Rozdział 52
- Kochanie, mogłabyś się tak nie wiercić?
Siedzieliśmy wszyscy na kanapie, popijaliśmy drinki i rozmawialiśmy. Ja tak właściwie siedziałam na kolanach Kuby. Obejmowałam go rękami za kark, a on mnie w pasie. Towarzystwo było już mocno wstawione. Natomiast my, co zadziwiające, myśleliśmy jeszcze racjonalnie.
- Nie wiercę się przecież.
- Wiercisz.
Popatrzyłam na chłopaka i jego bliżej nieokreślony wyraz twarzy.
- Co jest?
- Nic.
Westchnęłam i pokręciłam głową. Nie chce mówić, to nie. Wsłuchałam się w dyskusję, która toczyła się już od dobrych paru minut. Po chwili stwierdziłam, że chłopaki robili zakłady o płeć dzieci Maćka. No ciekawe, nie powiem.
- Ola nie czujesz, czy tylko nie chcesz mówić, bo się wstydzisz?
Kuba wyszeptał mi to prosto do ucha. Zdziwiona popatrzyłam mu w oczy.
- O co ci do cholery chodzi?
Widziałam jak powoli się rumieni i spuszcza wzrok. Po chwili zauważyłam, że wszyscy się nam przyglądają.
- Chodź - gwałtownie wstałam i pociągnęłam Wolnego za rękę.
Poszłam w kierunku łazienki i wepchnęłam chłopaka do środka. Zamknęłam drzwi i popatrzyłam na niego wyczekująco.
- No?
- No, bo jak ty tak na mnie siedziałaś i tak ładnie wyglądasz, to ten. Ale przepraszam, to nie moja wina, ja tego nie kontrolowałem.
- Ale co?
- No wiesz.
- Nie wiem.
- No kuźwa, stanął mi.
Spuściłam wzrok i zaczęłam się śmiać. Z jednej strony nie było w tym nic śmiesznego, ale mina Kuby, jak to mówił i alkohol w mojej głowie, zrobiły swoje. A z drugiej strony, podobało mi się, że organizm Wolnego sam tak na mnie reagował.
- Nie śmiej się, błagam. Nie pomagasz.
Znowu się zarumienił. Wyglądał teraz tak mega uroczo. Uśmiechnęłam się do niego, a on się bardziej skrzywił.
- Proszę cię, nie uśmiechaj się tak.
- Jak?
Podeszłam do niego i zarzuciłam mu ręce na kark.
- Ola, przestań - przełknął głośno ślinę.
- Kocham cię - cmoknęłam go w usta i wyszłam z łazienki.
Wróciłam do pokoju i usiadłam na kanapie, czym od razu zwróciłam uwagę towarzystwa.
- Co wyście robili w tej łazience?
- Nic.
*******************************************
Obudził mnie głośny huk.
- Ja pierdolę, co jest?!
Usłyszałam krzyk tuż przy moim uchu. Gwałtownie zgięłam kolano w bok, w celu kopnięcia tego, kto wrzeszczy.
- Ała, do cholery nie w jaja!
Wolny zwinął się z bólu, chwytając się za klejnoty.
- A to ty, sorki Kubuś.
- Nie mogłaś celować niżej?
Nie odpowiedziałam, tylko zaczęłam badać nasze położenie. Leżeliśmy z Kubą przyklejeni do siebie na kanapie. Nie wiem gdzie była reszta, ale Piotrek leżał na podłodze pod stolikiem.
- Co tak huknęło?
Kamil wlazł do salonu pocierając się w skronie. Wyglądał jak siedem nieszczęść. Kac morderca nie ma serca.
- Ja - usłyszeliśmy głos z podłogi. - Spadłem.
- Ja pierdolę, chałupa się wali?!
Mój brat zbiegł po schodach prawie zaliczając bliskie spotkanie z podłogą.
- Maciek nie drzyj się tak - Kamil błagał o litość.
- Co się stało?
Zza rogu wyszedł Stefan.
- Nic. Piotrek spadł - wskazałam na ledwo żywego Żyłę.
- Nie mogłeś ciszej spadać?
Gdzieś z głębi przyszedł Dawid.
- Nic mi nie jest. Dzięki, że się martwicie.
- A. To ja spadam spać.
Maciek z powrotem poszedł na górę, a w ślad za nim reszta chłopaków. W porównaniu do reszty, byliśmy z Kubą w wspaniałym stanie.
- Wstajemy?
Wyszeptał mi do ucha, a ja przytaknęłam. Wstaliśmy z kanapy. Kuba poszedł po nasze rzeczy.
- Piotruś, wróć na kanapę.
- Nie, podłoga jest wygodna.
- Aha, no to leż.
Poszłam do łazienki i spojrzałam w lustro. Z ulgą stwierdziłam, że zanim zasnęłam, zdążyłam zmyć makijaż. Po chwili pojawił się Kuba ze szczoteczkami i pastą. Umyliśmy zęby śmiejąc się przy tym z wszystkiego. Następnie wzięłam prysznic i uczesałam włosy. Później łazienkę zajął Kuba. Chwilę później byliśmy w kuchni. Podgrzaliśmy w mikrofali resztki pizzy z wczoraj. Zjedliśmy ją wspólnie rozmawiając na różne tematy. Chciałabym, żeby już każdy poranek tak wyglądał. Żeby każdego poranka był przy mnie ON.
Kuba Wolny...
*******************************************
Hejka kochani! Niespodzianka! Jako, że mamy kwarantannę i wszystkim się nudzi, to rozdział w prezencie. Za dużo tej sielanki, nie uważacie? Wpadajcie do innych książek i do jestem_nikim_ Miłej kwarantanny. ❤️
Komentarz = Motywacja
Buzi,
Ola
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro