Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Poniedziałek 6/Bal

Szymon leżał na kanapie. Trzymał w ręku rudą lalkę Barbie. Agatka siedziała obok niego. Na kolanach miała szkatułkę pełną kolorowych, balowych sukienek oraz drobiazgów służących do upinania włosów lalkom.
- Zuza, nie możesz iść na bal w takiej sukni! - powiedziała Agatka kręcąc swoją lalką. - Przecież jesteśmy księżniczkami. Musimy być najpiękniejsze.
- A co jeśli się okaże, że książę ma wąsy? - rzekł Szymon głosem rudej.
Agatka pokulała się na łóżku.
- Zuza, no co ty? Książę nie ma wąsów ani brody! Książę jest po prostu piękny.
- Jak tata Agatki? - spytała ruda.
Dziewczynka uśmiechnęła się.
- Tata, nie możesz tak gadać... Zuzia i Julka nie znają mnie ani ciebie. Nie gadaj o Agatce, jo?
- No, jo - odparł. - Och, chyba będę na balu piękniejsza od ciebie i książe tym razem to mnie wybierze...
Agatka popukała się ręką w czoło.
- Chyba jesteś nienormalna! Ja jestem prawdziwą księżniczką i najpiękniejszą! To mnie wybierze książe! A teraz zrobię z ciebie prawdziwe brzydactwo!
Powiedziawszy te słowa Agatka zaczęła bić swoją lalką Zuzę.
- Och! Nie! - zawołał Szymon głosem rudej. - Co mi robisz?
- Fryzurę ci rozwalam!
Wtem rozległ się dzwonek do drzwi. Szymon odłożył lalkę na poduszkę, po czym podniósł się z kanapy. Chciał nacisnąć klamkę, ale nim to uczynił, drzwi szeroko się otworzyły a do mieszkania weszła Wiktoria.
- Dobre wychowanie nakazuje czekać aż gospodarz otworzy drzwi - rzekł Szymon patrząc na dziewczynę ze zdumieniem.
- Pretensje co do mojego wychowania proszę kierować do moich starych, nie do mnie - odparła przybierając bezczelny wyraz twarzy. - Nikuś jest u siebie?
- Czekaj tu. Zawołam go - odparł Jasiński.
Nikodem siedział przy biurku. Czytał lekturę szkolną. Na widok ojca, odłożył książkę.
- Niko, Wiktoria przyjechała. Możesz sobie z nią pogadać i tak dalej, ale zabraniam ci wsiadać z nią do auta. Zrozumiałeś?
Nastolatek kiwnął głową, po czym prędko podniósł się z fotela. Ruszył w stronę schodów. Po chwili był już na dole.
- Hej, Nikuś - odezwała się. - Wyjdziesz na dwór?
- Jasne - rzekł spoglądając na ojca. - Tato, będziemy na tarasie. Serio...
Szymon kiwnął głową, po czym położył się na kanapie obok Agatki, jak wcześniej. Wziął do ręki rudą lalkę.
- Jak ja wyglądam? Jak ja pokażę się na balu? - rzekł załamanym głosem.
- Nie zdążysz się popoprawiać, bo bal się zacznie za jedną sekundę!
- O, nie!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro