Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 65

- Cholera jasna, Kuba! Chociaż posprzątać po sobie byś mógł!

Wyszłam z łazienki i zaczęłam się drzeć w niebogłosy. Mój chłopak, jak zwykle, zostawił po sobie bajzel. Talerz po jedzeniu, sztućce i szklanka po soku. Jakby ciężko było włożyć wszystko do zmywarki. Nie zwracając uwagi na bajzel, poszłam w kierunku sypialni, gdzie zapewne siedział Wolny.

- Jakub! Biegiem na dół posprzątać po sobie!

Wtargnęłam do pokoju. Chłopak siedział przed laptopem i szczerzył się do niego, jak głupi do sera. Gdy tylko mnie usłyszał i zauważył, podniósł ręce w geście obronnym.

- Nic nie zrobiłem!

Szybko zaprzeczył i widząc moje gniewne spojrzenie, wstał gwałtownie i uciekł w najdalszy kąt.

- Sprzątać! Migiem!

- Już nie mogłaś tego włożyć do tej zmywarki?

Uśmiechnął się niewinnie, starał się mnie udobruchać. Jednak widząc moje zabijające spojrzenie, szybko uciekł z pokoju i popędził na dół.

- Hej ciocia.

Spojrzałam w stronę ekranu laptopa. Mateusz i Amelka uśmiechali się i machali do mnie. Mimo niewielkiej różnicy wieku między nimi, a mną i Kubą, mówili do nas wujek i ciocia. Po prostu tak byli nauczeni. Uśmiechnęłam się w stronę bliźniaków i usiadłam na krześle przysuwając się bliżej do sprzętu.

- Hejka - przywitałam się. - Co tam?

- Nudy - odpowiedzieli niemal równocześnie.

No tak, dni mijały, szkoły zamknięte, końca kwarantanny nie widać, to dzieciaki się nudzą. A zwłaszcza dwójka prawie czternastolatków, którym teraz najbardziej potrzeba kontaktów z przyjaciółmi.

- Sami jesteście?

Zdziwiła mnie cisza, która panowała wokół. Nigdzie nie było słychać Franka.

- Franek śpi, mama pojechała na zakupy, wróci za godzinę, a tata w pracy - wyjaśniła dziewczyna.

Pokiwałam ze zrozumieniem głową. Amelka była piękną dziewczyną. W przyszłości pewnie będzie miała za sobą sznur chłopaków. Czym starsza, tym bardziej przypominałam babcię, tylko oczy miała po mamie. Natomiast Mateusz, kropka w kropkę wujek Kuba. I chyba nie muszę dodawać, że też naprawdę przystojny chłopak.

- Wróciłem!

Szybki był wyraźnie podekscytowany. Podszedł do mnie i pochylił się delikatnie.

- Ładnie posprzątałem, dasz buzi?

- Nie - prychnęłam.

Ten tylko odkaszlnął oburzony i pocałował mnie w policzek.

- Posuniesz się?

Wskazał głową na krzesło.

- Kto późno przychodzi, ten stoi.

Kuba westchnął i jakby nigdy nic, podniósł mnie, usiadł i posadził mnie sobie na kolanach. Przez chwilę wpatrywaliśmy się w siebie z mordem w oczach.

- Pokłóciliście się?

Głos Mateusza oderwał nas od wojny na spojrzenia.

- Nie.

- Tak.

- To w końcu tak czy nie?

- Wasz wujek jest nie do wytrzymania. Mieszkać z nim dłużej niż dwa tygodnie, to istna katorga.

- Ciekawe w takim razie, co zrobisz jak będziemy już po ślubie. Będziesz się co dwa tygodnie do garażu wyprowadzać?

- Po pierwsze - znowu spojrzałam na Wolnego - jakoś z tego co pamiętam, to żadnego ślubu nie bierzemy. A po drugie, ciebie bym wyprowadziła do garażu.

Poklepałam go po policzku i skrzyżowałam ręce na piersiach.

- To wy ślub bierzecie?

Bliźniaki były wyraźnie zaskoczone całą sytuacją.

- No, tak za pare lat - Kuba popatrzył mi prosto w oczy z uśmiechem. - Jak ta zołza zgodzi się za mnie wyjść.

- Zgodzisz się ciocia?

- No będę musiała to dobrze przemyśleć - zaśmiałam się. - A myślicie, że powinnam?

- Tak - znowu odpowiedzieli równocześnie.

- Nawet nie próbujcie nigdy zrywać - dodał Mateusz.

- Wujek by się załamał, a my stracilibyśmy najlepszą ciocię na świecie - dokończyła za brata Amelka.

Uśmiechnęłam się tylko delikatnie w stronę ekranu, a Kuba objął mnie mocno w pasie. Tak naprawdę bardzo chciałam, żeby kiedyś o rękę poprosił mnie ON.

Kuba Wolny...

*******************************************
4/9

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro