Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Marcel

Nikodem siedział na łóżku. Powtarzał sobie słówka z języka angielskiego. Nic nie wchodziło mu do głowy.
W pewnym momencie usłyszał ciche pukanie do drzwi. Od razu domyślił się, że to Szymon.
- Hej synek, mogę wejść? - spytał mężczyzna uśmiechając się od progu.
- No, wejdź - rzekł młodzieniec odkładając książkę na bok.
Szymon usiadł na łóżku obok syna. Spojrzał w jego zatroskane oczy.
- Uczysz się z angielskiego? - spytał.
- E tam. Nic mi nie wchodzi. Tato, mógłbyś mi oddać ten telefon. Serio.
- Po co go potrzebujesz?
- Tata, póki co Wiktoria to moja dziewczyna. Chciałbym wyjaśnić sobie z nią to, co miało miejsce ostatnio. Może jest tak, że została wrobiona w te narkotyki, a tak naprawdę za tym wszystkim stoi ktoś inny... Nie uwierzę w to, że Wiktoria sprzedawała dzieciom narkotyki. Nie uwierzę w to, dopóki sama mi tego nie powie.
- Nikodem, policja rzadko się myli w takich sprawach... To nie jest tak, że oskarża się kogoś bezpodstawnie. Skoro Wiktorii postawiono taki zarzut, na pewno policja ma na to jakieś dowody... Nie wiem... Zeznania świadków, nagrania z monitoringu...
Nikodem przewrócił oczami.
- Masakra jakaś... - rzekł. - Okej. Może sprzedawała te narkotyki, ale przecież to jej nie przekreśla. Każdy ma prawo dostać od życia drugą szansę... A co, jakbym to ja sprzedawał narkotyki? Też byś mnie przekreślił?
- Niko, Wiktoria to nie jest dziewczyna dla ciebie. Co mam zrobić, żeby to w końcu do ciebie dotarło?
- Kocham ją... Tata, ty nic nie rozumiesz...
- To mi wytłumacz. Przecież wiesz, że możesz ze mną otwarcie rozmawiać o wszystkim.
Nikodem pochylił głowę na dół. Wziął w rękę małą poduszkę.
- W całej szkole nie ma drugiej takiej laski jak Wiktoria... Jest idealna, piękna... Mogłaby mieć każdego faceta, a ona wybrała właśnie mnie.
- Niko, nie patrzy się na wygląd tylko na wnętrze. Wiktoria może i jest ładna, ale uroda z czasem przeminie...
- Osobowość też ma fajną. Tylko wszyscy zmówili się przeciwko niej.
Szymon wziął głęboki oddech. Spojrzał synowi w oczy. Chciał coś powiedzieć, ale ugryzł się w język.
- Tata, oddasz mi iPhone?
- Nie - rzekł mężczyzna wstając z kanapy. - I przestań już myśleć o tej dziewczynie.
Nikodem zmarszczył brwi. Zacisnął powieki.
- Zejdź na dół. Siedzisz sam w tych czterech ścianach. Nawet nie wiesz, że mamy w domu trzy małe kotki.
- Jo? - rzekł nastolatek. - Ściemniasz.
- Nie... Chodź...
Nikodem odłożył poduszkę, po czym wspólnie z ojcem zszedł na dół do salonu. Jasio i Franek leżeli na kocu. Patrzyli na figlujące kociaki.
- Najlepszy Tornado! Zobacz, jaki robi atak! - zawołał Jasiu podrzucając w górę kauczukową piłeczkę.
- Mama, mogę spać z kotkami? - odezwał się Franek.
- Nie. Kotki na noc pójdą spać do kanciapy - odparła.
Nikodem popatrzył na szalejące po domu zwierzątka.
- Ile macie tych kotów? - spytał.
- Trójka dzieci, trójka kotów - rzekł Jasiu.
- Złap mi jednego.
- Tornado, Marcela czy Miau Miau?
Nastolatek wybuchnął śmiechem.
- Marcela? Jeden z kotów ma na imię Marcel? - spytał zdziwiony.
- No! Kot Agaty - rzekł Jasio. - Zaraz ci go złapię. - Marcel! Kici kici!
Nikodem usiadł na kanapie. Jasiu złapał kota siostry, po czym rzucił go Nikodemowi na kolana.
- Siema Marcel - rzekł nastolatek. - Szok normalnie. Mamy w domu dwóch Marcelów...
- Ale tylko jednego Nikodema - rzekł Jasiu wkładając bratu do ręki kauczukową piłeczkę. - Trzymaj... To do bawienia...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro