Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 93

Wieczór panieński. Właśnie stałam przed lustrem i robiłam makijaż. Na sobie miałam czerwoną, obcisłą sukienkę. Włosy miałam rozpuszczone i delikatnie pofalowane. Miałyśmy iść z dziewczynami na kolację do knajpy, a później przenieść się do domu Agi. Trojaczki nocowały u babci, więc dom był pusty. Gdy nakładałam puder, usłyszałam odgłos zamykania drzwi. Po chwili męskie ręce otoczyły mnie w pasie i przyciągnęły do siebie.

- Pięknie wyglądasz - wyszeptał mi do ucha.

Odwróciłam się w jego ramionach i zarzuciłam mu ręce na szyję.

- Ty też niczego sobie.

Zlustrowałam go wzrokiem. Czarne adidasy, czarne spodnie i jasna koszula. Do tego włosy pozostawione w nieładzie, tak, jak było najładniej. Kuba przybliżył się do mnie z zamiarem pocałowania, gdy po raz kolejny zamknęły się drzwi. Do mojego mieszkania wszyscy wchodzili jak do obory. Dzwonek przecież nikomu nie potrzebny.

- Młoda! Przybyłyśmy!

Dziewczyny z ogromnym hałasem wpakowały się do mieszkania i już po chwili znalazły się w pokoju.

- Co ty tu robisz? Wypad Wolny!

Marta odciągnęła brata ode mnie. Kuba zrobił minę zbitego psa, a ja zaśmiałam się głośno.

- Ale macie wieczór panieński - powiedział wskazując na swoje siostry, moje bratowe i żony skoczków. - Wszystkie takie panienki, że hej.

- Tak jakbyś ty Kubuś na kawalerskim miał samych kawalerów.

- Oni wszyscy mentalnie nadal są kawalerami.

- Jasne - Ewa przewróciła oczami. - A zaraz przylecą z płaczem, żeby im koszulę na ślub wyprasować.

- Dokładnie - Justyna przytaknęła.

- Wiesz braciszku - Małgośka przysunęła się do Kuby. - Ty też będziesz tak do żonki latał. A teraz wypad!

Kuba włożył ręce do kieszeni i skierował się ku wyjściu.

- Wolny - zatrzymałam go. - Michał ma wrócić trzeźwy, jasne?

- Jasne kotek - podbiegł do mnie i cmoknął w usta.

- Pantoflarz - zaśmiała się Maryśka.

Kuba wystawił środkowego palca siostrze i już go nie było.

*******************************************

Kolacja była wyśmienita. A obecnie siedziałyśmy w domu Maćka, piłyśmy szampana i skakałyśmy po całym salonie w rytm muzyki. Bawiłyśmy się doskonale. Koło pierwszej w nocy zadzwonił dzwonek do drzwi. Razem z Agą pobiegłyśmy otworzyć. Po drugiej stronie zobaczyłyśmy chłopaków z Kamilem i Michałem na czele.

- Nudziło mam się trochę - zaczął mój braciszek. - I stwierdziliśmy, że przyjdziemy tutaj.

- No i ten, pan młody nam się trochę wstawił.

Popatrzyłam na Kubę stojącego z tyłu, a ten z ogromnym uśmiechem pomachał do mnie.

- No - Kamil także na niego spojrzał. - Trochę bardzo.

- Widzisz - Aga zwróciła się do mnie. - Oni nawet kawalerskiego nie mogą spędzić sami, tylko potrzebują żon.

Zaśmiałyśmy się i wpuściłyśmy chłopaków do środka. Dziewczyny początkowo były zdziwione ich widokiem, ale zaraz zaciągnęły ich do tańczenia. Jednak od szampana też można być pijanym. Kubę natomiast posadzili na kanapie. Usiadłam obok niego, a on przechylił głowę w moją stronę i patrzył na mnie z pijackim uśmiechem.

- Byliście na panienkach?

Zapytałam z cwanym uśmieszkiem. Kuba pokręcił energicznie głową.

- Najpierw byliśmy na paintballu, a później na kręglach.

- Czemu się tak schlałeś.

- To wszystko przez nich!

Wskazał na chłopaków, a następnie założył ręce na piersi. Wyglądał jak obrażony pięciolatek.

- Tak, a czemu?

- Powiedzieli mi, że to ostatnia okazja, bo ty mi nie pozwolisz.

Zaśmiałam się głośno, przyciągnęłam go do siebie i ucałowałam w policzek.

- Zgadza się, mój mężuś będzie pantoflarzem.

- Yhym - wymruczał. - Dla ciebie wszystko kotek.

Nie mogłam się doczekać, aż moim mężem będzie ON.

Kuba Wolny...

*******************************************
Hejka mini Wolni! Mamy niedzielę, mamy weekend. Zbliżamy się do punktu kulminacyjnego opowiadania. Ale to wcale nie oznacza, że do końca. O to się nie martwcie. Jak tam ma się sytuacja u was? Bo moja szkoła zamknięta na dwa tygodnie. Także od jutra zaczynam zdalne. Wpadajcie do innych książek. Miłego tygodnia. ❤️

Komentarz = Motywacja

Buzi,

Ola

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro