1.
Siedzę i oglądam jakąś komedię w telewizji. Obok mojej nogi leży Black i wygląda na to że ogląda razem ze mną.
Od strasznych wydarzeń minęło 4 lata, tego co się stało nie mogę zapomnieć, chce, ale nie dam rady, jest to wręcz niemożliwe.
Jest jedna osoba w moim życiu, która oczywiście nie jest niczemu winna, ale jest cząstką pewnego złego człowieka...
Wstałam widząc końcowe napisy na ekranie, poszłam do łazienki za potrzebami fizjologicznymi. Gdy wyszłam do domu wrócił Niall, bez słowa wtulił się we mnie.
- Hej skarbie. - Mruknął w moje włosy.
- Cześć, jak było w pracy?
Odsunął się i spojrzał na mnie zmęczonymi oczami, no wiele mi nie trzeba było mówić.
Pociągnęłam go za dłoń do kuchni, gdzie przygotowałam mu jedzenie.
- Makaron ze szpinakiem, do tego czarna herbata, tak jak lubisz. - Posłałam mu buziaka w powietrzu.
- Ja każde twoje danie zjem z uśmiechem na twarzy, bo świetnie gotujesz.
Usiadłam koło niego, sącząc sobie herbatę, którą sobie wcześniej zrobiłam.
- Jak tam Oskar, dobrze się dziś sprawował? I gdzie jest? Zawsze przychodził się przywitać.
- Śpi, dziś byliśmy na basenie, powoli robi postępy. Potem znalazłam mu inne zajęcia, żeby mnie już w domu nie męczył i jak widać udało się. - Powiedziałam z uśmiechem.
- No to brawo ty. - Powiedział z pełnymi ustami.
Nigdy się tego nie nauczy, żeby najpierw przełknąć. Gdy Niall kończył posiłek ja nasypałam Black'iemu karmy, ten też to niezły głodomor.
Gdy mój narzeczony, tak narzeczony skończył jeść, schowałam naczynia do zmywarki i poszłam za nim na kanapę. Usiadłam wygodnie przytulając się do niego i włączyliśmy jakiś film.
Po obejrzeniu, byliśmy tacy zmęczeni, że poszliśmy od razu do pokoju, zachaczając o pokój Oskara.
Mój mały Synek spał sobie smacznie, więc my też poszliśmy do łóżka, udając się do krainy snów, jest taki podobny do niego...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro