Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Róża

Przez całą ostatnią lekcję Nikodem gapił się na zegarek. Nie mógł się doczekać dzwonka. Gdy w końcu historia dobiegła końca młodzieniec z szybkością sprintera zaczął pakować książki i zeszyt do plecaka.
- Powiedz tacie, że wrócę później - odezwał się do Marcela.
- A co będę z tego miał?
- Dobra. Sam napiszę tacie smsa. Narka, Marcel.
- Nara.
Nikodem wyszedł ze szkoły. Ruszył w stronę rynku. Zatrzymał się przy sklepie jubilerskim. Już od kilku dni zastanawiał się nad tym, w jaki sposób wyznać Marysi, że nie jest mi obojętna i poprosić ją, by zgodziła się zostać jego dziewczyną.
Młody Jasiński był pewien swoich uczuć. Z drugiej strony był przekonany, że Marysia zgodzi się z nim chodzić. Przez ostatni tydzień spędzali ze sobą naprawdę dużo czasu i rozumieli się bez słów.
Ceny bransoletek i kolczyków przebiły finansowe możliwości Nikodema. Osiemnastolatek miał w kieszeni jedynie pięćdziesiąt złotych, a planował zaprosić Marysię na gorącą czekoladę do pobliskiej kawiarni.
Gdy tak chodził z głową w chmurach nagle jego oczom ukazała się niewielka kwiaciarnia. Nikodem poczuł coś w rodzaju wiatru w żaglach. Uskrzydlony wszedł do środka. Momentalnie poczuł mieszające się ze sobą zapachy kwiatów.
- W czym mogę pomóc? - odezwała się ekspedientka.
- Nie wiem. Muszę się chwilę rozejrzeć - odparł.
- Jakaś specjalna okazja?
Młodzieniec spojrzał w kierunku młodej sprzedawczyni. Uśmiechnął się, po czym wyciągnął z wazonu białą różę.
- Z przystrojeniem? - zapytała.
- Nie, dziękuję.
Bogatszy o różę, a uboższy o siedem złotych wyszedł z kwiaciarni. Wolnym krokiem poszedł w stronę szkoły. Zatrzymał się w parku. Usiadł na ławce. Powąchał różę. Jej zniewalająco piękny zapach wywołał uśmiech na jego twarzy.
Po chwili namysłu, przypomniało mu się, że miał napisać smsa do ojca. Sięgnął po telefon.
- Nikodem, ja cię przepraszam, ale nasze spotkanie jest nieaktualne. Dostałam telefon ze szpitala, że mam odebrać Antka i musiałam zerwać się z dwóch ostatnich lekcji. Widzimy się jutro.
- No, to nieźle - westchnął młodzieniec. - Okej. To do jutra - odpisał.
Następny autobus do Zajezierza miał jechać dopiero za dwie godziny, toteż młodzieniec zdecydował się odwiedzić babcię i Agatkę.
Po piętnastu minutach marszu dotarł na miejsce. Widok wnuka szczerze uradował zarówno jego babcię jak i młodszą siostrę. Danuta wzruszyła się, gdy Nikodem wręczył jej różę. Była tym gestem niesamowicie zaskoczona. Agata nie otrzymała od brata nic z wyjątkiem ogromnego buziaka. Natychmiast chwyciła Nikodema za rękę i zaprowadziła go do salonu.
Na ławie leżało sporo różnego typu kolorowych materiałów, tasiemek, guzików.
- Szyjemy z babcią ubranka dla Julki i Rudej - powiedziała dziewczynka podskakując wesoło.
- Nikodem, siadaj do stołu. Już podaję ci obiad - odezwała się Danuta.
- Dobrze. Babcia, a nie jedziecie czasem z Agatą do Zajezierza? Autobus mam dopiero za dwie godziny...
- Chcę do mamy! - zawołała dziewczynka krzyżując ręce.
- Zobaczymy. Może pojedziemy - odparła Danuta. - Nikodem, chodź do stołu.
Młodzieniec kiwnął głową. Podszedłszy do zlewu, napił się wody, opłynął też ręce.
- I jak babcia wytrzymuje z Agatką? - zapytał siadając przy stole.
- A dlaczego nie? Agatka jest bardzo ułożoną młodą damą. Prawda Agatko?
- Prawda - odpowiedziała dziewczynka. - A babcia będzie szyła dla mnie sukienkę na bal... I zrobi mi koronę. Prawda, babciu?
- Prawda. Chodź teraz na obiad. Pokażesz Nikodemowi jak damy zachowują się przy stole.
Dziewczynka uniosła w górę głowę, po czym z wielką gracją podeszła do zlewu. Umyła dłonie.
Po chwili zbliżyła się do stołu. Usiadłszy pozostawiła swoje dłonie na kolanach. Kiedy Danka postawiła przed nią teraz z zupą, ta skinęła głową, podziękowała i zabrała się za jedzenie dopiero, kiedy jej babcia powiedziała SMACZNEGO. Jedząc nie wierciła się, nie siorpała. Siedziała prosto przy stole.
Na Nikodemie kulturalne zachowanie siostry zrobiło wielkie wrażenie.
- Babcia by musiała jeszcze Marcela przeszkolić w dziedzinie dobrych manier - zaśmiał się.
- I ciebie, głuptasie - odezwała się Agatka.
Nikodem uśmiechnął się. Pogłaskał siostrę po głowie.
- Mała, zielona żaba... - rzekł.
- A ty... Mój książę z bajki - odparła, po czym przytuliła się do ramienia brata.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro