XI. Ivan i jego pomysły
Od autorki: Rozdział dedykuję wszystkim, którzy czytają to opowiadanie. Dziękuje wam kochani ;*
" Yuuri "
Siedziałem w pokoju, odrabiając rosyjski, gdy nagle ktoś zapukał do drzwi. Odłożyłem długopis, wstając i podchodząc do drzwi. Za nimi stał uśmiechnięty blondyn.
- Yuuri! Jesteś wolny?
- Cześć Ivan.. No teraz niezbyt. A ty nie z Victorem?- spytałem szczerze zdziwiony. Rano Victor proponował mi wypad na miasto po lekcjach, jednak mu odmówiłem i jak wychodziłem widziałem ich razem.
- Niee. Ten debil wolał towarzystwo Vladimira! Wyobrażasz to sobie? Ale mniejsza.- powiedział wchodząc do pokoju. A ja jedynie westchnąłem. Chyba nie do końca rozumiem Rosjan.- Może ci pomóc?
- Jeśli to nie byłby problem.- powiedziałem z wdzięcznym uśmiechem, podchodząc do biurka. Poczułem na sobie wzrok niebieskookiego.
- Czemu ze mną normalnie rozmawiasz, ale z Vityą to już się jąkasz?
- Eto..- mruknąłem cały czerwony. No jak tu najłatwiej powiedzieć?
- Jesteś w nim zakochany po uszy.- powiedział za mnie, biorąc książki i siadając na łóżku, gestem ręki zachęcając był usiadł obok niego, co niepewnie uczyniłem. Po chwili zabraliśmy się za te nieszczęsne zadania i muszę przyznać, że on jak i Victor są świetnymi nauczycielami. Dzięki jego dość śmiesznym porównaniom zapamiętałem praktycznie wszystko.
- Yuuri może coś obejrzymy?- spytał gdy skończyliśmy. A ja jedynie przytaknąłem, wstając i podając mu laptopa.- A mógłbyś przynieść coś do jedzenia i picia? Ja wybiorę jakiś film.
- No dobrze.- mruknąłem wychodząc z pokoju. W salonie siedzieli państwo Nikiforov.
- Yuuri, Ivan ci nie przeszkadza?- spytała kobieta, na co z uśmiechem jej odpowiedziałem.
- Nie. Właśnie pomógł mi przy lekcjach.
- To dobrze. On i Vitya są mądrzy, ale jednocześnie głupi. A właśnie! Yuuri my za jakieś dwadzieścia minut będziemy wychodzić do teatru. Więc jak wróci Victor to zróbcie sobie kolację, dobrze?
- Oczywiście. W takim razie miłego wieczoru.
- Wzajemnie.- odparł pan Dymitr, a ja udałem się do kuchni po coś do picia i swoje przekąski. Jak ja się cieszyłem, gdy wreszcie znalazłem sklep z japońskimi słodyczami! Szybko wróciłem na górę wchodząc do pokoju i zamykając drzwi. Ivan posłał mi dość zboczony uśmiech, który mnie trochę przestraszył, jednak usiadłem obok niego a ten włączył film...
***
Poczułem czyiś ciepły oddech na swojej szyi. Zamrugałem oczami, przewracając się na plecy i widząc uśmiechniętego Victora.
- Yuuri, weź nie śpij w ubraniu. Bo to niezbyt wygodne.- powiedział a ja jedynie mu przytaknąłem. Widziałem jak siada obok mnie na łóżku, cały czas na mnie patrząc.
- Ee.. Victor? Ccoś się stało?- spytałem spoglądając na niego lekko czerwony. Ten nachylił się nade mną, a ja spaliłem jeszcze większego buraka.
- Nic. Idź się przebrać, bo jest późno. Poza tym mogę dziś u ciebie spać? Ten debil Ivan otworzył mi okno, więc mam dość chłodno w pokoju.- przytaknąłem sięgając po piżamę i idąc do łazienki. Szybko się przebrałem, umyłem twarz oraz zęby i wróciłem do pokoju, w którym pod kołdrą leżał niebieskooki. Zostawiłem swoje rzeczy na krzesełku i niepewnie ruszyłem w jego stronę. Chwycił mnie za nadgarstek, ciągnąc do siebie.
- Vvictor?!
- Nie martw się mój króliczku. Nikogo nie ma.- mruknął a ja spaliłem buraka. Po chwili zjawiłem się pod kołdrą a moje dłonie natrafiły na gołą klatkę piersiową chłopaka, co spotęgowało mój rumieniec. Nagle poczułem jego usta na swoich, prosząc o coś. O co prosisz? Proszę, powiedz a zrobię dla ciebie wszystko. Bo najbardziej pragnę twojego szczęścia. Odsunął się ode mnie, spoglądając w moje oczy. Byłem ciekaw co w nich widzisz Victorze.
- Yuuri. Chce cię skosztować.- wyszeptał zmysłowym głosem, a jego ciepły oddech opatulił całą moją twarz. Po moim ciele przeszły dreszcze, jednak jedyne co potrafiłem zrobić to lekko się podnieść i składając pocałunek na jego ustach. To był drugi pocałunek, który sam rozpocząłem, lecz nie ja go zdominowałem. Nawet nie zależało mi na tym. Po prosty chciałem mu przekazać tym pocałunkiem swoją zgodę, skoro wiedziałem iż żadne słowo nie wydobędzie się z mojego gardła. Poczułem jak napiera swoim ciałem na moje, pogłębiając pocałunek do którego dołączył język. Mruknąłem mu w usta a po chwili się ode mnie odsunął na niewielką odległość. Nasze usta były połączone nicią naszej wspólnej śliny. Złapałem oddech, czując jak moje serce wali. Widziałem jak oblizuje lubieżnie swoje pełne wargi a po chwili mogłem poczuć je na swojej szyi, gdzie zaczął ssać moją skórę na co jęknąłem. Ten odsunął się ode mnie, złapał za moją podkoszulkę, której się pozbył a jego usta znów odnalazły moje. Jego dłonie zaczęły błądzić po moim torsie, co jakiś czas zahaczał o moje sutki, na co mruczałem mu w usta...
***
- Yuuri, weź nie śpij w ubraniu.- usłyszałem na co otworzyłem oczy, cały czerwony na twarzy. Rany Katsuki o czym ty śnisz do cholery?! Szybko sięgnąłem po okulary i ujrzałem pytające spojrzenie Victora.
- Coś się stało?
- Nnie.
- Serio?- jedynie mu przytaknąłem, na co ten się uśmiechnął.- W takim razie co powiesz na film? Jutro mamy sobotę, więc nie musisz wcześnie wstawać.
- Jasne.- ten z uśmiechem sięgnął po laptopa a mnie olśniło. Przecież Ivan nie wyłączył tamtej strony! Nagle poczułem na sobie spojrzenie chłopaka. Błagam zabijcie mnie! W tej chwili.
- No, no. Yuuri nie spodziewałem się tego po tobie. Ale wiesz, mogłeś poprosić a bym ci...
- Tto nie tak!- krzyknąłem zakrywając mu usta dłońmi. Zachęcił mnie swoim spojrzeniem bym kontynuował.- Tto znaczy, był tu wccześniej Ivan i no sam to włączył! - po chwili odsunął moje dłonie, przyciągając niebezpiecznie blisko siebie.
- W takim razie o czym śniłeś, że usłyszałem swoje imię?- spytał prawie dotykając moich ust. Spaliłem jeszcze większego buraka. Na pewno mu prawdy nie powiem! Nie ma mowy!
- O twojej jeździe.- mruknąłem dotykając jego warg przy każdym wypowiedzianym słowie. Ten uśmiechnął się w zawadiacki sposób, odsuwając mnie od siebie.
- W takim razie idź się uspokoić a ja przygotuję jakiś normalny film.- ja jedynie przytaknąłem, szybko biorąc swoją piżamę i biegnąc do łazienki, próbując się nie zabić. W pomieszczeniu spojrzałem na swoją twarz i wiedziałem, że samo opłukanie twarzy nic nie pomoże. Położyłem ubrania na pralce i zabierałem się za pozbycie spodni, gdy zauważyłem, drobne wybrzuszenie przy kroczu. Poczułem jak krew się we mnie gotuję a moje serce za chwile zejdzie na zawał. Tylko mi nie mówcie, że to zauważył!? Powstrzymując krzyk przerażenia, szybko się rozebrałem i nie patrząc na swoje odbicie w lustrze, skoczyłem pod prysznic odkręcając wręcz parzącą wodę.
***
Wróciłem do pokoju po jakiś dwudziestu minutach. Włosy wycierałem ręcznikiem i miałem cichą nadzieje, że jednak Victor poszedł do siebie. Jednak los mnie dziś nie kocha, bo ujrzałem chłopaka siedzącego na łóżku także w swojej piżamie, na którą składały się spodnie od dresów. I tylko to! Dobra Katsuki weź się ogarnij, to tylko zbieg okoliczności, nic więcej. Poza tym nie będzie z tobą spał, przecież jego rodzice niebawem wrócą. Z takimi myślami usiadłem obok niego i chciałem powiesić ręcznik, gdy został mi wyrwany. Victor usiadł za mną i zabrał się za ich wycieranie. Zachichotałem, bo jego palce co jakiś czas smyrały mój kark.
- Co oglądamy?- spytałem gdy skończył. Zaśmiał się całując mnie w kark.
- Zobaczysz.- mruknął a po chwili ujrzałem tytuł. Nie! Czyli jednak zauważył wtedy moją erekcję bo inaczej nie puściłby " 50 twarzy Greya ". Poczułem jak moje policzki znów stają się czerwone a Victor jak gdyby nigdy nic przytulił się do mnie. Bogowie czemu musiałem oglądać z Ivanem ten film pornograficzny?! Przysięgam, że już nigdy z nim nic nie obejrzę!
Od autorki: Witam was moje kruszynki! Mam nadzieje, że nikt nie zechce mnie za ten rozdział zabić, ale po prostu musiałam to napisać! Ogółem to niebawem mnie chyba zabijecie< czuje to w kościach> bo to co planuje może was może zaskoczyć?< Szkoda, że nie widzę przyszłości> Ślicznie dziękuje za wasze cudne komentarze oraz gwiazdki! Nigdy bym się nie spodziewała, że komuś może się podobać to co piszę. Naprawdę bardzo wam dziękuję moi kochani ;*
Ten obrazek tak mnie rozczulił, że... AWW!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro