Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

40

Omega popatrzył na dosyć dziwnego chłopaka, który trochę się wygłupiał przed nim tańcząc z nim w wodzie, którą mieli jakoś po kostki. Zakręcił go i położył rękę na jego plecach, przez co mógł go lekko pochylić patrząc w jego śliczne czerwone oczęta. Hato od razu położył dłoń na jego gębie, by odsunąć go od siebie czuł, że jest on za blisko. A wtedy alfa zaczął się śmiać jednak tylko było to widać po nim, bo żadnego śmiechu nie usłyszał
-z czego ty się śmiejesz?-zmarszczył brwi patrząc na alfę. Zabrał rękę Hato ze swojej twarzy i popatrzył zielonymi oczami mu w jego odpowiedniczki. Otworzył usta jakby chciał coś powiedzieć.-...-chłopak zamilkł patrząc w te zielone oczy rudego czekając aż pierwszy raz chyba się odezwie, bo wyglądał, że chciał to zrobić jednak za to usłyszeli krzyk chyba z molla, czyli nad nimi

-Zaknerin! kurwa...!-usłyszeli ten krzyk. Milczący alfa pokazał omedze by był teraz cicho. Gdy ktoś przeszedł nad nimi trochę piasku sypnęło się z góry-ja pierdole! Nie mamy czasu na zabawy!

-on cię woła?-uniósł brew szepcząc do jak się domyślał Zaknerina. On popatrzył na niego pokiwał głową -ukrywasz się?-zadał kolejne pytanie, ale ten pokręcił głową od razu

-Zakne!-krzyk był głośniejszy-ty niemy zasrańcu!-krzyknął ostatni raz, zanim odszedł a oni znów zostali sami

-jesteś niemy?-popatrzył na rudego a ten pokiwał tylko głową, po czym zaczął cos pokazywać. Czuł, że omega migowego nie zna dlatego też starał się mu pokazać coś by ten zrozumiał, o co mu chodzi-...mówisz, że to ci nie przeszkadza?-zapytał go, czy dobrze zrozumiał. Gdy ten pokręcił głową, a potem pokiwał blondyn znów się zamyślił-że niby nam to nie przeszkadza?-od razu ten zaczął klaskać patrząc mu w oczy, że rozumie -w czym to niby ma nam nie przeszkadzać?-uniósł jasną brew do góry, a alfa pokazał mu serduszko, które zrobił z palców środkowych i wskazujących -co?-odsunął się -w jakiej miłości? ja cię nie kocham....fuj ty jesteś obrzydliwym alfą, co właśnie mnie porwał-odsunął się od niego krzyżując ręce na piersi, ale wtedy potknął się o jakiegoś glona czy coś w wodzie, a alfa w chwilę go złapał kładąc mu rękę na plecach podtrzymując go by nie wpadł do wody. Jedną ręką pokazał na niego, a potem z łagodnym uśmiechem zrobił serduszko z dwóch palców odstawiając go już normalnie. Omega umilkł....to było chyba najdziwniejsze wyznanie miłości, jakie kiedykolwiek mógł dostać od kogoś. Alfa widząc, że ten go nie uderzył czy nie uciekł z kieszeni spodni wyciągnął....po miętoloną trochę stokrotkę i założył mu ją za ucho. Odsunął się od niego i pomachał mu łagodnie po czym z uśmiechem odbiegł od niego biegnąc do przyjaciela, który go szukał. -co...to za pojebana alfa-szepnął do siebie biorąc w rękę kwiatka. Chwile stał tak patrząc się na prezent

Piętnaście minut później znalazł się z bratem po tym jak wyszedł z wody, przez którą miał mokre buty i trochę spodnie

-Hato! o mój boże!-krzyknął wbiegając w brata -gdzieś ty kurwa był!-krzyknął patrząc na niego

-jakiś debilny alfa...chciał mnie okraść, ale pobiegłem za nim i mu dałem łomot tak jak tata nas uczył -zasmiał się patrząc na brata mocno go przytulając

-...jebany takie obrzydliwe alfy powinny wymrzeć-zawarczał następnym razem to cię obronie -poklepał go po głowie już spokojniejszy, że jego brat jest przy nim -co ty masz tam-pokazał na jego ręce -kwiatek?-uniósł brew biorąc go w palce, ale brat go mu szybko zabrał

-....to dosyć wyjątkowy kwiatek -mruknął

-..wygląda jak stokrotka-mruknął patrząc na roślinę w ręku brata-zwyczajna

-to...nieważne -odpowiedział mu szybko chowając kwiatek w kieszeń

****************

-zaknerin...co ci mówiłem o planie?-popatrzył na rudego, który podszedł do niego siadając z nim na gałęzi drzewa, z którego mogli oni dobrze obserwować bliźniaki dominy

-''nie mamy zbliżać się do celów''-zamigał mu po prostu nie mogąc mówić

-i nie mamy spuszczać ich z oczu-odpowiedział mu-to bardzo ważna operacja...-odetchnął i popatrzył na przyjaciela obejmując go jedną ręką -gdy nam się to uda wszystko się zmieni...-uśmiechnął się-obiecuje ci to...przyjacielu

////

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro