Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Śrubokręt 2

Nikodem wsunął pusty talerz do zlewu. Podwinął rękawy od koszuli.
- Zostaw. Ja umyję - odezwała się Daniela.
Nastolatek kiwnął głową, po czym podszedł do ojca. Usiadł obok niego na kanapie.
- Co Nikuś? Jutro idziesz do szkoły? - odezwał się Szymon.
- Nie... Do środy mam zwolnienie... Jutro jadę do lekarza po kontynuację... - zażartował.
Wtem zza ścianki wyłoniła się Agatka. Dziewczynka miała na nogach eleganckie szpilki Danieli. To cud, że zeszła w tych butach po schodach i nie zrobiła sobie krzywdy.
- Cześć tata! - powiedziała pilnie zważając na swoje kroki. - Jestem księżniczką...
Szymon uśmiechnął się.
- No, widzę właśnie - rzekł.
- Franek! Zapomnieliśmy chusty! - krzyknęła odwracając się w stronę schodów. Zdjęła szpilki, po czym na boso podreptała na górę.
Po chwili po schodach zbiegł Jasiu. Niewiele brakowało a chłopiec przewróciłby się o leżące na środku salonu buty Lusi.
- Jestem super szybki! - zawołał skacząc z rozpędu na kolana Szymona. - Mogę iść na dwór? Co?
Ojciec chłopca spojrzał na Lusię.
- Na mnie nie patrz. Ja z nim nie wyjdę. Byłam dzisiaj z dzieciakami na dworze... A z tobą, młody człowieku byłam zdaje się dwa razy...
- I co z tego? - szepnął chłopiec. - Ja chcę iść na dwór sto milionów razy...
- Ja z nim pójdę...
- Tata, przejdź się z Jasiem do kanciapy... Sprawdź, czy czasem nie zginął ci krzyżykowy śrubokręt z czerwoną rączką - odezwał się Niko.
Jasiu przeszedł z kolan Szymona na kolana Nikodema, po czym trzepnął starszego brata ręką w policzek.
- A oddać ci? - rzekł Nikodem podnosząc z podłogi laczek.
Jasiu zaśmiał się, po czym uderzył Nikodema poraz drugi. Szymon pociągnął Jasia za rękę. Postawił go przed sobą.
- Jak ty się zachowujesz? - spytał patrząc siedmiolatkowi w roześmiane oczy.
- Idziemy na dwór? - odparł malec.
- Daj tego laczka - rzekł Szymon zwracając się do Nikodema.
Jasiowi zrzedła mina.
- Proszę spodnie spuścić i tu się położyć - rzekł Szymon wskazując ręką na swoje kolana.
- Tyłkiem do góry? - spytał chłopiec chwytając się za rozporek. - Tata, nie...
- Uuu... Biedny Jasiu... Dostanie na dupę... - zaśmiał się Nikodem.
- Sam dostaniesz! Tata... Nie... - odparł Jasiu.
Szymon popatrzył ze współczuciem na strapione dziecko.
- Proszę przeprosić Nikodema, ale natychmiast! - rzekł podniesionym głosem.
Jasiu pociągnął nosem. Spuścił głowę na dół. Szymon skierował go w kierunku brata.
- Przeproś Nikodema i zapominamy o sprawie. Tak, Nikodem?
- Pewnie - rzekł nastolatek patrząc Jasiowi w oczy.
- Trzy, dwa, jeden. Koniec czasu. Gacie w dół! Ale już!
- No to już przeproszę - szepnął siedmiolatek.
Ale zdaniem Szymona czas na negocjacje minął. Ojciec chłopca spuścił dziecku spodnie i majtki do kolan. Położył Jasia na swoich kolanach. Wziął w rękę laczek Nikodema, po czym trzykrotnie trzepnął nim Jasia w tyłek.
Chłopiec zacisnął zęby. Nie płakał chociaż łzy cisnęły mu się do oczu.
Zaraz po laniu Jasiu podciągnął sobie majtki i spodnie. Zawstydzony przytulił Nikodema na zgodę.
- I po co ci to było? - odezwał się osiemnastolatek. - O, biedny Jasiu, dostał na dupę... Szkoda, że tylko trzy razy...
- Niko, nie mów tak - szepnął Jasiu tuląc się do brata.
- A jak mam mówić? Co?
Szymon podniósł się z kanapy. Podszedłszy do aneksu kuchennego wziął do ręki butelkę z niegazowaną wodą. Napił się. Przeczesał włosy ręką.
- Janek, gdzie masz ten śrubokręt? - spytał.
- Nie mam - szepnął malec.
- Nie masz? To ja pójdę do ciebie do pokoju... Jeśli znajdę tam śrubokręt za karę będziesz do wieczora rysował szlaczki.
- Nie będę - szepnął chłopiec pocierając oko ręką.
- Będziesz.
- Nie będę, bo oddam...
- No... To chodź, szkrabie mały.
Jasiu podniósł się z kolan Nikodema. Wyprzedził ojca tuż przed schodami. Wbiegłszy do swojego pokoju wsunął rękę do klatki Czopka.
- Ej! Co mu robisz, gnoju? - krzyknął Franek.
- Gówno! - odparł Jasiu wyjmując z klatki śrubokręt.
Po chwili do pokoju chłopców wszedł Szymon. Niewiele brakowało a usłyszałby odzywki synów. Jasiu podał tacie jego śrubokręt.
- Najważniejsze, że nie zauważyłeś, gdzie był schowany. To mój tajny schowek - rzekł Jasio.
Szymon uśmiechnął się. Otrzepał śrubokręt z trocin.
- No... Nie wiem, gdzie go schowałeś - szepnął. - Cześć Franek. A ty nie przywitasz się dzisiaj z tatą?
Chłopczyk uśmiechnął się.
- Cześć tatuś - szepnął. - Bawimy się z Jasiem i z Agatką w szkołę. Agatka się dobrze uczy, a Jasiu wciąż ucieka na wagary...
- No, widzę właśnie - rzekł Szymon. - Dobra dzieciaki, bawcie się ładnie. Tata idzie się trochę położyć...
Agatka podniosła się z krzesła. Podeszła do ojca.
- To ja z tatą - szepnęła chwytając go za rękę. - I Julka i Zuzia też... Najwyżej jeszcze chwilkę się pobawimy lalkami, co nie, tata?
- Tak, księżniczko - odparł biorąc córkę na ręce. - Jak sobie księżniczka życzy...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro