Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Babcia

Widok Nikodema niezmiernie uradował Danutę. Owdowiała kobieta ostatnimi czasy czuła się zapomniana przez członków rodziny. Rozumiała, że Szymon ma wiele obowiązków w szkole, że ma żonę, dwóch wkraczających w dorosłość synów oraz trójkę trudnych do okiełznania łobuziaków. Mimo to, w głębi serca czuła żal do syna o to, że tak rzadko ją odwiedza.
Chociaż Danuta głęboko to przeżywała, nigdy nie mówiła nikomu o swoich uczuciach. Starała się pogodzić z tym, że po śmierci Franciszka została sama i to się już nie zmieni.
Nikodem współczuł babci. Nie znał emocji, które nią targały. Domyślał się jednak, że musi być jej ciężko samej. Pamiętał, że gdy był dzieckiem chodził do dziadków niekiedy nawet kilka razy dziennie. W ich domu, czuł się jak u siebie.
Od tamtego czasu wiele się zmieniło. Danuta postarzała się a po Franciszku prócz pustych gołębników zostały tylko pamiątki i wspomnienia. Również Nikodem dorósł. Nie był już tym małym, zagubionym chłopcem co dawniej. Stał się dorosłym człowiekiem, najstarszym i najukochańszym wnukiem Danuty.
- Babcia, zostałbym u ciebie kilka dni. Co? - odezwał się zaraz po przywitani.
Starsza kobieta uśmiechnęła się. Z radości klasnęła w dłonie.
- Nikuś, synku, możesz u mnie być tak długo jak tylko zapragniesz - powiedziała. - Pomogę ci z tymi torbami.
- Nie, babcia. Poradzę sobie - odparł wnosząc do domu babci sportową torbę na ramię oraz swój szkolny plecak.
- Gdzie będę mógł spać? - spytał po chwili.
- W gościnnym może... - odpowiedziała wprowadzając wnuka do dużego, przestronnego pokoju.
- Idealnie - westchnął młodzieniec stawiając swoje torby na drewnianym parkiecie.
- Powiedz Nikodem, co się stało, że przyjechałeś? Pokłóciłeś się z tatą? - spytała zatroskana.
- Nie, skąd - odparł siadając na twardym łóżku. - Babcia, to długa historia... Babcia zrobi herbatę to babci wszystko opowiem - dodał.
Danuta odetchnęła, po czym popędziła do kuchni. Prędko wstawiła wodę na gazowej kuchence. Wsypała w dwie jednakowe szklanki odrobinę czarnej, granulowanej herbaty. Postawiła na stole słoiczek miodu i przekrojoną na pół cytrynę.
Po chwili do kuchni wszedł Nikodem. Nastolatek usiadł przy stole. Przeciągnął się.
- Babcia nie gniewa się, że przyjechałem tak z pustymi rękami? - odezwał się.
- Nikuś! No wiesz? Ja się cieszę, że mnie odwiedziłeś... Stęskniłam się za tobą bardzo.
- To czemu babcia nas nie odwiedza? - spytał.
- Nikodem, nie jeżdżę już samochodem. Dobrze wiesz, że słabo widzę. Wiesz co? Idź na prawo jazdy a dam ci swój samochód...
- Jo...
- Tata nie chce ci dać pieniędzy na kurs? Nie ma problemu? Zaraz otworzę kasetkę i wypłacę tyle, ile potrzeba. To nie jest głupia myśl. Dostaniesz na prawo jazdy... Ty i Marcel. Obaj dostaniecie...
Nikodem uśmiechnął się.
- Babcia, nie trzeba... Kiedyś gadałem z tatą. Mówił, że od stycznia poszedłbym na kurs...
- Od stycznia? Nie ma na co czekać... Chcesz iść na prawo jazdy czy nie?
- No... Chcę - odparł.
- To dostaniesz od babci pieniążki. Chociaż coś będziesz miał ode mnie...
- Babcia, no co ty? - westchnął.
- O, woda się nam gotuje.
Danuta podeszła do kuchennej wyspy. Zalała wrzątkiem herbatę. Postawiła na stole świeżo kupione francuskie ciasteczka z jabłkami i małe talerzyki.
- U babci w domu to zawsze pełno słodkości - rzekł Nikodem przeciągając się. - Babcia, a tak na serio... Ostatnio rzadko cię odwiedzaliśmy... Ale to nie celowo... Przedszkole nam się pochorowało, no i ze mną rodzice mieli trochę przebojów...
- Jakich przebojów? - spytała lekko zatrwożona.
- Pamięta babcia Wiktorię? Byłem z nią raz u babci...
- Boże! Nikodem, nie przypominaj mi o tej dziewczynie! Mam nadzieję, że ojciec wybił ci ją z głowy.
- No, w sumie to sam sobie ją wybiłem... Opowiedzieć babci?
- Opowiedz...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro