Poranek po nocy 9
Caroline
Po rewelacji jaką zaserwowałam kuzynowi, dosłownie wyrzuciłam go z pokoju, bo miałam dosyć jego gadania. Może i Marco jest postrachem tej uczelni, ale uratował mnie przed tym sukinsynem, więc należy się mu chociaż moja wdzięczność, ale nic poza tym. Nie ważne co on sobie uroił w tej główce i czego chce jego wilk, nie mam zamiaru się temu poddać.
Ruszam pod prysznic i zmywam z siebie jego zapach, który swoją drogą jest cudowny.
~ On jest cudowny, a jego zapach również- odzywa się moja wilczyca.
~ Co do zapachu masz rację- zgadzam się z nią.
- Nie denerwuj mnie, to nasz mate- mówi wkurzona.
~ Nie, nie jest nim- zaprzeczam gwałtownie.
~ Jest i nic nie możesz z tym zrobić. Jego wilk wzywa mnie, więc będziesz musiała się poddać.
~ Zdrajczyni- syczę i kończę tą wkurwiającą gadkę z tą kupą futra.
Ubieram się tak, żeby wtopić się w tło, ale raczej będzie to niemożliwe, przez tego skurwysyna. Biorę torbę z książkami i ruszam do stołówki, bo jestem strasznie głodna, jednak wchodząc tam czuję jak wszyscy kierują swoje spojrzenia na mnie. Kulę się w sobie i mam ochotę uciec, ale jeżeli to zrobię, to dam wygrać temu kutasowi. Podnoszę dumnie głowę i biorę śniadanie, po czym ruszam do najdalszej części stołówki. Jednak nie jest mi to dane, bo zostaje mi wyrwana taca z jedzeniem, która z brzękiem ląduje na podłodze. Patrzę wściekle na osobę, która to zrobiła i nie wierzę, to ten blond skurwiel.
- Co skarbie, myślałaś, że ten dupek będzie cię ciągle ratował? Jak widać nie ma go tutaj, ale za to jestem ja i jesteś mi coś winna- łapie mnie za ramiona i potrząsa mną.
- Puszczaj mnie skurwielu- warczę i szarpie się szaleńczo, jednak jego uścisk jeszcze bardziej się zacieśnia.- Puszczaj, bo cię kurwa wykastruję!
- Spróbuj- pochyla się, żeby mnie pocałować, ale tą czynność przerywa potężny ryk przecinający powietrze i aż się wzdrygam na ten dźwięk, bo wiem do kogo ona należy.
Marco
Kiedy tylko wyszedłem z akademika, dostrzegłem ludzi rozmawiających o czymś gorączkowo. Jednak to co usłyszałem wzburzyło moją krew i moje wilka, który miał ochotę rozerwać tego skurwiela na drobne kawałeczki, a potem nakarmić nimi psy.
Dosłownie wbiegam do stołówki i widzę, jak ten chuj trzyma ją mate i próbuje ją pocałować. Z mojej piersi wyrywa się ostrzegawcze ryczenie. Nikt nie będzie dotykał mojej kobiety, nawet jeżeli ona nie chce tego zaakceptować, to jest nią.
Puść ją, bo dostaniesz ponowny wpierdol!- Mój głos roznosi się po całym pomieszczeniu, gdzie wszystkie oczy są skierowane na mnie i mam to w dupie.
- Chcesz ją? A może sam ją oznaczę i wtedy będzie moja?- Uśmiecha się drapieżnie.
Mój wilk na te słowa warczy i już wiem, że nawet choć bym chciał, nie będę w stanie go powstrzymać przed bronieniem naszej przyszłej partnerki. Czuję jak częściowo przejmuje nade mną kontrole i z mojej piersi wydobywa się warczenie, po czym rzucam się w ich stronę.
Zanim jest w stanie zrobić jakiś ruch, już jestem przy nim i jednym płynnym ruchem wyrywam z jego objęć moją brunetkę i stawiam ją za sobą. Pora zająć się na poważnie tym kutasem. Robię zamach i posyłam go kilka metrów dalej, moja siła pochodzi od alfy i tak samo ja mój ojciec oraz dziadek, będę w przyszłości przywódcą stada.
- Zadarłeś nie z tymi co powinieneś- warczę.
- A kim ty do cholery jesteś?- Podnosi się i ociera usta z krwi.
- Najwyraźniej nie wiesz, ale za chwilę się dowiesz i radzę co zmówić modlitwę. Dostaniesz wpierdol, bo dotknąłeś tego co moje- warczę.
- Ona jest taka samą dziwką jak większość tutejszych dziewczyn- przez salę przechodzi szmer i wiem, że właśnie przesrał sobie u kilku samców, ale to ja mam pierwszeństwo.
- Ona jest moją mate- ryczę- napadłeś na moją przeznaczoną i zapłacisz mi za to głową.
Wysuwam swoje pazury i kły, a z mojej piersi wydobywa się groźny warkot, który jest ostrzeżeniem dla wszystkich, którzy chcieliby temu przeszkodzić.
Rzucamy się na siebie w tym samym czasie i szarpiemy swoje ciała. Mój wilk pokazuje na co go stać i po mniej niż minucie, blondyn leży nieprzytomny na podłodze w stołówce. Czuję jak z moich ran sączy się krew i zapewne wyglądam ciut lepiej niż ten skurwiel. Widzę zszokowane twarzy i wiem, że się mnie boją, ale to dobrze. Patrzę na nich swoim ostrzegawczym wzrokiem po czym się odzywam.
- Jeżeli ktokolwiek odważy się dotknąć mojej mate, zamorduję- warczę i całą swoją uwagę skupiam na brunetce, która stoi osłupiała wpatrując się we mnie jakby zobaczyła ducha.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro