Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#1


Z dedykacją dla @Cjujlul oraz Marceliny :3 Bez Was nie powstałaby kolejna część <3

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


-Spóźnisz się do szkoły! - krzyczałem z kuchni powoli i bez pośpiechu wcinając swoje śniadanie. Wiedziałem jednak, że zanim Miyu się pozbiera miną co najmniej 2 godziny i całą szkołę, i lekcje japońskiego trafi szlak. Zresztą tak samo jak mój trening przed mistrzostwami Azji w piłce siatkowej, bo znając życie moja kochana córusia będzie błagała mnie na kolanach abym zawiózł ją do szkoły. 

-Już schodzę tato! - moja mała Miyu. Moje oczko w głowie. Kobieta bez której moje życie nie miałoby sensu. Która zawsze podtrzymywała mnie na duchu w ciężkich chwilach. Była, jest i będzie najśliczniejszą dziewczyną na świecie i wierzę, że poradzi sobie w życiu. 

Szykowałem się do wyjścia przegryzając ostatni kawałek tosta gdy:

-Ale spokojnie tato! Nie musisz mnie zawozić. Kolega mnie podwiezie do szkoły - no tak.. Miyu jest już w takim wieku, że zanim się obejrzę, mój dom zamieni się w przytułek dla napalonych chłopaków. Coś mi to przypomina.. Te czasy z Sakurą. Do dziś pamiętam ich wszystkich: Josh, Daiki, Kashima. Wcale nie biorę pod uwagę faktu, że kuzynka Sakury - Kashima akurat leciała na mnie. To po prostu trzeba przemilczeć ;) Zresztą mi to nie przeszkadza. Z Joshem do dziś utrzymuję jako takie stosunki, a dla Miyu jest niczym kochany wujek, który przywoził jej mnóstwo zabawek z Kanady oraz rozpieszczał na wiele możliwych sposobów. Widział w niej małą Sakurę. Natomiast od śmierci Sakury z Aomine zamieniłem może z parę zdań. Z tego co dało się usłyszeć na ulicy i w internetach zamieszkał w Japonii ze swoją już żoną oraz został gwiazdą koszykówki. I dobrze. Mnie on nie obchodzi. Nic mnie już nie obchodzi. Zależy mi tylko na Miyu i jej bezpieczeństwie. I mówiąc, że jest w takim wieku mam na myśli, że już nie jest moją małą niewinną córeczką, która była tak nieśmiała, że chowała się za moimi nogami w wielkim tłumie ludzi. Teraz stała się pewną siebie szesnastolatką, która jest popularna w swojej szkole, ma wspaniałe przyjaciółki na których może polegać i jest po prostu szczęśliwa. Wspominałem, że zapisała się do szkolnej drużyny siatkarskiej dla dziewczyn? 

-Kto po Ciebie przyjeżdża? - wypytywałem się jej niczym Sherlock Holmes. 

-Taki mój przyjaciel no tato, przestań się bawić w detektywa. Miał po drodze samochodem to chce mnie zabrać. Czemu mam nie skorzystać? A ty przy okazji nie spóźnisz się na trening - starała się uspokoić moją czujność swoimi słodkimi oczami i uśmieszkami, ale tak czujny ojciec jak ja nie da się tak łatwo. 

-Imię - zapytałem niewzruszony jej sztuczkami. 

-Ehh Hitoshi zadowolony? - odburknęła. 

-A może tak mi moja panienka powie jak ma na nazwisko ten "Hitoshi"? - wyciągałem dalej od niej informacje. Przecież nie może do szkoły jeździć sobie z jakimś pierwszym lepszym Hitoshi. W ogóle co to za imię. Naprawdę moja córka nie mogła mieć jakiś normalnych przyjaciół.. Zresztą co ja gadam. Powinna mieć przyjaciółki! W tym wieku to nie wskazane spotykać się z chłopcami.  Wtem rozległ się dźwięk klaksonu samochodu. 

-O to Hitoshi! Muszę uciekać! Kocham cię tatoo - pocałowała mnie w policzek i uciekła. Wybiegłem za nią. Obowiązek każdego ojca jest sprawdzić czym będzie się wozić twoja córka i oszacować listę możliwych czarnych scenariuszy. Oraz co to za typ. Przecież to może być zwykły zboczony nastolatek, któremu tylko jedno w głowie. Jeszcze skrzywdzi moją córeczkę. Zresztą przyjechał po nią samochodem? Pewnie jakiś oszust i skołował sobie lewe papiery na prawko. Kiedy znalazłem się za drzwiami domu moim oczom ukazało się czarne BMW z przyciemnionymi szybami. Miyu wchodziła do samochodu, a ja w tym czasie dostrzegłem kierowcę samochodu. To nie był ten cały Hitoshi. To:

-Tobio?! To naprawdę ty! Kopę lat stary! - we własnej osobie. Oikawa Tooru. 

Szybkim pędem zamknąłem drzwi na wszelkie możliwe kłódki jakie miałem w domu. Zapomniałem tylko o jednej rzeczy. Przecież moja biedna Miyu znajduje się w samochodzie tego śmiecia. Co jest ważniejsze. Chęć nie dostania raka przez tego typa czy moja córusia.. Z czystym żalem, ale.. Wybacz córeczko! Tatuś nie ma zamiaru zaprzyjaźniać się z tym idiotom. 

Wyjrzałem zza okno. Na szczęście przed moim domem nie znajdowało się żadne czarne, czerwone, różowe i wszelkie możliwe BMW. W ogóle BMW.. Jakim cudem się dorobił tego. Nie to, że uważam go za uczciwego człowieka, dla mnie zawsze był szują, która dba tylko o siebie i robi przekręty na swoją korzyść. Założę się, że nawet umierającemu nie poda szklanki wody, bo będzie przecież spragniony. 

I moja córka. Moja mała biedna Miyu. Przyjaźni się z synem tego pięknisia. Hitoshi Oikawa. Dałbym sobie rękę uciąć gdyby się okazało, że się nie wdał w ojca. Wszyscy z rodziny Oikawa są zepsuci i on na pewno nie jest wyjątkiem. I to będzie mój zasrany obowiązek jako ojca chronić moją księżniczkę przed synem tego debila. 

*PERSPEKTYWA MIYU*

-Co się stało z twoim tatą? - spytał się mnie Hitoshi. Nie chciałam mu odpowiadać, bo sama nie wiedziałam co odpowiedzieć. Pierwszy raz się tak dziwnie zachował. 

-Synu nie męcz Miyu - uśmiechnął się ojciec Hitoshiego w moją stronę. -To sprawa między mną, a Tobiem. 

-Z-zna pan mojego ojca? - zszokowało mnie. 

-I to jak! Kiedyś.. To były czasy. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi! - zachwycał się pan Oikawa. Wydawał się bardzo miły i radosny z życia. Nie rozumiem co się stało z moim ojcem. Ach gdyby moja matka jeszcze żyła. Na pewno by mi wytłumaczyła to wszystko. 

-Miyu! A może chcesz dzisiaj wpaść razem z twoim tatą do nas wieczorem na kolację? Serdecznie zapraszam! Zresztą chciałbym spotkać się z Tobiem i pogadać z nim jak za starych czasów - proponował pan Oikawa, na co się zgodziłam. Bo czemu nie? Skoro byli przyjaciółmi. Wierzę, że znów uda się im złapać dobry kontakt. 

Wtem Hitoshi złapał mnie za rękę i nie puszczał dopóki nie dojechaliśmy do szkoły.

Bo przecież.. Ojciec musi mieć dobry kontakt z moim przyszłym teściem. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro