczy, proszę.
-Czy tamten no wiesz...ten ktoś już nie oznacza cię na postach i nie wysyła listów?-Spytał niepewnie przygryzając wargę.
-Nie wiem, nie sprawdzałem-wyznałem szczerze głośno wzdychając-A ty się już nie martw. To jest normalne. W końcu to mój fan. To normalne, że wysyła mi listy i mnie oznacza-dodałem słabo się uśmiechając aby ten przestał się martwić.
To słodkie, że on jak i reszta tak się tym zmartwili, ale z drugiej strony po co ta cała szopka? Jeden z moich fanów po prostu wysyła mi listy i oznacza mnie na zdjęciach. To tyle.
-Hyung...owszem normalne, ale pisanie, że jesteś tylko jego i za niedługo się spotkacie jest niepokojące-mruknął spuszczając głowę, miętoląc w ręce swoje nieco za długie rękawy-Naprawdę się martwię.
Uśmiechnąłem się jeszcze szerzej, po czym podszedłem do niego.
Moje serce zaczęło bić jak szalone, a przyjemne dreszcze przeszyły moje ciało gdy dotknąłem jego ramienia. Głowa chłopaka od razu poderwała się do góry, a ciepłe brązowe tęczłówki zaczęły mi się intensywnie przypatrywać.
Powstrzymałem westchnięcie.
Park Jimin stał się najprzystojniejszym facetem jakiego znam.
Z pyzatego chłopaka stał się taką erotyczną bombą, że cudem na scenie nie ślinię się na jego widok.
-Jest okay Jiminnnie.
Chłopak poruszył bezgłośnie ustami, a przez jego oblicze przemknęło lekkie zaniepokojenie. Następnie blondyn westchnął ciężko i mruknął:
-Ale jeśli cokolwiek się stanie, masz mówić.
-Na pewno powiem. Ty będziesz pierwszym, który się dowie.
Kąciki Parka delikatnie drgnęły do góry, a oczy nieco rozjaśniły się ukazując radosny blask.
-Dziękuje. Śpij dobrze Yoongi Oppa.
Słysząc zwrot chłopaka przewróciłem oczami. Mruknąłem ciche dobranoc po czym opuściłem salon, słysząc cichy chichot.
*****
Po wziętym szybko prysznicu postanowiłem położyć się spać. SeokJin nadal nie wrócił, a ja nie zamierzałem na niego czekać. Może to nieco egoistyczne, z mojej strony, ale nie chciałem mieć kolejnej pogadanki o moim tajemniczym wielbicielu.
Położyłem się więc wygodnie w łóżku, przykrywając kołdrą.
Potrzebowałem odpoczynku.
Od samego siebie. Od myśli na temat mojego...na temat Jimina i tego całego szajsu, który od niedawna się dzieje.
Bo ludzie, co jest dziwnego w tym, że jakiś fan notorycznie dodaje moje zdjęcia zrobione z ukrycia, podpisuje je „ Mój skarb" i wysyła mi dziwne listy?
Przetarłem oczy wtulając twarz w poduszkę, gdy telefon leżący na szafce zawibrował.
Jęknąłem zrozpaczony, że ktoś postanowił zakłócić moją próbę zaśnięcia. Sięgnąłem po telefon, odblokowałem wyświetlacz i nieco zdziwiłem się widząc nową wiadomość od nieznajomego numeru.
Od: Nieznany
Byłeś dzisiaj fantastyczny kochanie ^^ Nie mogłem się na ciebie napatrzeć.
Ale pocieszam się myślą, że nasze spotkanie jest już coraz bliżej
Przełknąłem ślinę widząc moje zdjęcie z dzisiejszego koncertu, zrobione na dodatek z tak bliska.
Czyli mój tajemniczy fan był dzisiaj z nami, ale...skoro się z nim widziałem czemu spotkanie ma dopiero nadejść?
Warknąłem rzucając telefonem w poduszkę, samemu kładąc się z powrotem.
Sen nadszedł szybko przynosząc tym samym ulgę i możliwość zapomnienia.
********
Ze snu wyrwało mnie głośne trzaśnięcie drzwiami, skrzywiłem się wtulając w poduszkę nie mając zamiaru opuścić jeszcze świata snu. Jednak osoba, która trzasnęła drzwiami chyba miała inne plany ponieważ już po chwili czułem jak ktoś szarpie mnie za ramię i powtarza " Hyung wstawaj".
-Noc jest-wymruczałem niezadowolony w poduszkę - Prosze przyjśc później.
-Yoongi hyung kurwa budź się-powiedział głos, który już po sekundzie rozpoznałem.
Ciężko nie rozpoznać wkurzonego lidera.
-Czego?
-Do salonu, ale już-rozkazał. Uchyliłem jedno oko patrząc na niego zaspanym spojrzeniem-Nie patrz tak na mnie, idziemy.
-Może trochę grzeczniej Namjoon?-zasyczałem przecierając oczy. Nie powiem chłopak wkurzył mnie. Nie dość, że wyrywa mnie ze słodkiego snu to jeszcze warczy na mnie jakbym zabił mu psa.
-Przepraszam, ale naprawdę musimy pogadać-odparł nieco spokojniej, głośno wzdychając-Proszę Cię Yoongi Hyung - dodał niemalże płaczliwym tonem, który ruszył moje serce. Spojrzałem na niego ponownie zauważając, że chłopak jest przygnębiony jak nigdy.
Że ma pod oczami wory co znaczy, że znowu nie przespał nocy.
Przeciągnąłem się po czym w milczeniu wstałem i ruszyłem za nim do naszego małego salonu. Okazało się, że wszyscy już na nas czekali.
Kolejna rzecz, która rzuciła mi się w oczy to fakt, że nikt się nie uśmiechał. Nawet Hoseok, który jest zazwyczaj jedną wielką kulką szczęścia.
Zmarszczyłem brwi, kiedy oczy Jimina padły na moją osobę. Chłopak przełknął ślinę i wysilił się na słaby uśmiech.
-Hej Oppa-rzucił cicho, powodując u mnie niewyobrażalny ból.
Jego głos niemal ociekał smutkiem, a sam chłopak wyglądał jakby miał się popłakać.
-Powiecie mi co się stało?-Spytałem pierwszy raz nie wytrzymując ciszy wiszącej w powietrzu.
Spoglądałem po twarzach chłopaków szukając u nich jakiej kolwiek, nawet maleńkiej podpowiedzi.
Lecz nic takiego nie uzyskałem, a Jimin zaszlochał po czym przyciągnął do siebie nogi i ukrył w nich głowę.
-Boże co się dzieje?!-powtórzyłem spoglądając na Namjoona, który stał teraz u boku SeokJina. Lider westchnął ciężko.
-Chodzi o dwie rzeczy..nie chcieliśmy ci mówić, ale...
-Ale?
-Pamiętasz tego tajemniczego gościa?-zaczął Hoseok niepewnie, a ja poczułem wzrastającą irytację.
-Wy znowu o tym? SERIO?!-wykrzyknąłem z niedowierzaniem przewracając oczy.-To jest całk...
-Ten ktoś zaczął grozić Jiminowi -wtrącił Jungkook tym samym przerywając moją wypowiedź. Zamilkłem spoglądając na Jimina, czując jak zimny pot oblewa moje ciało.
Ktoś grozi Jiminowi z mojego powodu?
-Ja nic..-zacząłem urywając. Nie wiedziałem co powinienem w takiej sytuacji powiedzieć.-Chwila...od kiedy?
-Od miesiąca-wtrącił cicho Jimin pociągając nosem-Nie chciałem Cię martwić bo uznałem, że to twoje dobro jest ważniejsze...z resztą na początku to były zwykłe hejty, ale teraz...ten ktoś mówi, że jeśli się od ciebie nie odpierdolę ucierpi moja rodzina-dodał rękawem wycierając łzy z policzków. Bez słowa podszedłem do niego, klękając przed nim. Złapałem jego malutkie rączki w swoje.
Dopiero w momencie gdy Park spojrzał na mnie zapłakanymi oczami zrozumiałem co zrobiłem.
Moje policzki zapłonęły.
-Przepraszam-wykrztusiłem-Nie chciałem, żeby ktoś przeze mnie cię ranił-dodałem spuszczając głowę-Żeby ranił którego kolwiek z was.
-Co..Nie Yoongi nie chodzi o to-zaczął nerwowo Taehyung- Chodzi nam o to, że nie można tego ignorować. To zaczyna się robić chore. On może ci coś...
-Mi nic nie zrobi. Ja jestem bezpieczny-powiedziałem ciężko wzdychając-Serio, o mnie się nie martwcie.
-Wiesz, że to niemożliwe hyung- szepnął cicho Jimin. Spojrzałem wprost w jego brązowe tęczówki i poczułem jak rozpływam się przy tym spojrzeniu.
Zupełnie jakby niewidoczne płomienie ognia zwanego miłością do niego muskały moją skórę.-Zawsze będziemy.
-Patrz co dodał dziś rano-wtrącił Jungkook podsuwając pod moją twarz swój telefon. Puściłem ręce Jimina czując nagły chłód. Chwyciłem więc szybko za telefon i wybałuszyłem oczy zauważając podpis pod postem.
@ OnlyMineMin
@ OnlyMineMin
" Ktoś postanowił dotknąć mojego skarba, srogo więc za to zapłaci.
Min Yoongi jest tylko i wyłącznie mój.
Za niedługo to udowodnię"
-Tak nie może dłużej być-powiedział Namjoon głośno wzdychając-Ignorowaliśmy to Yoongi, ale ta zabawa przestaje być śmieszna.
-Proszę hyung zróbmy coś z tym-poprosił zmartwiony Jungkook wpatrując się we mnie-Dla dobra nas wszystkich.
-Namjoon - zwróciłem się w stronę chłopaka nie odwracając spojrzenia od telefonu-Wiem, że fanki to zaboli, ale...
-Hyung...co ty?-Zaczął nerwowo Hoseok nachylając się w moją stronę.
-Powiedźcie, że gorzej się poczułem przez co musiałem wrócić do Seulu.
-Czy ty chcesz wrócić bez nas? Co z trasą?
-Nie wystąpię na tych ostatnich koncertach. Zrobimy tygodniową przerwę beze mnie czy coś, ja wiem...wszystko komplikuję, ale potrzebuję przerwy-oświadczyłem oddając telefon maknae, który patrzył na mnie z niedowierzaniem-Na kolejnych koncertach już normalnie będę występował-dodałem podnosząc się na równe nogi.
-Tyś oszalał?-Zapytał zdenerwowany SeokJin-Nigdy nie pozwolę ci w takich okolicznościach wrócić samemu..
-SeokJin hyung nie zatrzymasz mnie. Wiesz o tym.
-Kurwa nie bądź taki nieodpowiedzialny!-wykrzyknął na co zdrętwiałem. Reszta również. Widok aż tak zdenerwowanego SeokJina nie był czymś często widzianym w naszych szeregach.-Przepraszam-dodał przecierając skronie-Wybacz naprawdę...
-Jestem nieodpowiedzialny bo nie chce ryzykować, że wam coś się stanie?-Spytałem kpiąco nie potrafiąc powstrzymać tego komentarza. Kątem oka zobaczyłem jak Namjoon przewraca oczami na moje słowa, a Hobi kręci z niedowierzaniem głową.
-Jesteś nieodpowiedzialny bo ryzykujesz swoje życie-Odpowiedział Jimin wyprzedzając SeokJina. Blondyn wstał i podszedł do mnie-Gdybym wiedział jak zareagujesz nic bym nie wspomniał o tym. Teraz będziesz patrzył na nas, a nie siebie.
-Czy to coś złego?-Spytałem ciężko wzdychając-Jesteście moją rodziną, chce waszego dobra.
-A swoje?-warknął Jimin zakładając ręce na klatce piersiowej-Jestem młodszy, ale czasem zachowuje się odpowiedzialniej hyung. Bo wiem, że takich sytuacji nie powinno się załatwiać samemu, ale okay. Jedź, zrób jak zwykle po swojemu. Nie byłbyś wtedy groźnym raperem z Daegu gdybyś został-fuknął drwiąco, uderzając mnie w ramieniem podczas wychodzenia z salonu.
Stałem jak słup niedowierzając w to co przed chwilą usłyszałem od Parka.
Cholera czy oni nie rozumieją, że to dla ich dobra?
************
Siedzialem w Geniusz Lab, znużonym wzrokiem wpatrując się w niedawno napisane teksty piosenek. Z Ameryki przyleciałem wczorajszego ranka. Oczywiście postawiłem na swoim, spakowałem się i wróciłem. Fani przyjeli to z ogromnym smutkiem, lecz widząc mój post z przeprosinami i obietnicami wielkiego show podczas mojego powrotu wybaczyli mi. Życzyli tylko powodzenia i prosili abym o siebie dbał. Chłopcy także niechętnie lecz przyjeli do wiadomości moją decyzję i obiecali dzwonić. Jedyną osobą, która od wylotu się do mnie nie odzywała był Park Jimin. Chlopak podobno nawet nie chciał poruszać mojego tematu, chodził tylko wkurzony i z nikim nie gadał.
Słysząc to czułem do siebie żal, jednak w głębi serca wiedziałem, że przecież on mi wybaczy. Może nie kocha mnie tak jak ja jego, lecz jestem dla niego ważny prawda?
Rzuciłem tekstami ukrywając twarz w dłoniach. Jęknąłem głośno z fustracji, nie umiejąc kompletnie się skupić na czytaniu i przerabianiu tekstu. Moje myśli ciągle wracały do Parka. Zastanawiałem się czy chłopak mi wybaczy, czy może jestem już na stałe skazany na brak rozmów z nim.
Nie przeżyje tego...
Przeciągnąłem się na krześle spoglądając na mały elektroniczny zegar, stojący obok komputera.
Pierwsza w nocy.
Jak cudownie.
Postanowiłem wrócić do dormu, czując, że i tak nic ambitnego nie wymyślę.
Pierwszy raz samotne siedzenie w moim studiu mnie dobijało.
Schowałem do kieszeni telefon, po czym opuściłem moje małe studio idąc przez długi, lekko oświetlony korytarz od Big Hitu, gdy mój telefon zawibrował. Zatrzymałem się i sięgnąłem po niego.
Byłem pewien, że to któryś z chłopaków napisał aby upewnić się, że nic mi nie jest.
Od:Nieznany
Nareszcie będziesz mój
Zmarszczyłem brwi na widok tej wiadomości, gdy nagle zimny pot oblał moje ciało. Spiąłem się czując jak ktoś łapie mnie od tyłu i przykłada coś ostrego do szyi, a do twarzy jakąś śmierdzącą szmatkę. Zacząłem się krztusić czując jak moje nogi zaczynają się uginać. Świat zdawał się być czarną wirującą plamą, a ostatnie co usłyszałem to:
-Witaj skarbie
Hejka. Witam was w moim one-shocie(ta...chociaż...pewnie wyjdą z tego co najmniej trzy części, coś tak czuję XD)
Podobało się wam?
Mam nadzieję, że tak.
Przepraszam za błędy!!!!!!!!!!!!
Kocham was
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro