„Już nic z tego nie będzie."
— Cześć mamo.. - powiedziałem zrezygnowany wchodząc do mojego mieszkania.
— Gdzie byłeś? Martwiłam się, jest późno. - podbiegła do mnie i złapała mnie na twarz.
— Przepraszam. Jestem zmęczony. - uśmiechnąłem się sztucznie lecz moja mama wiedziała, że coś jest nie tak.
Chwyciła mnie za rękę i zakała usiąść na fotelu. Posłusznie usiadłem nie mają siły na przeciwstawienie się.
— Mów co się stało. Jestem twoją mamą. - spojrzałem na nią smutno po czym westchnąłem i schowałem twarz z dłoniach.
— Wszystko zepsułem. - stwierdziłem stłumionym głosem. - Mamo.. - To był najlepszy moment żeby jej powiedzieć. Przynajmniej uniknę krzyków.
— Słucham Cię..
— Mamo.. zdradziłem Filipa. Nie chciałem tego ale to zrobiłem. Czuje, że już nic z tego nie będzie.
— Och, kochanie.. - przytuliła mnie. - Czemu mi wcześniej nie powiedziałeś?
— Bałem się.. Co ja mam teraz zrobić?
Zastanawiała się nad czymś, w końcu się uśmiechnęła.
— Kogo kochasz bardziej?
Tak łatwe pytanie, a tak trudne. Nie odpowiedziałem na nie. Ani na głos, ani w myślach.
Bartek i Filip stali obok siebie, a ja naprzeciwko nich. Denerwowałem się lecz musiałem spojrzeć prawdzie w oczy.
— Nie wiedziałem, że posuniemy się aż tak daleko. Kogo z nas wybierasz? - zapytał Filip smutno.
Nie mogłem uciec. Zamknąłem oczy i nabierałem nerwowo powierza.
— Przykro mi Filipie.. wybieram Bartka.. - wydusiłem z siebie. Debiu podskoczył z radości i podbiegł do mnie. Objął mnie ręką i pocałował w policzek zaraz po tym uśmiechnął się w stronę Dobrodzieja.
— Wiedziałem, że mnie wybierze lamusie. - zaśmiał się. - Zapamiętaj, że ja zawsze wygrywam.
Szloch szatyna był tak realistyczny. Słyszałem jego pękające serce. Z sekundy na sekundę robiło się co raz to głośniejsze przez co mnie zbudziło.
Gwałtowanie wstałem spocony próbując łapać powietrze. Analizowałem sen łącząc wszystkie fakty ze sobą.
Odnalazłem odpowiedz na nurtujące mnie pytanie..
Kocham tylko Dobrodzieja.
Chwyciłem za telefon i szybko znalazłem do niego numer. Zadzwoniłem mając nadzieje, że nie śpi. Niestety odrzucił połączenie..
Nie mogłem odpuścić. Wszedłem w wiadomości i napisałem jak tylko najszybciej mogłem.
Ja: Tak strasznie przepraszam. Wybacz mi.
Kocham Cię.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro