𝐭𝐡𝐞 𝐭𝐲𝐩𝐞 𝐨𝐟 𝐥𝐨𝐯𝐢𝐧𝐠 𝐲𝐨𝐮 » romanogers
━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━
Były dni, w których byłem w stanie oddać za Ciebie wszystko.
Każdy swój oddech, każdą sekundę, w której nie byłem przy Tobie. Każdą rzecz materialną i niematerialną - wszystko, o co tylko poprosiłabyś. O czym tylko miałaś ochotę zamarzyć. Uciekłbym dla Ciebie z domu, gdybym jeszcze go miał. Ukradłbym dla Ciebie najcenniejsze rzeczy, gdybyś jeszcze ich nie posiadała. Zabiłbym dla Ciebie, gdybyśmy już nie było mordercami.
Były też dni, w których nienawidziłem Cię w sposób, w jaki tylko ja potrafię nienawidzić.
Nie zrozum mnie źle - moja miłość do Ciebie była, jest i będzie nieprzerwanie wielka. Większa niż jakakolwiek skala wielkości. Ale...
Tu nie powinno być żadnego „ale". Wiesz o tym, prawda?
Uciekasz. Ja łamię zasady, żeby Ciebie znaleźć. Kłamiesz. Ja ślepo w to wierzę. Oszukujesz. Ja wciąż myślę, że dobrze radzisz.
Za dużo. Za dużo wszystkiego.
Pamiętasz, gdy razem go szukaliśmy? Płakałaś jednej nocy, mówiąc, że nie powinno go tu być. Że nie powinien być... taki. Nie wiedziałem, co miałaś na myśli; dopiero później, kiedy sam, na własne oczy przekonałem się kim on tak naprawdę jest, zrozumiałem. Nie tylko jego. Nie tylko co miałaś na myśli.
Uświadomiłaś sobie, że mimo przywiązania, mimo więzi, nici porozumienia, nie ma między Wami... nic. Że to było tymczasowe, że po prostu potrzebowaliście ciepła drugiej osoby i kłamania sobie nawzajem, że będzie dobrze. Bo to było kłamstwo, prawda? Nigdy nie było dobrze. Nie w Waszym przypadku.
Zmieniłaś się. Spoważniałaś. Zawsze byłaś poważna, ale ostatnio... ostatnio spoważniałaś jeszcze bardziej. Jakbyś wcale nie chciała przepuścić ostatnich resztek pozytywnych myśli i emocji, bo... nie wiem, dlaczego. Nie czułaś się ich godna? Myślisz, że na nie nie zasłużyłaś?
Głupia. Nigdy nie chciałaś zrozumieć, że masz prawo do wszystkiego. Do każdej rzeczy, jaką ten świat i ludzie mogli Ci dać.
No właśnie, nie chciałaś.
Nie chciałaś wielu rzeczy, zdążyłem to zauważyć przez wspólnie przeżyte lata. Nie chciałaś wykonywać moich poleceń, nie chciałaś słuchać Fury'ego, nie chciałaś wierzyć Clintowi. Lista jest długa i zapewne będzie się wydłużać do momentu, w którym przestaniesz... być. Ale teraz nie o tym. Jesteś i tylko to się liczy, tak?
Chciałbym, żeby tak było już zawsze.
Wiesz... czasami nie rozumiem miłości. Nie rozumiem sposobów, w jakich się objawia. Bo... miłość w istocie rzeczy jest dziwna. Jak choroba, tylko taka... dobra. W większości przypadków. Tak sądzę.
Bo kochać kogoś tak, żeby oddać za niego wszystko, żeby dać mu to, czego się nie ma, ale bardzo chciałoby się mieć...
Chyba jestem odrobinę chory, Natasha. Ale tylko odrobinę.
Być może byłem o Ciebie zazdrosny w wielu sytuacjach. Nie zawsze mogliśmy być razem, w tym samym miejscu, by udawać, że cały superbohaterski świat nie istnieje, a my wcale nie jesteśmy Kapitanem Ameryką i Czarną Wdową. Nienawidziłem kłaść się z myślą, że jesteś obok jakiegoś obcego mężczyzny, który, mimo iż nic nie robił, budził we mnie strach. Że zostawisz mnie i nie wrócisz, bo ten mężczyzna okaże się być kimś dla Ciebie lepszym. Nie powstrzymywałbym Cię przed ucieczką ode mnie, po prostu... byłoby mi przykro. Ale zawsze chciałem Twojego szczęścia. Może przy nim odnalazłabyś je.
Jak możemy wciąż udawać, że wszystko między nami jest w porządku?
Przepraszam, miałem na myśli coś innego, ale... ale teraz nie mogę tego się pozbyć.
Jak możemy udawać, że cieszymy się sobą? Że doceniamy siebie nawzajem, siedząc po przeciwległych stronach kanapy? Że ta miłość między nami wciąż jest taka sama, jak na początku?
Mam wrażenie, że po Twojej głowie chodzi zerwanie ze mną wszelkiego kontaktu.
Może tak byłoby łatwiej? (zdanie skreślone kilkukrotnie czarnym długopisem)
Może to tylko ja tak myślę?
Jak to kiedyś powiedziałaś, „kolor włosów zobowiązuje" i teraz chyba wiem, o co Ci chodzi.
Ja też jestem głupi.
Steve R.
━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━
━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro