#4
Następnego dnia, aby załagodzić trochę sytuację Miyu zaproponowała mi wypad za miasto jak to zawsze robiliśmy pod koniec tygodnia. Zgodziłem się i postanowiliśmy wybrać się nad pobliskie jezioro. Lubiliśmy tamtejszy klimat i spokój jaki panował. Właśnie spokój.. Coś co teraz mi się najbardziej przyda od kiedy Oikawa zawitał do Japonii z powrotem. Zacząłem powoli pakować moją torbę podróżną różnymi rzeczami takimi jak: piłka siatkowa, ręczniki, koce, parasol, coś do jedzenia i tym podobne. Tyle do szczęścia mi wystarczyło.
Szykując się do podróży zauważyłem, że Miyu nerwowo spogląda cały czas w telefon. Czyżby coś knuła? Mam nadzieję, że to zwykłe nieporozumienie, nie chcę tracić mojego cennego życia na kolejnych kłótniach z powodu Tooru.
***
Podróż minęła nam bezproblemowo. Znaleźliśmy dogodne miejsce nad jeziorem i tam się rozpakowaliśmy. Miyu zamiast mi pomóc wolała cały czas gapić się w telefon coś raz po raz wystukując na klawiaturze. Liczę, że nie wymyśliła mi jakieś randki w ciemno.. Nie potrzebna mi już żadna inna kobieta. Sakura była idealna.. Nie znajdę nigdy drugiej takiej.
-Tato słyszałam, że tu niedaleko znajduje się publiczna sala gimnastyczna, w której można pograć w siatkówkę. Co powiesz na mały meczyk? - oznajmiła radośnie moja córka biorąc do swoich delikatnych rączek piłkę.
-Dlaczego nie? - zaśmiałem się i udałem za nią.
Sala była przeogromna, jednak nie tak wielka jak ta na której prawie codziennie ćwiczę. Została ona podzielona na sekcje siatkówki, koszykówki, piłki nożnej oraz piłki ręcznej. Udaliśmy się w wiadome miejsce.
Gdy dochodziliśmy do boiska dało się usłyszeć charakterystyczny dźwięk przyjęć piłek. Za pewne ktoś już dawno tam grał. Na początku chciałem się wycofać, ale Miyu nie dawała za wygraną mimo, iż moje argumenty były bardziej rozsądne. Kiedy wreszcie przywlekła mnie pod salę usłyszałem bardzo znajomy głos.
-Miyu! - tak.. syn Oikawy.. Mogłem się tego spodziewać. Dlaczego musiała mnie aż tutaj zaciągać. Przecież mogła mnie poprosić o zgodę na spotkanie z nim. A nie, przepraszam.. Nie zgodziłbym się. Obruszony już chciałem ich zostawić samych lecz jak to mówią "Nieszczęścia chodzą parami".
-Tobio-kun? A co ty tu robisz? - zapytał się zdziwiony Oikawa. Zdrada przez własną córkę! Wiedziała, że on i jego syn tu będą. Dzwońcie szybko do Damiana Petrowa! To będzie hit polsatu!
-Mógłbym się zapytać Ciebie o to samo.. Przyjechałem z córką odpocząć trochę od cie... Od obowiązków - wymyśliłem na szybko jakąś wymówkę.
-Ach rozumiem Cię bardzo dobrze! - zaśmiał się - Dzisiaj miałem mieć nagrania do reklamy Maybelline, ale jednak trochę mniej płacą niż w L'Oreal Paris. W sumie szkoda.. Takie piękne ujęcia nam wyszły - zaszlochał brązowooki.
-Too dlaczego tu przyjechałeś? - pytałem dalej zdziwiony. Może wreszcie się poznali na nim i wywalili go z tych farb do włosów. Wreszcie jacyś normalni ludzie! Gdy wrócimy do domu idę do sklepu i wykupię w nagrodę ich wszystkie farby.
-Czasem przyjeżdżam tutaj z synem i pomagam mniejszym dzieciom w nauce gry w siatkówkę - osłupiałem. Oikawa? Pomaga? Co? Albo na poważnie to jest teraz ukryta kamera, albo wczoraj przylecieli kosmici i zabrali prawdziwego Tooru, a zostawili jakiegoś miłego podrabiańca. Góra 2 dni i kosmici odstawią go z powrotem, bo również nie wytrzymają.
-Łał jak szlachetnie, ile bierzesz? - spytałem się. Przecież Oikawa nie jest taki głupi (jak na niego) aby pracować "za darmo".
-Nic nie dostaję.. - okej coś jest nie tak. Nie znam tego pana.
-Nic? To co ty tu jeszcze robisz?
-Bo widzisz Tobiuś! Są rzeczy na świecie ważniejsze niż pieniądze, zysk czy fortuna, markowe ciuchy, drogie steki. Jest to chęć zarażenia innych swoją pasją! Mam nadzieję, że kiedyś to zrozumiesz i również przestaniesz pobierać pieniądze za takie głupie rzeczy - uśmiechnął się szeroko i poklepał mnie po plecach.
-Opowiadasz zbyt dobrze rzeczy jak na takiego zepsutego człowieka przez pieniądze jakim ty jesteś - odpowiedziałem bez zastanowienia, na co moja córka mocno mnie szturchnęła w ramię.
-Ał Tobiuś Tobiuś ranisz moje delikatne uczucia. Ale do rzeczy. Co powiesz na mały meczyk 2 na 2? - meczyk? Dla mnie zawsze.
-Dobry pomysł! - krzyknęła Miyu - Ja chcę być z panem Oikawą! - i podeszła do niego.
Gdzie ja popełniłem błąd, że moja córka woli być w drużynie z tym idiotą niż z własnym kochającym ojcem?
No nic. Poszedłem z młodym Oikawą na drugą część boiska i szykowałem się na pierwszą zagrywkę. Tak jak ustaliliśmy mieliśmy grać do 25 punktów.
-To zaczynamy.. - wyszeptałem.
Gra zaczęła się bardzo spokojnie. Jak na takiego młodego gracza syn Oikawy radzi sobie nawet nieźle w ataku. Ale to właśnie jego syn.. Czego mogłem się spodziewać. Aczkolwiek mógłbym się doczepić paru szczegółów. I tak robiłem. Zdziwił mnie chłopak bardzo. Był posłuszny i stosował się do moich rad. Oraz całkiem nieźle radził sobie z moimi podaniami. Później każdy z nas zamienił się miejscami. Stałem dokładnie z 2 metry od Oikawy przy siatce. Nasz wzrok sugerował na wielką rywalizację, która warta byłaby nawet 100$ za wejście na widownię.
To ja chciałem wygrać i pokazać, że nie jestem gorszy od niego. Chciałem pokazać Miyu na co stać jej ojca i to, że pan Oikawa wcale nie jest taki wspaniały za kogo się ma.
-Nieźle Tobio-kun. Poprawiłeś się przez te 20 lat od kiedy mnie nie było - rzekł ze swoim uśmieszkiem.
-To dopiero rozgrzewka.. - rzekłem nie spuszczając od niego wzroku.
-Hej, to że raz kiedyś w liceum ze mną wygrałeś nie oznacza, że się pogorszyłem. Wręcz przeciwnie..
16-15 dla Oikawy.. Jest cholernie nie dobrze. Trzeba coś wymyślić inaczej znów będę skazany na te gadki jaki to on wspaniały, cudny, ósmy cud świata i ogólnie. Wtem w najgłupszym momencie przypomniał mi się Tsukishima.. I to jak kiedyś prosiłem go o radę.
-"Wystarczy jeżeli tylko przez przypadek podstawisz mu nogę gdy będzie spadał i.." - tak, to jego słowa. Cały czas dudnią mi w głowie. Nie mogę się przez nie skupić.. Obiecałem kiedyś Sakurze, że to się więcej nie powtórzy.. Ale los każe mi kolejny raz złamać obietnicę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Co powiecie na "Specjalne rozdziały"? :D Pełne komedii i zabawy ^^ Piszcie w komentarzach
"Wspomnienie jest formą spotkania" ~ Khalil Gibran
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro