Rozdział 70
Skończyłam obcinać Kubę i teraz siedzieliśmy na kanapie w salonie. W telewizji leciał jakiś randomowy program.
- Pamiętam pewne święta. Byłem wtedy jeszcze gówniarzem, miałem może 15 lat. Specjalnie nie spałem do 2, żeby tylko oblać Małgośkę. Wykradłem się wtedy z pokoju do łazienki, nalałem lodowatej wody do wiadra i wylałem to wszystko na nią. Zaczęła się na mnie drzeć, obudziła rodziców i Marysię. Mama się wkurzyła i musiałem wszystko sprzątać. O 2 nad ranem.
- Należało ci się. Ja bym cię chyba zabiła, gdybyś mnie w środku nocy oblał.
- Ty mnie oblałaś o 6, to prawie środek nocy.
Uśmiechnęłam się tylko cwaniacko.
- Ja pamiętam, jak miałam 10 lat. Generalnie mam twardy sen i ciężko jest mnie dobudzić. Maciek z Kubą przyszli do mnie nad ranem i wynieśli mnie z łazienki do wanny. Odkręcili wodę i wybiegli. Goniłam ich po całym, a później wrobiłam w sprzątanie.
- Zołza od małego - zaśmiał się
*******************************************
Było jakoś po 10. Wstaliśmy przed chwilą i postanowiliśmy zrobić sobie śniadanie. Śmialiśmy się, rozmawialiśmy, wszystko było wspaniale. Nagle Kubie zadzwonił telefon. Wyciągnął go z kieszeni i odebrał.
- Halo?
Odwróciłam się w jego stronę i obserwowałam jego twarz. Nagle jej wyraz zmienił się diametralnie.
- Ale - głos mu się łamał, a po policzkach zaczęły spływać łzy. - Jak to?
Po chwili pokiwał tylko głową i się rozłączył. Odłożył telefon na blat i momentalnie się we mnie wtulił. Wtulił się jak mały chłopiec, który potrzebuje bliskości mamy. Trząsł się od płaczu.
- Kuba co się stało?
- Babcia Hela nie żyje - wyszeptał i jeszcze mocniej się do mnie przytulił.
W tym momencie po moich policzkach także zaczęły płynąć łzy. Nie wiem ile tak staliśmy. Po prostu staliśmy wtulając się w siebie i płacząc. Rozmawiałam z babcią tylko raz, ale mimo to wiedziałam jaką dobrą jest kobietą i jak bardzo Kubą ją kocha, zresztą ze wzajemnością. Po dość długim czasie, przenieśliśmy się na kanapę. Siedzieliśmy w ciszy wpatrując się w czarny ekran telewizora.
- Dlaczego?
W końcu zadałam to pytanie.
- Babcia źle się czuła, zadzwonili po pogotowie. W szpitalu dostała wylewu i...
Znowu na jego twarzy pojawiły się nowe ślady łez.
- Ola ja jej mogłem powiedzieć o wszystkim! Ona mnie rozumiała bez słów, gdyby nie ona pewnie nigdy nie odważyłbym się być z tobą. Dlaczego? Powiedz mi do cholery, dlaczego Bóg zabiera nam osoby, które tak bardzo kochamy i, które są nam tak bardzo potrzebne?!
Z jego oczu znowu wylewało się morze łez. Nie miałam pojęcia co mu odpowiedzieć. Po prostu nie wiedziałam jak go pocieszyć. Chociaż sama nie byłam w wiele lepszym stanie.
- Przytul mnie, proszę cię - wyszeptał.
Momentalnie przybliżyłam się do niego i mocno przytuliłam. Znowu się we mnie wtulił. Chłonął moją bliskość i obecność, która pewnie będzie mu teraz bardzo potrzebna.
- Widocznie babcia już zrobiła wszystko, co miała do zrobienia tutaj. Teraz Bóg zabrał ją do siebie, żeby mogła w niebie obdarowywać wszystkich tym cudownym uśmiechem. Ona będzie nadal żyła, dopóki będziemy o niej pamiętać. Nadal będzie tutaj - dotknęłam jego lewej piersi. - Babcia na pewno jest z ciebie dumna Kubuś, proszę pamiętaj o tym.
Pokiwał tylko delikatnie głową i jeszcze mocniej do mnie przylgnął. Nie potrafiłam sobie wyobrazić, co teraz przeżywa ON.
Kuba Wolny...
*******************************************
9/9 Hejka kochani! Pewnie nie spodziewaliście się takiego maratonu (ja też nie). Taki mały prezencik ode mnie na majówkę. Kończymy ten maraton dość smutno. Piszcie w komentarzach, co sądzicie o tych 9 rozdziałach. Wpadajcie do innych książek i do _bezuczuciowosc Miłego tygodnia. ❤️
Komentarz = Motywacja
Do następnego,
Ola
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro