40
Omega popatrzył na dosyć dziwnego chłopaka, który trochę się wygłupiał przed nim tańcząc z nim w wodzie, którą mieli jakoś po kostki. Zakręcił go i położył rękę na jego plecach, przez co mógł go lekko pochylić patrząc w jego śliczne czerwone oczęta. Hato od razu położył dłoń na jego gębie, by odsunąć go od siebie czuł, że jest on za blisko. A wtedy alfa zaczął się śmiać jednak tylko było to widać po nim, bo żadnego śmiechu nie usłyszał
-z czego ty się śmiejesz?-zmarszczył brwi patrząc na alfę. Zabrał rękę Hato ze swojej twarzy i popatrzył zielonymi oczami mu w jego odpowiedniczki. Otworzył usta jakby chciał coś powiedzieć.-...-chłopak zamilkł patrząc w te zielone oczy rudego czekając aż pierwszy raz chyba się odezwie, bo wyglądał, że chciał to zrobić jednak za to usłyszeli krzyk chyba z molla, czyli nad nimi
-Zaknerin! kurwa...!-usłyszeli ten krzyk. Milczący alfa pokazał omedze by był teraz cicho. Gdy ktoś przeszedł nad nimi trochę piasku sypnęło się z góry-ja pierdole! Nie mamy czasu na zabawy!
-on cię woła?-uniósł brew szepcząc do jak się domyślał Zaknerina. On popatrzył na niego pokiwał głową -ukrywasz się?-zadał kolejne pytanie, ale ten pokręcił głową od razu
-Zakne!-krzyk był głośniejszy-ty niemy zasrańcu!-krzyknął ostatni raz, zanim odszedł a oni znów zostali sami
-jesteś niemy?-popatrzył na rudego a ten pokiwał tylko głową, po czym zaczął cos pokazywać. Czuł, że omega migowego nie zna dlatego też starał się mu pokazać coś by ten zrozumiał, o co mu chodzi-...mówisz, że to ci nie przeszkadza?-zapytał go, czy dobrze zrozumiał. Gdy ten pokręcił głową, a potem pokiwał blondyn znów się zamyślił-że niby nam to nie przeszkadza?-od razu ten zaczął klaskać patrząc mu w oczy, że rozumie -w czym to niby ma nam nie przeszkadzać?-uniósł jasną brew do góry, a alfa pokazał mu serduszko, które zrobił z palców środkowych i wskazujących -co?-odsunął się -w jakiej miłości? ja cię nie kocham....fuj ty jesteś obrzydliwym alfą, co właśnie mnie porwał-odsunął się od niego krzyżując ręce na piersi, ale wtedy potknął się o jakiegoś glona czy coś w wodzie, a alfa w chwilę go złapał kładąc mu rękę na plecach podtrzymując go by nie wpadł do wody. Jedną ręką pokazał na niego, a potem z łagodnym uśmiechem zrobił serduszko z dwóch palców odstawiając go już normalnie. Omega umilkł....to było chyba najdziwniejsze wyznanie miłości, jakie kiedykolwiek mógł dostać od kogoś. Alfa widząc, że ten go nie uderzył czy nie uciekł z kieszeni spodni wyciągnął....po miętoloną trochę stokrotkę i założył mu ją za ucho. Odsunął się od niego i pomachał mu łagodnie po czym z uśmiechem odbiegł od niego biegnąc do przyjaciela, który go szukał. -co...to za pojebana alfa-szepnął do siebie biorąc w rękę kwiatka. Chwile stał tak patrząc się na prezent
Piętnaście minut później znalazł się z bratem po tym jak wyszedł z wody, przez którą miał mokre buty i trochę spodnie
-Hato! o mój boże!-krzyknął wbiegając w brata -gdzieś ty kurwa był!-krzyknął patrząc na niego
-jakiś debilny alfa...chciał mnie okraść, ale pobiegłem za nim i mu dałem łomot tak jak tata nas uczył -zasmiał się patrząc na brata mocno go przytulając
-...jebany takie obrzydliwe alfy powinny wymrzeć-zawarczał następnym razem to cię obronie -poklepał go po głowie już spokojniejszy, że jego brat jest przy nim -co ty masz tam-pokazał na jego ręce -kwiatek?-uniósł brew biorąc go w palce, ale brat go mu szybko zabrał
-....to dosyć wyjątkowy kwiatek -mruknął
-..wygląda jak stokrotka-mruknął patrząc na roślinę w ręku brata-zwyczajna
-to...nieważne -odpowiedział mu szybko chowając kwiatek w kieszeń
****************
-zaknerin...co ci mówiłem o planie?-popatrzył na rudego, który podszedł do niego siadając z nim na gałęzi drzewa, z którego mogli oni dobrze obserwować bliźniaki dominy
-''nie mamy zbliżać się do celów''-zamigał mu po prostu nie mogąc mówić
-i nie mamy spuszczać ich z oczu-odpowiedział mu-to bardzo ważna operacja...-odetchnął i popatrzył na przyjaciela obejmując go jedną ręką -gdy nam się to uda wszystko się zmieni...-uśmiechnął się-obiecuje ci to...przyjacielu
////
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro