Rozdział 2
Twój POV:
- Ugh boli mnie głowa...co się stało? - Myślę.
Otwieram oczy i stwierdzam, że... nie jestem w swoim pokoju... gdzie ja jestem? GDZIE JEST YUUTO?!!?!? Natychmiast wstaję i rozglądam się, widzę zdjęcie rodzinne na białej szafce nocnej obok łóżka, w którym spałam, uroczą toaletkę w rogu pokoju i łazienkę. Wchodzę do łazienki i patrzę w lustro..... TO NIE JESTEM JA!!!!!!!!!!!! MOJE OCZY! MOJE RECE! MOJE WŁOSY!!!!!
(To ty, ale masz swój naturalny kolor włosów i skóry.)
Co mi się stało?! Przynajmniej nadal mam te same ciuchy, a najlepsze... moje buty z Monomą wciąż mam na nogach. Słyszę otwieranie drzwi i ktoś woła moje imię.
- [Twoje imię]?! - Słyszę krzyk Yuuto.
- YUUTO! Wszystko w porządku!
Wybiegłam z łazienki i spotykam się z bratem. (Wygląda jak ty, ale ma krótsze włosy i oczywiście chłopięce ciuchy)
- Co się stało? Dlaczego wyglądamy... inaczej? - Pytam patrząc na swoje ręce.
- Nie wiem! - Krzyczy. - Ale na szczęście nadal mam swoją poduszkę i koszulkę! - Mówi z uśmiechem.
- Haha tak, a ja wciąż mam swoje buty.
Puk pik
- Um... wejść. - mówię z wachaniem.
- Och, dobrze, oboje się już obudziliscie! Chodźcie, śniadanie gotowe. - powiedziała z usmiechem kobieta w [Twój kolor włosów] włosach.
- Kim... Kim jesteś? - Pyta Yuuto.
Kobieta wygląda na trochę zdezorientowaną.
- Twoją matką, głupku. Nie uderzeliście się w głowy podczas egzaminów wstępnych, prawda? - ona się śmieje.
- Oh haha racja, myślę, że tak. - Mówię śmiejąc się nerwowo.
- Cóż, pospieszcie się, zanim śniadanie ostygnie. - Mówi i odchodzi.
- Co do cholery!!??!? - Yuuto krzyczy.
- MOJA ŚWIĄTYNIA!!!!! - Mówię, zaczynając płakać - Moja piękna świątynia zniknęła!!! MONOMA!!!!! - Płacze na podłodze.
- Hej! Otrząśnij się! Powiedziała o egzaminach wstępnych... czy jesteśmy... w anime My Hero Academia...? - Pyta.
- Aha, masz rację! Ale jak? Hmm, żeby potwierdzić, że to prawda, zbadajmy miasto. - Mówię, a on kiwa głową.
~Time Skip~ [Po śniadaniu]
- Hej mamo, czy będzie w porządku, jeśli pójdziemy na spacer? - Zapytałam.
- Tak, ale upewnijcie się, że będziecie w domu przed obiadem. - Powiedziała, a my skineliśmy głowami.
- Och! Mamo, myślę, że trochę za mocno uderzyliśmy się w głowę, ponieważ nie pamiętamy naszych darów. - Mówi Yuuto.
- Haha, dzieciaki. Yuuto, twoim darem są kolce, kiedy plujesz twoja ślina zamienia się w metalowy kolec, ale twoją wadą jest suchość w ustach. - Mówi, a oczy Yuuto błyszczą.
- Ohhh okej, myślę, że teraz już pamiętam, dziękuję mamo. - Mówi, a ona się uśmiecha, po czym zwraca się do mnie.
- I [Twoje imię] masz laserowe ręce, możesz strzelać laserami z rąk, ale twoją wadą jest to, że dostajesz pęcherzy. - Tłumaczy.
- Och, okej, już pamiętam! Dziękuję mamo! - Mówię, śmiejąc się nerwowo.
Uśmiecha się, kiwamy głowami i wychodzimy na spacer.
- Wow, mamy takie fajne dary! - Yuuto mówi i uderza pięścią w powietrze.
- Chce zobaczyć jak plujesz. - Śmieję się.
- Ja tak samo! Daj mi spróbować. - Mówi, po czym pluje w podłogę.
Na początku była to normalna ślina, ale potem stała się ostra i metalowa. Kiedy uderzyła w ziemię, wydała bardzo glosny dźwięk.
- Wow! To takie fajne!! - Dopinguję.
- Wypróbuj swoje lasery!! To brzmi świetnie. - Powiedział podekscytowany Yuuto.
- Haha, w porządku! - Podniosłam rękę w stronę nieba i wystrzeliła gruby zielony laser.
- Wow!! To takie ładne. - Powiedział Yuuto z szerokim uśmiechem.
Opuściłam rękę i posłałam Yuuto największy uśmiech w historii.
- TO TAKIE EKSCYTUJĄCE!!! - Skacze w górę i w dół, a on do mnie dołączył.
Po minucie skakania w górę i w dół coś sobie uświadomiłam.
- Czekaj... ale jak!? - Pytam, a jego uśmiecha zmienia się w grymas.
- N...nie wiem... hmm, zrozumiemy to później. Po prostu cieszmy się czasem, który mamy, dobrze? - Mówi, uśmiecham się i kiwam głową.
Potem zaczęliśmy iść dalej odkrywając... Zapomniałam, że mam buty z Monomą, a Yuuto koszulkę z Momo... Mentalne uderzenie się w twarz.
Yuuto i ja weszliśmy do pobliskiej biblioteki. Poszłam do działu z fantasy, podczas gdy Yuuto poszedł do science fiction.
- To jest szalone! Co się stało, zanim weszliśmy do świata anime? - Myślę.
- Um, przepraszam czy mogę wziąść książkę z nad twojej głowy? - Powiedział znajomy głos... BARDZO ZNAJOMY GLOS!!!!
Odwracam głowę i widzę znajome blond włosy, niebieskie oczy i słodki uśmiech... NEITO MONOMA.
- Och... uh heh... tak przepraszam. - Jąkam się i odchodzę.
<Marinett?>
- Ty idiotko! Pewnie myśli, że jesteś dziwakiem... CZEKAJ, MOJE BUTY!!!!! - Zaczynam wariować w głowie.
- Dziękuję. Możesz wznowić to co robiłaś. - Uśmiechnął się słodko, a ja to odwzajemniłam.
- Haha, dzięki. - Mówię i spoglądam na książki, wewnętrzne wrzeszcząc.
Siedzi przy stole, z którego dobrze mnie widzi, a ja go.
- OMG dlaczego teraz?! Kiedy mam buty z jego twarzą!!! - Krzyczę w głowie.
- Hej! Nie uwierzysz w to! - Yuuto klepie mnie w ramię...
Przestraszył mnie, a ja przypadkowo, go uderzyłam.
- OWWW! - Krzyczy i przyciąga uwagę ludzi razem z Monoma-san.
- Omg! Yuuto, tak mi przykro! Przestraszyłeś mnie! - Mówię pomagając mu wstać z ziemi.
- Nigdy nie myślałem, że uderzy mnie mój bliźniak. Myślałem, że bliźniaki się dogadują. - Śmieje się.
- Tak mi przykro! - Mówię, patrząc na jego policzek.
- Nic się nie stało. Ale zgadnij, co się stało! - powiedział podekscytowany.
- Co się stało? - Pytam i wracam do oglądania książek.
Widzę Monomę wpatrującego się we mnie i mojego bliźniaka...
- Poznałem Momo! - Mówi radośnie.
Odwróciłam się i stanęłam przed nim.
- Naprawdę?! Nie kwestionowała twojej koszulki? - Zapytałam zmieszana.
- Nie spojrzała na moją koszulkę, była zbyt nieśmiała, żeby na mnie spojrzeć. Jest taka słodka!! - Pisnął.
- Haha, chłopaki. - Śmieję się.
- Haha, miejmy nadzieję, że nikt nie zauważy mojej koszulki i twoich botów. To była by katastrofa! - Śmieje się i wskazuje na moje buty.
Spojrzałam na niego z przerażoną miną i w końcu zrozumiał.
- Co się stało?! - Zapytał poważnym tonem.
Skinęłam głową na miejsce gdzie siedział Monoma, Yuuto spojrzał na niego i przekonał... zobaczył moje buty.
______________________________________
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro