Rozdział 85
- Ciszej bądź - zaczęłam się głośno śmiać.
Była prawie 5 nad ranem, a my właśnie włamywaliśmy się do mojego własnego domu. Gdyby ktoś nas teraz zobaczył, pewnie pomyślałby, że jesteśmy naćpani.
- Kuba - gwałtownie odwróciłam się od drzwi w stronę chłopaka. - Ale z nas debile, możemy wejść tarasem.
Jak powiedziałam, tak uczyniliśmy. Już po chwili znajdowaliśmy się w moim pokoju. Kuba rzucił się na łóżko, a ja siadłam w fotelu.
- Ty wiesz może kto będzie na tej imprezie? Bo mama nie chce nic powiedzieć.
- Wiem, ale ci nie powiem. W każdym razie ja mam zaproszenie razem z noclegiem w twoim łóżku.
- Nie wierzę - powiedziałam chyba zbyt głośno. - Matka powiedziała ci, że masz zostać na noc?
Przytaknął głową ze swoim charakterystycznym cwanym uśmieszkiem. Następnie wstał, podszedł do mnie i złożył pocałunek na moim policzku.
- Będę się zbierał.
Już miał wyjść, kiedy chwyciłam go za rękę.
- Nigdzie nie idziesz.
Przyciągnęłam go do siebie, a następnie pchnęłam z powrotem na łóżko. On tylko poruszył zabawnie brwiami i uśmiechnął się pięknie. Nagle wpadłam na genialny pomysł.
- Chcesz piwo?
- O 5 nad ranem?
- A czemu nie? Młodzi jesteśmy.
- No to chcę.
Wyszłam z pokoju i jak najciszej się dało skierowałam się do piwnicy. Modliłam się w duchu, żeby tylko niczego nie rozwalić i nie narobić huku. Misja zakończyła się powodzeniem. Wróciłam do pokoju i rzuciłam w stronę Kuby jedną z puszek.
- A co z autem?
- Pójdziesz do rodziców z buta. Nie masz daleko.
*******************************************
Spałam sobie w najlepsze, kiedy coś zaczęło mną potrząsać. Tym czymś okazała się być ręka mamy.
- Wstawaj kochanie.
Otworzyłam niechętnie oczy i odwróciłam się w stronę rodzicielki.
- Która godzina?
- 10.
Wydałam z siebie pomruk niezadowolenia. Kuba poszedł chwilę przed 7, zdecydowanie zbyt mało snu. Mama już była przy drzwiach, kiedy odwróciła się ponownie w moją stronę.
- Dlaczego auto Kubusia stoi pod domem, skoro jego tu nie ma?
- Wypiliśmy piwo - przetarłam twarz dłońmi. - Poszedł na nogach.
- Kiedy tu byliście?
- Koło 5.
- Matko, co wy robiliście do tej pory?!
Nie odezwałam się, tylko podniosłam do góry prawą dłoń i zaczęłam machać palcem serdecznym. Mamie automatycznie zaświeciły się oczy. Spojrzała na mnie z niemym pytaniem, a ja z uśmiechem przytaknęłam. Kobieta dosłownie zaczęła skakać z radości i piszczeć.
- Rafał! Rafał, chodź tu szybko!
Chwilę później zdziwiony ojciec pojawił się w progu.
- Co się tak drzesz?
- Patrz - mama wskazała na mnie. - Będzie ślub!
- A to, to wiem.
- Co?
Zapytałyśmy z mamą w jednym momencie.
- Pamiętacie jak Kuba przyszedł i piliśmy razem?
- Ciężko zapomnieć - kobieta westchnęła.
- Wypraszam sobie. W każdym razie Kuba przyszedł wtedy zapytać czy może ci się oświadczyć.
Uśmiechnęłam się pod nosem. Słodziak z tego mojego Kuby. Tata podszedł do mnie i ucałował w czoło.
- Gratuluję córcia. Bądźcie razem szczęśliwi.
Mama podleciała tuż za nim, wyściskała mnie i wycałowała za wszystkie czasy. Wzięła moją dłoń w rękę i uważnie obejrzała pierścionek. Wychwalała Kubę i jego wspaniały gust. Cóż, jak widać nie tylko według mnie pierścionek jest cudowny.
- Tak w ogóle mamo, czemu ty mi facetów do łóżka na noc sprowadzasz, co?
- Taki prezent urodzinowy - puściła mi oczko.
Zaśmiałam się głośno i wtuliłam w kobietę. Jak wiele radości dał nam ON.
Kuba Wolny...
*******************************************
Hejka kochani! Mamy weekend, mamy rozdział. Rzekomo 1 września powrót do szkół, no zobaczymy. Generalnie te wakacje lecą mi jakoś strasznie szybko, wam też? Co do rozdziału, teraz będzie trochę sielanki. Ale spokojnie, cały czas kolorowo nie będzie. Wpadajcie do innych książek. Miłego tygodnia. ❤️
Komentarz = Motywacja
Buzi,
Ola
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro