Rozdział 89
Czas płynął. Najpierw skończyły się wakacje, które wykorzystaliśmy z Kubą na maxa. Spędzaliśmy ze sobą dosłownie każdą wolną chwilę. Później przyszła jesień i zaczęły się poważne przygotowania do sezonu. Zgrupowania, treningi, mało czasu dla siebie. Następnie zaczął się sezon. Jako, że nadal pracowałam w kadrze, jeździłam z chłopakami na każde zawody, co sprawiało, że cały czas byliśmy blisko z Wolnym. Chłopaki naśmiewali się, że byliśmy jeszcze bardziej nierozłączni niż przed zaręczynami. Następnie przyszły święta, a po nich sylwester i TCS, który wygrał mój narzeczony. Nawet nie wiecie jaka dumna byłam, gdy wznosił do góry złotego orła. Miałam łzy wzruszenia w oczach przez długi czas. Wreszcie przyszły loty, które Kuba tak bardzo lubił, a po nich koniec sezonu. Chwila odpoczynku, święta, zgrupowanie wraz z rodzinami. I tak oto dotarliśmy aż do maja.
*******************************************
Za dwa dni będą urodziny Kuby. Dlatego postanowiłam skorzystać z tego, że chłopaki maja teraz trening i Wolny nie siedzi u mnie w mieszkaniu i wybrałam się do galerii. Byłam zbyt leniwa na spacer, więc pojechałam moim pięknym samochodem. Nie mówiłam wam jeszcze o tym, że mam samochód. Otóż Kuba ugadał się z moimi rodzicami i kupili mi na święta czarne BMW Cabrio. Nawet nie wiecie jaka byłam szczęśliwa. Podczas drogi cały czas wydawało mi się, że ktoś mnie śledzi. Jednak dałam sobie spokój uznając, że po prostu mam zbyt bujną wyobraźnię. Wjechałam na parking podziemny galerii, zaparkowałam i wysiadłam z samochodu. Zmierzałam w kierunku wejścia, gdy nagle ktoś przykrył mi twarz jakąś szmatą. W jednej chwili wokół zapanowała ciemność.
*******************************************
Po treningu pojechałem od razu do domu. Wziąłem prysznic, przebrałem się i poszedłem do mieszkania mojej sąsiadki. Dzwoniłem, pukałem, ale odpowiadała mi tylko głucha cisza. Wróciłem do siebie po klucze. Otworzyłem drzwi, wszedłem do środka, rozejrzałem się dokładnie, ale Oli nigdzie nie było. Nie przypominam sobie, żeby mówiła, że gdzieś wychodzi, no ale równie dobrze mogła iść po prostu do sklepu. Wróciłem do siebie, chwyciłem za telefon i wybrałem jej numer. Nie odebrała. Spróbowałem jeszcze raz, ale nadal nic. Wysłałem szybką wiadomość o treści: „Gdzie jesteś?" i rozłożyłem się przed telewizorem.
*******************************************
Zbliżała się godzina 20, a od Oli nadal nie dostałem żadnej odpowiedzi. Próbowałem jeszcze kilkukrotnie dodzwonić się do niej, ale nadal nie odbierała. Dzwoniłem także do dziewczyn, ale żadna nic nie wiedziała. Zaczynałem się denerwować. Ubrałem się szybko, wziąłem kluczyki i pojechałem do jej rodziców. Chwilę później już stałem pod drzwiami. Nacisnąłem dzwonek i czekałem.
- Kuba?
- Dobry wieczór. Jest może Ola?
- Nie ma.
- Cholera!
- A co się stało?
- Nie mogę się do niej dodzwonić od rana. W mieszkaniu jej nie ma. Dziewczyny nic nie wiedzą. Martwię się.
- Wejdź - kobieta odsunęła się i wpuściła mnie do środka.
Posłusznie wszedłem, zdjąłem buty i poszedłem do salonu. Siadłem na kanapie i schowałem twarz w dłoniach. Teraz już naprawdę się bałem.
- Czyli mówisz, że dzwoniłeś do dziewczyn?
- Tak. U żadnej jej nie ma i żadna nie wie gdzie jest.
- A nie mówiła ci przypadkiem, że gdzieś ma jechać?
- Nie. Ale samochodu nie ma pod blokiem, bo sprawdzałem dwa razy. Boję się, że coś jej się stało.
- Spokojnie Kuba, na pewno wszystko jest dobrze.
Bardzo chciałem, aby szybko znalazła się ONA.
Ola Kot...
*******************************************
Hejka mini Wolni! Mamy weekend, mamy rozdział. Jak widzicie znowu przeskoczyliśmy w czasie. Wszystko po to, żeby nie zrobić z tego tureckiego tasiemca z 600 odcinkami. Jak widzicie, coś się zaczęło dziać. Zobaczymy jak się akcja rozwinie. Wpadajcie do innych książek. Miłego tygodnia. ❤️
Komentarz = Motywacja
Buzi,
Ola
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro