Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Pistolet

Franciszek siedział przy komputerze Marcela. Miał na uszach słuchawki. Grał w strzelankę.
- I znowu to powiedział - odezwał się.
- Kto i co? - rzekł Marcel patrząc na brata znad książki.
- Gnoju... Ło... Ja wczoraj się tak odezwałem do Jasia... Tata się zdenerwował... Powiedział do mnie FRANCISZEK...
Marcel uśmiechnął się.
- Masakra - rzekł.
- Ło... Wczoraj to była mega masakra... Jasiu znowu dmuchał żaby i zobaczył to tata...
Marcel zamknął książkę. Przysiadł się bliżej brata.
- Żartujesz - rzekł. - I co tata na to?
- Nie chcesz tego wiedzieć... - rzekł Franek ściągając z uszu słuchawki. - Marcel, tata dał mu dziesięć klapsów na dupę... Wiem, bo liczyłem...
Marcel wybuchnął śmiechem.
- Dobrze mu tak... Jakby to był mój dzieciak, to tak bym go sprał, że dupę miałby czerwoną jak burak...
Franek uśmiechnął się.
- No i miał, bo potem tata mu dał jeszcze lanie paskiem...
- Uuu! To nieźle musiał się wkurzyć...
- Mega, mega, mega, mega... A jak tata sobie poszedł to Jasiu płakał, bo go dupa bolała... A ja mu powiedziałem, że nie robi się zwierzątkom krzywdy...
- No, okej. Ale Franek, widziałeś, że Jasiek dmucha żaby i nie przyszło ci do głowy, żeby powiedzieć o tym mamie?
- Mama spała... A taty i ciebie nie było...
- No, okej... A nie mogłeś go jakoś powstrzymać?
- Nie dało się. Powiedziałem mu, że ma nie dmuchać żab, a on mi na to, że to jego żaby, bo sam sobie je złapał...
- Menda... Gdzie Jasiu teraz jest?
- No w pokoju... Idziemy zobaczyć, co robi? Czy czasem znowu nie dmucha żab?
Marcel kiwnął głową, po czym podniósł się z łóżka. Wspólnie z Frankiem poszedł do pokoju obok.
Jasio siedział na dywanie. Bawił się autkami.
- Co ty wczoraj robiłeś żabom? - rzekł Marcel patrząc na Jasia.
- Nic - odparł chłopiec.
- Jak nic? Chciałbyś, żeby to tobie ktoś włożył rurkę w dupę?
Jasio pochylił głowę na dół. Starał się ignorować starszego brata.
- Cieszę się, że dostałeś na dupę, mendo...
- Spadaj...
- Jasiu! Nie wolno mówić SPADAJ do Marcela - odezwał się Franek.
- Mi wolno - rzekł Jasiu wstając z podłogi. Odłożył autka na półkę, po czym zajrzał do pudła z zabawkami.
- Co szukasz, Jasiu? - spytał Franek.
- Nic...
- Powiedz! Musisz powiedzieć.
- Nie muszę...
Marcel uśmiechnął się. Oparł się plecami o drzwi.
- Jasiu, szkoda, że nie jesteś mój... Ale bym cię lał. Trzy razy dziennie dostawałbyś pachem w dupę...
Jasiowi łzy popłynęły po policzkach. Ani Marcel ani Franek tego nie dostrzegli, gdyż Jasio stał tyłem do nich. W końcu udało mu się znaleźć pistolet na kulki. Odwróciwszy się podbiegł do Marcela z pistoletem w lewej ręce.
- A spróbuj strzelić! - rzekł Marcel.
Jasiu niewiele sobie zrobił z ostrzeżenia starszego brata. Nacisnął na spust. Żółta kuleczka uderzyła Marcela w policzek.
- Ała! Ty mendo! - krzyknął osiemnastolatek podbiegając do Jasia. Chwycił go za rękę. Wykręcił ją do tyłu.
- Ała, Marcel! Ała! - krzyczał chłopiec.
- We mnie strzelasz, mały gnojku? Zapamiętaj sobie jedną rzecz. Ostatni raz wycelowałeś w moją stronę lufą od pistoletu... Dotarło, czy ręcznie mam ci to wytłumaczyć? - rzekł Marcel przez zaciśnięte zęby.
- Dotarło - szepnął Jasiu. - Ała! Marcel...
Nastolatek puścił brata. Chłopiec podbiegł do drzwi. Chciał iść do mamy, znaleźć w jej ramionach schronienie przed Marcelem.
- Jacie, nie mogę! - krzyknął nastolatek pokazując palcem na spodnie Jasia. - Zlał się w gacie! Bo nie wytrzymam! Franek, zobacz! Menda zlała się w gacie ze strachu przede mną! Masakra jakaś... - zaśmiał się.
Jasiu pobiegł do łazienki. Zamknął drzwi od środka. Prędko zdjął mokre spodnie i gatki. Usiadł na sedesie. Wybuchnął płaczem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro