Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 16

Angie obudziła się wcześnie rano. Otwarła powieki, a jej oczom ukazała się twarz Dereka. Blisko. ZA BLISKO!

Szybko odwróciła się na wznak, ale po chwili, gdy zorientowała się, że on wciąż śpi głęboko, zerknęła znów w bok. Przyjrzała mu się dokładnie.

Wciąż był nieziemsko przystojny, w taki nachalny, wręcz irytujący sposób. Nawet gdy spał na kacu jak ostatni menel. To było wkurzające.

Ciemne, prawie czarne włosy, rozczochrane, opadały mu na jasne czoło, a ciemna oprawa błękitnych oczu, miała w sobie coś niepokojącego. Do tego ostre rysy twarzy i kilkudniowy zarost. Pamiętała, że gdy byli małżeństwem, nie było kobiety, która by się za nim nie obejrzała w supermarkecie, gdy robili zakupy. Angie nigdy nie była zazdrosna. Nigdy jej te spojrzenia nie przeszkadzały, bo ona była za niego pewna. On dawał jej tę pewność, tak, jak wczoraj wieczorem, gdy powiedział, że nie upadł tak nisko i nikt tu nigdy nie spał na jej miejscu. Wierzyła mu. Była tego pewna, pomimo że był pijany i nie był już jej mężem.

Dlaczego? Nie miała pojęcia. On po prostu zawsze dawał jej ten spokój, choć nie miała w tej chwili pewności, czy może mu wierzyć. Przecież byli po rozwodzie. Derek mógł robić, co chciał i niekoniecznie mówić jej prawdę. Niby po co. Kim była dla niego, żeby musiał. I nagle poczuła się z tym źle. Znów odwróciła głowę na prosto i wlepiła wzrok w sufit.

Była dla niego nikim? Tak po prostu? Spędzili ze sobą siedem lat, jako małżeństwo i trzy jako para nastolatków. Wszyscy mówili, gdy się pobierali, że to długo nie potrwa. Mieli rację. Ledwo dobijała trzydziestki i była po rozwodzie. Tragedia.

Jej myśli pobiegły do Logana.

Czterdziestolatek. Dwa razy żonaty, dwoje dzieci z dwóch różnych małżeństw, starszy od niej dwanaście lat. Owszem, w garniturze od Armaniego, pachnący, a przy tym przystojny tak samo, jak Derek, ale...

Dlaczego myślała o nim tak krytycznie? — skarciła się w myślach. — Logan jest spełnieniem moich marzeń o mężczyźnie. Elokwentny, oczytany, na poziomie z dobrym zawodem rokującym na przyszłość. Jeździ po świecie i jest lubiany.

Nie to, co Derek. Zapijaczony kark z siłowni. Zerknęła znów w bok, a on otworzył oczy, jak na zawołanie.

— Dzień dobry księżniczko — odezwał się i uśmiechnął, a potem skrzywił. — O kurwa, łeb mi za chwilę rozwali.

Angie też się skrzywiła.

— Trzeba było wypić więcej — skarciła go i usiadała na łóżku. — To kara za przerwę w piciu.

Sięgnęła po szlafrok i owinęła się nim szczelnie. Potem wstała i chciała zejść na dół.

— Przyniesiesz mi aspirynę? — zapytał Derek.

Angie przystanęła i obejrzała się za siebie.

— A może lepiej widły? — zapytała jadowicie.

Derek wtulił twarz w poduszkę.

— Nie bądź wredna, przynieś — poprosił, a jego stłumiony głos naprawdę był proszący.

— Możesz zapomnieć — fuknęła w odpowiedzi Angie i zeszła na dół.

Przebrała się znów w spodnie z dresu i rozciągnęła matę do jogi, a Derek u góry jęczał i jęczał, więc nie miała wyjścia i zlitowała się w końcu nad nim. Wyłuskała aspirynę i nalała do szklanki wody. Poszła na górę.

— Proszę.

Derek odwrócił się do niej przodem i popatrzył na tabletkę leżącą na jej dłoni.

— To na pewno aspiryna? Czy chcesz mnie otruć? — zapytał z przekąsem.

Angie skrzywiła się momentalnie i rzuciła w niego aspiryną. Derek zasłonił się rękami ze śmiechem.

— Zasraniec! — krzyknęła zezłoszczona, że go to bawi i żeby dać upust swojej złości, chlusnęła go wodą ze szklanki.

— Osz ty jędzo! — ryknął jak rozzłoszczony lew i rzucił się na nią.

Złapał w pasie i przewrócił na łóżko. Dziwnym trafem znalazł się na niej. W momencie zrobiło się niezręcznie.

Popatrzeli sobie w oczy. To było jak impuls.

Derek pochylił się i pocałował ją w usta.

❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️

Dlaczego wiedziałam, zę on prędzej czy później to zrobi? :D

A Wy? Dajcie znać :D 

Do jutra!

Monika :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro