Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Księżyc

Jasio i Agatka zasnęli w samochodzie. Franek siedział między nimi. Głaskał Czopka.
Szymon i Daniela nie odzywali się do siebie. Oboje byli zmęczeni. Patrzyli na drogę.
- Mama, jutro poszedłbym po szkole zapisać się na kurs... - rzekł Marcel sprawdzając w Internecie opinie na temat toruńskich szkół jazdy.
- I będziesz mógł jeździć autem? - odezwał się Franek.
- No, pewnie. Nie mogę się doczekać. Tata, a może pokazałbyś mi jutro, co i jak?
- Pewnie - rzekł mężczyzna.
- Idę na prawko. Masakra... Będzie się działo. Oj, będzie się działo!
- Co będzie się działo? Nie myśl, że kupimy ci z ojcem auto - odezwała się Daniela.
- Sam sobie kupię... Jakieś z dobrym silnikiem... Może Ferrari...
Daniela uśmiechnęła się. Szymon również. Marcel przeciągnął się.
- Najpierw dowód, potem prawko... Szok normalnie - szepnął z błyskiem w oczach.
- Czopek usnął mi na rękach... - rzekł Franek po chwili. - Ale śpioch z niego... Marcel, a ty nie widziałeś jak zaniosłem Czopka do kotów. Miau Miau chciał się z nim bawić łapką... Ale Czopek nie lubił tej zabawy.
- Jakoś mu się nie dziwię - rzekł Marcel.
- I jesteśmy w domu - odezwał się Szymon. - Marcel, zaniesiesz Agatkę do domu?
- Jasne - odparł nastolatek wysiadając z samochodu. Wziął siostrę na ręce. Lusia popędziła otworzyć drzwi od domu. Szymon wprowadził samochód do garażu.
- Franek, wyskakuj - rzekł wyjmując z auta śpiącego Jasia. - Zamknij za mną drzwi...
- No...
Szymon poszedł w stronę domu z Jasiem na rękach. Franek wolnym krokiem podążał za ojcem. W pewnym momencie przystanął. Wyjął chomika z kieszeni kurtki.
- Zobacz Czopuś, to jest Księżyc - rzekł spoglądając w niebo.
- Franek! Do domu! - zawołała Daniela.
- Idziemy! - odpowiedział, po czym pośpieszył w stronę tarasu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro