Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Komisariat 2

Nikodem wszedł do domu. W salonie panowała idealna cisza. Daniela siedziała przy kominku. Odpoczywała po długim, męczącym dniu.
- Już jestem... - rzekł nastolatek idąc w stronę schodów. Chciał jak najszybciej wejść do swojego pokoju i tym samym uniknąć konfrontacji z ojcem.
- Niko, zaczekaj! - cofnęła go. - Chyba należą mi się jakieś wyjaśnienia. Co robiłeś na komisariacie? To ma związek z Wiktorią? - spytała.
Nastolatek machnął ręką, po czym pobiegł po schodach do swojego pokoju. Po chwili do salonu wszedł Szymon. Mężczyzna położył na stole klucze i portfel.
- Poszedł do siebie? - odezwał się do żony.
Lusia kiwnęła głową. Wstała z fotela. Podeszła do męża, po czym położyła swoje dłonie na jego barkach.
- Ale jesteś spięty - szepnęła robiąc mu delikatny masaż. Miała nadzieję, że choć trochę uda jej się wyciszyć wciąż zdenerwowanego męża.
Jednak Szymon nie miał ochoty na masaż. Zdjął kurtkę. Podał ją żonie.
- Odniesiesz? - zapytał.
Lusia kiwnęła głową. W milczeniu patrzyła, jak Szymon podchodzi do szafy i wyciąga z niej swój stary, brązowy pasek.
- Chyba nie będziesz go bił - odezwała się. - Skarbie, w ten sposób niczego nie rozwiążesz...
- Zobaczymy - odparł składając skórzany pasek na pół.
- Szymon... - szepnęła błagalnym głosem. - Przecież Nikodem to mądry chłopak. Pogadaj z nim...
- Pogadam, ale najpierw spuszczę mu lanie. Już ja wybiję mu z głowy głupotę i tą całą Wiktorię! Wiesz, czego dowiedziałem się na komisariacie? Ta dziewczyna i jej kumpela sprzedają dzieciakom narkotyki!
- Boże drogi... Ale skarbie, Nikodem na pewno nie ma nic wspólnego z narkotykami... Przecież go znasz.
Szymon zacisnął powieki. Chciał już pójść na górę, ale Lusia chwyciła go za rękę.
- Czy Nikodem jest oskarżony o sprzedawanie narkotyków? - spytała.
- Nie... - rzekł Szymon. - Znajomy policjant powiedział mi, że Nikodem nie ma nic wspólnego z tym świństwem... Zatrzymali go, bo bohatersko stanął w obronie Wiktorii... Napaść na policjanta... Za to można dostać nawet dwa lata odsiadki.
- Ale skończyło się na pouczeniu? - spytała patrząc mężowi w oczy.
- Tak - przyznał. - Wiesz już wszystko więc...
Szymon zamilknął w połowie zdania. Wyrwał swoją dłoń z uścisku Danieli, po czym ruszył w stronę schodów. Wciąż był zdenerwowany.
Lusi łzy stanęły w oczach. Kochała Nikodema jak własne dziecko. Oddałaby wszystko, by zapomniał o Wiktorii i był szczęśliwy.  Współczuła mu z całego serca.
Usiadłszy w fotelu, wybuchnęła płaczem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro