Marco Woods jest ostatnim facetem dla ciebie 8
Caroline
Co za dupek, jak on śmiał mnie pocałować. Następnym razem mocniej uderzą go w jaja. Nie będzie mi mówił, że jestem jego. Też coś. Niech sobie szuka gdzie indziej jakiejś kurwy do pieprzenia. I pomyśleć, że uważałam, że on jest całkiem do rzeczy. Ale trzeba przyznać, że jest cholernie męski. Wysoko, umięśniony, ciemne włosy i te jego szare oczy. Można by go zjeść na śniadanie, ale .... No właśnie, to nie jest mój wilk ze snów.
Wspaniale było czuć jego usta na swoich, ale czułam jakbym zdradzała srebrnookiego. Czułam się dobrze i źle zarazem. Ech, czy to wszystko musi być takie trudne?
- Caro gdzieś ty była przez całą noc i co się stało z drzwiami?- Słyszę na dzień dobry oburzony głos kuzyna, który wparował do mojego pokoju bez pukania.
- Nic takiego, już po sprawie- wzruszam ramionami.- Drzwi jak widać naprawione.
- Nie wydaje mi się- widzę jak wącha powietrze i zbliża się do mnie z błyskiem w oku.
- Pachniesz jakimś samcem- uśmiecha się.- A co ty masz na sobie ? To męski podkoszulek?
- Jak widać, masz rację- odpowiadam siląc się na spokojny ton, chociaż w środku mnie panuje burza.
- A więc to prawda.
- To znaczy co? Oświeć mnie bo chyba wiesz coś o czym ja nie mam zielonego pojęcia.
- Ponoć spędziłaś noc z pierwszoroczniakiem, takim wysokim blondynem- wypada mi szklanka z rąk na wspomnienie tego skurwiela.- Cały akademik o tym huczy- oznajmia Ethan.
- Powiedz, że żartujesz, proszę- wręcz błagam go, żeby zaprzeczył.
- Caro wszystko ok? Bogini, ale jesteś blada jak papier- kręcę głową w zaprzeczeniu.
- To nie... on mnie...- nie dokańczam, bo biegnę do łazienki zwymiotować.
Pochylam głowę nad sedesem i cała zawartość żołądka ląduje na jego dnie. Po wszystkim odnoszę się do pozycji pionowej i w lustrze nad umywalką widzę zaniepokojonego kuzyna. Myję zęby i ruszam do pokoju położyć się, bo jest mi zwyczajnie słabo.
- Co to było? To znaczy... Caro co się dzieje?- Ethan siada koło mnie i delikatnie przytula mnie do siebie.
- To nieprawda, że spędziłam noc z facetem. To znaczy spędziłam, ale nie z tym co myślisz.
- Caro, jaśniej poproszę, mówisz jakimiś zagadkami.
- Ten blondyn co rzekomo z nim spędziłam tą noc, chciał mnie wczoraj... zgwałcić- wyznaję szeptem.
- Że co on kurwa chciał?!- Ryczy kuzyn. -Zajebie skurwysyna!- Zrywa się z łóżka.
- Stój!- Krzyczę. - Dostał wczoraj wpierdol i podejrzewam, że w zemście rozpowiedział te kłamstwa.
- Chociaż tyle dobrego. Ale czekaj... Kto mu spuścił łomot i gdzie byłaś w takim razie w nocy? I czyj cholerny podkoszulek masz na sobie?!- Widzę jego wściekłość, a będzie jeszcze bardziej zły kiedy się dowie.
- To był...- przełykam głośno ślinę- chłopak z naszego piętra. To on mnie uratował.
- No wykrztuś kto to do cholery jest?
- Chłopak w kapturze- mówię ogródkami, bo może nie będzie dociekał jego imienia, bo przecież nie tylko Marco chodzi tak ubrany. Prawda? Chryste, tylko on tak się ubiera. Właśnie strzeliłam sobie w stopę.
- W jakim kap...- urywa i rzuca mi wściekłe spojrzenie.- Chcesz mi powiedzieć, że spędziłaś noc z nim?!- Rycz.- Ostrzegałem cię przed nim, on jest niebezpieczny!- Wciąż na mnie krzyczy.
- Uratował mnie do kurwy nędzy i nie jest niebezpieczny. Spędziłam w jego ramionach całą noc- na te słowa czuję jak palą mnie policzki.
- W jego łóżku, czyś ty oszalała Caroline?! Robiliście to?
- A to już nie twoja sprawa kuzynie!- Mówię wściekła.- Ja się ciebie nie pytam z kim się pieprzysz. Poza tym nie bądź hipokrytą.
- Zabraniam ci się z nim zadawać. Rozumiesz?
- Zabraniasz mi, poważnie? Pochujało cię- wyrzucam ręce w górę.- Będę się spotykać i pieprzyć z kim zechcę. Może poproszę go, żeby mnie zerżnął i w końcu zobaczę o co jest to całe halo!- Drę się do niego.- Wszyscy inni by ci pasowali, ale nie on. Co ty masz do niego, do chuja?
- No właśnie z niego jest kawał chuja. Wszyscy się go boją, niejednemu wpieprzył, on jest agresywny.
- Widocznie zasłużyli i większość wilków jak im ktoś zalezie za skórę jest takich. Wielka mi nowość- zakładam ręce na piersi.
- Odstrasza dziewczyny. Wyobraź sobie, że każdej odmawia, nie chce żadnej pieprzyć.
- Oj biedactwa- kpię sobie z tych wszystkich zdzir.- Więcej dla was. A ja widać, on nie lubi dziwek- warczę ostrzegawczo, bo już mam tej rozmowy.
- Caroline- kuzyn wzdycha- Marco Woods jest ostatnim facetem dla ciebie.
- To wyobraź sobie, że powiedział, że jestem jego mate- na moje słowa, szczęka opada kuzynkowi i pierwszy raz w życiu nie wie co powiedzieć.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro