Pola
Chciałem zobaczyć, czy moja żaba umie pływać. Poszedłem z nią nad jezioro i włożyłem do wody. Prawie mi uciekła, ale ją złapałem. W buty naleciało mi dużo wody i zrobiło mi się zimno w palce.
Dałem żabie na imię Pola, bo mi się tak podobało. Nie będę jej dmuchał. Ona będzie moim zwierzątkiem.
Jak wszedłem na podwórko, to mama wychodziła akurat z kanciapy. Zobaczyła mnie i się bardzo zdenerwowała.
- Jasiu! Gdzie ty chodzisz?! Gdzie Agata?! - krzyknęła.
Szybko włożyłem żabę do kieszeni, żeby jej mama nie zobaczyła i zacząłem uciekać z powrotem w stronę jeziora. Mama pobiegła za mną, a za mamą Misiu i Monster. Chciałem mamie uciec, ale nie wiedziałem gdzie. Nad wodą były tylko duże drzewa a ja tak wysoko nie umiem się skrobać. Jest jeszcze taka obalona wierzba i tam mógłbym zwiać, ale zrobiłem zakręt w złą stronę i już nie mogłem zawrócić.
Mama mnie złapała za rękę i zaczęła na mnie krzyczeć. Pytała się, gdzie jest Agata, a ja jej odpowiedziałem, że w dupie. Nie chciałem mamie mówić, że poszła po żabę, bo od razu by było wiadomo, że i ja tam byłem, a mi nie wolno tam chodzić.
Mama wciąż krzyczała i wtedy zobaczyła, że przyjechał tata. Się trochę wystraszyłem. Nie chciałem iść do domu, no to ugryzłem mamę w rękę, a potem specjalnie zdjąłem buta z nogi i mama się schyliła po tego buta a ja się położyłem na ziemi i nie chciałem wstać.
Mama głośno krzyczała. Chciała mnie wziąć na ręce, ale się nie dałem. No i przyszedł tata z Frankiem. Tata mnie wziął i zaniósł do domu, a jak zdjął mi kurtkę i buta to dostałem po dupie drewnianą łyżką, co się ją wkłada w buta, żeby włożyć do buta nogę. Mocno mnie to bolało i płakałem. A tata zdjął mi jeszcze skarpety i spodnie, bo miałem wszystko mokre. Kazał mi iść na kanapę pod koc i to bez dyskusji. Mama dała mi ubrania, ale nie chciałem się ubrać.
Tata poszedł szukać Agatki, a Franek usiadł koło mnie z Czopkiem. Mi się wtedy przypomniało, że w kurtce jest moja żaba. Bałem się, że mama zrobi pranie i żaba się utopi. Ubrałem spodnie i skarpety i pobiegłem na korytarz. Żaba była w kurtce, ale nie miałem słoika.
- Mama, daj mi słoik - powiedziałem.
- Po co ci słoik? - zapytała mi się.
- No, do szkoły.
Mama dała mi słoik a potem poszła do łazienki. Ja wziąłem duży nóż i pobiegłem na górę. Żabę włożyłem do słoika, żeby mi nie uciekła. Zrobiłem nożem dziurki w nakrętce od słoika, żeby żaba miała powietrze do oddychania. Wrzuciłem jej trochę jedzenia Czopka, ale to jej nie smakowało. Nie wiem, co jedzą żaby.
Słoik z żabą włożyłem pod łóżko, żeby mama go nie znalazła. A nóż odniosłem. Mama jak zobaczyła, że idę z nożem to znowu krzyczała na mnie. Zabrała mi nóż i dała mi klapsa. Powiedziała, że nie wolno brać noży. Przecież jakbym nie potrzebował to bym nie brał.
Ciekawe, czy tata znajdzie Agatę i czy Agata mu powie, że mam żabę. Jak powie to ja go okłamię, że żaba mi uciekła i tyle.
Nikogo nie było u mnie w pokoju, tylko byłem sam. No to wziąłem tą żabę na chwilę na łóżko i wziąłem słomkę. Trochę ją dmuchnąłem, ale tylko trochę, żeby miała pierdzenie. Potem włożyłem ją do słoika, żeby sobie była.
Nie chciałem, żeby pękła, bo to moje ulubione zwierzątko. Jak dorosnę będę weterynarzem, czyli kimś, kto leczy chore zwierzątka.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro