Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział 7

Zgodnie z obietnicą wrzucam rozdział

- Mogę zapytać, dlaczego?- postanowiłam jednak się odezwać, bo cisza zaczęła mi ciążyć.
- Nie- aha, okej, sam chciał gadać - skoro uważasz, że Cię nie lubię.
- Dajesz mi ku temu powody.
- Takie jak?

Idiota. Teraz tak się będzie bawił. Dobra chuj z nim, idę spać. Podniosłam się z fotela i już chciałam wyjść z salonu.

- Wolisz teraz wyjść niż porozmawiać?- te słowa sprawiły, że zatrzymałam się w miejscu.- możesz teraz wyjść albo możemy porozmawiać i wyjaśnić sobie wszystko. Kto wie, czy będziemy mieli jeszcze okazję, ale twój wybór.
- Ale co tu jest do wyjaśniania?- spytałam przez zaciśnięte zęby, bo ten człowiek zaczynał mnie wyprowadzać z równowagi bardziej niż zwykle.
- Jest, bo po prostu. Ja ci nic nie zrobiłem, okej? Chcesz się na mnie wyżywać za to co zrobił Caden, okej, ale ja nie jestem temu winny. Może i zachowywałem się wobec Ciebie nie w porządku, ale pomogłem Ci chociaż nie musiałem. Poza tym myślałem, że po naszej ostatniej rozmowie będzie już w miarę normalnie.

Westchnęłam, bo kurde znowu gadał z sensem, a ja zachowywałam się trochę jak idiotka.

- Dobra no, jestem wkurzona, bo wszyscy próbujecie na siłę sprawić, żebym mu wybaczyła, a to wcale nie jest takie proste.
- Wiem, że nie jest i wiem, że Cię zranił, i możesz mi wierzyć lub nie, ale ja od początku byłem przeciwny temu pomysłowi.

Popatrzyłam na niego nie kryjąc zdziwienia.

- Tak wiem, że trudno ci w to uwierzyć, ale już skoro spytałaś się, dlaczego mam problem z zaufaniem to... mogę Ci powiedzieć. Jeszcze trzy lata temu zachowywałem się względnie normalnie. Nie ukrywałem żadnych emocji, byłem dla wszystkich miły i patrzyłem na świat w kolorowych barwach. Wiesz miałem najlepszą średnią w szkole, najlepszego przyjaciela i dziewczynę. Jak się możesz domyślać ta historia nie ma szczęśliwego zakończenia. Na jednej z imprez moja dziewczyna zdradziła mnie z moim najlepszym przyjacielem. Jak ich nakryłem to żądno z nich nie próbowało się tłumaczyć. Byli nawet zadowoleni, że ich nakryłem. Powiedzieli, że to trwa już od dawna, a ona powiedziała, że nigdy mnie nie kochała. Chodziło tylko o moje pieniądze. Było to boleśniejsze tym bardziej, że mój ,, przyjaciel" sam kiedyś został zdradzony i to ja go pocieszałem. Zacząłem się już wtedy zadawać z chłopakami, ale równocześnie miałem też innych przyjaciół. Wtedy otrzymałem od nich ogromne wsparcie i, gdyby nie oni pewnie byśmy sobie tu nie gadali. Po wszystkim stałem się taki jaki jestem teraz. Dlatego byłem przeciwny temu zakładowi i, dlatego możesz mieć pewność, że... jej nie zdradzę.

No dobra na te słowa już w ogóle zabrakło mi odpowiedzi. Chyba nawet nie istniała odpowiednia. Zrozumiałam, że on przeszedł więcej niż inne osoby w jego wieku.

- Przykro mi.- powiedziałam tylko, bo to jedyne co byłam w stanie wymyślić.
- Niepotrzebnie. Nie powiedziełem Ci tego żebyś mi współczuła.
- Może jednak powinieneś spróbować jej zaufać zanim będzie za późno.

Chłopak spojrzał na mnie ze zdziwieniem, którego nie próbował ukryć.

- Dajesz mi rady miłosne?
- Jeżeli chcesz możesz sobie to tak nazywać.
- Więc, dlaczego ty ukrywasz emocje?

Przygryzłam wargę, bo nie chciałam już nigdy więcej wracać do tych lat, ale należało mu się wyjaśnienie.

- Nie doczekasz się odnośnie tego żadnej smutnej historii. Po prostu zakochałam się bez wzajemności i tak długo kryłam emocje, że nauczyłam się żyć nie ukazując ich.
- Ale to nie znaczy , że ich nie masz
- Ta, gdzieś tam głęboko siedzą.

Westchnęłam.

- Nie wiem, czemu Ci o tym powiedziałam. Nawet Aria nie wie.
- Może, dlatego, że w gruncie rzeczy, mimo że żadne z nas nie chce tego przyznać jesteśmy tacy sami.- podsunął.
- Pewnie masz rację. Kiedyś pokłóciłam się z Arią. Było to zanim poznałam Emmę i Olivię. Źle to znosiłam, ale byłam zbyt dumna by przeprosić. Ja zawsze kieruję się zasadą w życiu, że pierwsza nie wyciągam ręki na zgodę. Wracając, zaczęłam zadawać się wtedy z pewną dziewczyną. Mówiła, że chce mi pomóc. Udawała moją przyjaciółkę. Zdradziłam jej mnóstwo sekretów, które później wszystkim wyjawiła. Byłam w rozsypce, z której pozbierała mnie Aria. Od tamtej pory boję się komukolwiek zaufać.

Teraz chłopak zastanawiał się nad doborem słów.

- Czy jest szansa, żebyśmy spróbowali się zaprzyjaźnić?

Zastanawiałam się choć znałam odpowiedź. Znalazłam swoją bratnią duszę i nie mogłam zaprzeczać. W odpowiedzi zrobiłam chyba najgłupszą rzecz jaką mogłam zrobić, przytuliłam się do niego. O dziwo wcale mnie nie odtrącił, tylko odwzajemnił uścisk.

- Mam rozumieć, że to znaczy tak?

Pokiwałam tylko głową. Aiden zaparzył herbaty i przeszliśmy do salonu. Przez długi czas gadaliśmy w sumie o głupotach. Odkryłam, że mam z nim dużo wspólnego. W końcu do pomieszczenia weszła Emma, która na nasz widok przetarła oczy.

- Aiden, Sophia? Jesteście ostatnimi osobami, których spodziewałam się zobaczyć razem.
- No widzisz życie lubi zaskakiwać.- powiedział chłopak siedzący obok mnie. Emma usiadła po mojej drugiej stronie.
- Jak się czujesz Sophia?
- Lepiej.- powiedziałam szczerze.- a ty?
- Poważnie? Zostałaś porwana i pytasz się jak się czuję?
- Nie ma co tego roztrząsać.- udałam ziewnięcie.- pójdę się jeszcze położyć.

Wstałam i oddaliłam się, zostawiając ich samych. Przeszłam kilka kroków po wyjściu z salonu i wpadłam na kolejną osobę, z którą miałam kilka spraw do wyjaśnienia. Trochę się ich namnożyło.
- Sophia, cześć - powiedział ostrożnie Noah.- wiem, że to wszystko było głupie.
- Za głupotę się płaci, Noah.- przerwałam mu.
- Wiem, wybaczysz mi kiedyś?- spytał z nadzieją.
- Już to zrobiłam, ale nie zapomnę. Wracaj do swojej dziewczyny.
- Chciałem iść do salo.
- Nie przeszkadzaj Emmie i Aidenowi.

Chłopak jakby zrozumiał, bo skierował się ze mną z powrotem do tyłu. Właśnie wtedy drzwi się otworzyły i wyszedł z nich mój największy koszmar.

- Stary, nie idź do salonu. Możliwe, że Aiden poszedł wreszcie po rozum do głowy.

Poklepał go po ramieniu i odszedł, a ja zamiast zrobić to samo gapiłam się na Cadena.

- Wiem, że nie chcesz mieć ze mną nic wspólnego i pewnie nie chcesz nawet ze mną gadać. Akceptuję to, bo sobie zasłużyłem, ale proszę Cię o jedno. Pocałuj mnie, ten ostatni raz.

Stałam tam oszołomiona, bo dobra tego się nie spodziewałam.

- Nie.- powiedziałam twardo.- nie pocałuję Cię ostatni raz, bo nie chcę, żeby był ostatnim.

W jego oczach dostrzegłam nadzieję.

- Czy to znaczy, że istnieje szansa, że kiedyś mi wybaczysz?

Westchnęłam.

- Caden posłuchaj mnie. Gdyby mi nie zależało już dawno bym Ci wybaczyła. Wiem jak dziwnie to brzmi. Czuję coś do Ciebie, choć jeszcze nie wiem, co to jest. Jednak nie zapomnę Ci tego. Nie wiem, czy ty czujesz do mnie cokolwiek i nie przerywaj mi.- powiedziałam, gdy już chciał się odezwać.- ale nie będzie tak łatwo odzyskać mojego zaufania.

Zamilkliśmy. Chciałabym bardzo go dotknąć, pocałować, ale było za wcześnie. Dałam nadzieję mu i sobie, że wszystko będzie dobrze, że da się to jakoś ułożyć. Z tymi słowami chciałam go zostawić.

- Kocham Cię Sophia. Nie wymagam od Ciebie cudów, ale pamiętaj o tym, gdy będziesz się zastanawiała, czy mi wybaczyć.

Odwróciłam się i odeszłam, bo nie chciałam, żeby widział, co zrobiły ze mną jego słowa. Tak naprawdę już mu wybaczyłam. Rozmowa z mamą dała mi do myślenia.

Miłego dnia 😘 ❤️
Ig: patk_a099
Tik tok: patka099
X: BubiczPatr39557
Zaczęłam dziś publikację mojego najnowszego opowiadania
To nie tak miało wyglądać
Zawiera motywy:
Fake dating
He falls first
Sportromance
Zachęcam was do czytania
To teraz na 200 wyświetleń wrzucam kolejny rozdział




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro