Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 75

- Kochanie, mogą chłopaki przyjechać na grilla?

Kuba wparował do kuchni i oparł się rękami o blat.

- Ty się mnie o to pytasz?

- To, że chałupa moja, nie znaczy, że ja tu rządzę.

- Wazeliniarz - zaśmiałam się.

Wolny uśmiechnął się i posłał mi buziaka w powietrzu.

- Jadę do sklepu po jedzenie, wrócę niedługo.

I tyle go widziałam. Sobota. Wreszcie pogoda sprzyja zrobieniu grilla. Mimo, że czerwiec zaczął się w poniedziałek, pogoda wcale tego nie potwierdzała. Nadal mieszkaliśmy w domku. Kuba jeździł na treningi, ja czasami jechałam z nim robić zdjęcia, ale tak nam było wygodniej. Nie mieliśmy ochoty wracać do miasta i do bloku. A tak naprawdę, to nie mieliśmy ochoty się rozstawać. Wiedziałam, że zanim Kuba wróci ze sklepu minie dość sporo czasu, więc postanowiłam zabrać się za jakieś przygotowania. Zrobiłam sałatkę i przygotowałam ziemniaki na grilla. Czas tak szybko płynął, że zanim się spostrzegłam, Kuba wrócił. Nakupił tony jedzenia i picia. Niby skoczkowie, a tyle potrafią w siebie wcisnąć.

- Zostaw to narazie i chodź mi pomóc rozłożyć siatkę, to sobie pogramy.

- Czekaj. Masz tutaj sprzęt do siatkówki i dopiero teraz mi o tym mówisz?

Wolny zrobił minę niewiniątka i uciekł na dwór. Poszłam za nim śmiejąc się pod nosem.

*******************************************

Impreza zapowiadała się ciekawie. Grzecznie, chłopaki po jednym piwku i koniec. Nie było z kim pić więcej. Trojaczki Maćka lada moment mają pojawić się na świecie. Mikołaj, Julka i Emilka. Bardzo podobają mi się te imiona. Mam być chrzestną Mikiego. Natomiast brzuszek Ewy okazał się być dziewczynką i nosi imię Wiktoria. Jakby tego było mało, okazało się, że Marta też nosi pod serce maluszka. Chłopaki jak zwykle obstawiają płeć. Ja tam się nie wypowiadam, ale po cichu wspieram Kubę, stawiam, że będzie chłopiec.

- Idziecie zagrać?

Moje rozmyślania przerywa Piotrek z piłką do siatkówki w ręce. Zbyt wielu chętnych do gry nie było, więc graliśmy dwa na dwa.

- Te Wolny!

- Czego chcesz Kot?

Maciek z Kubą zaczęli mierzyć się wzrokiem. Mieli takie świetne miny, że nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.

- Przegrasz Wolny.

- Bo?

- Masz dziewczynę w składzie - Maciek wskazał na mnie machając przy tym rękami.

Prychnęłam tylko pod nosem, a Kuba uśmiechnął się szyderczo.

- Ty chyba nie wiesz co moja dziewczyna potrafi - specjalnie zaakcentował słowo moja.

Następnie podszedł do mnie, złożył mi buziaka na policzku, wręczył piłkę do ręki i popchnął w stronę końcowej linii. Pewna siebie wykonałam zagrywkę. Miny chłopakom od razu zrzedły. Chyba nie muszę mówić, kto wygrał. Piotrek razem z Maćkiem przez następną godzinę mnie unikali, a Kuba cały czas się szczerzył.

*******************************************

Dzień chylił się ku końcowi. Było już ciemno. Siedzieliśmy przy ognisku, Kuba grał na gitarze. Wokół panował świetny nastrój. Mój najstarszy braciszek siedział koło mnie i telepał się na wszystkie strony, niby to twierdząc, że kołysze się w rytm muzyki. Asia siedziała obok niego, śmiała się i kręciła głową z politowaniem. Nagle Kuba przybliżył się do mnie i zaczął szeptać mi na ucho.

- Zabieram w przyszły weekend Aśkę i małą na wycieczkę. Także jak chcesz, to możecie się z Wolnym zaopiekować naszym domem przez te trzy dni. Wiesz basen i te sprawy.

Odsunęłam się kawałek od brata i spojrzałam na niego podejrzliwie.

- Czego chcesz ode mnie?

- Niczego. Może jedynie, żebyś Mańka nakarmiła i wyszła z nim na spacer - uśmiechnął się pięknie.

- Rozumiem. Dajesz mi chałupę na trzy dni, pozwalasz sprowadzić chłopaka, a za to mam się opiekować twoim psem.

- Lepiej bym tego nie ujął.

- Wchodzę w to - uśmiechnęłam się.

Weekend, pusty dom, basen, ja i ON.

Kuba Wolny...

*******************************************
Hejka kochani! Dawno mnie tu nie było, ale już po egzaminach, więc wracam. Macie tutaj taki luźny rozdział. Wpadajcie do innych książek. Miłego tygodnia. ❤️

Komentarz = Motywacja

Buzi,

Ola

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro