Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4

Spałam sobie spokojnie, kiedy obudził mnie jakiś huk. Wybiegłam przestraszona na korytarz z zamiarem ucieczki.

- Co jest do cholery!

- O sorki - ze swojego pokoju wyszedł mój brat. - Nie chciałem cię obudzić. Szukałem czegoś w szafie i wszystko na mnie runęło.

Michał uśmiechnął się do mnie, zrobił minę niewiniątka i poszedł z powrotem do pokoju. A ja wściekła postanowiłam wrócić do łóżka. Chociaż wiedziałam, że i tak już nie zasnę. Nienawidzę jak ktoś mnie budzi bez przyczyny. W ogóle nienawidzę jak ktoś mnie budzi. Mogłabym spać całymi dniami. A zazwyczaj gdy ktoś mnie obudzi, mam super sen. A później chociaż bardzo się wysilam to nie mogę do niego wrócić. Położyłam się na łóżku i myślałam o tym, co będę dzisiaj robić. Zaraz, zaraz...dzisiaj jest sobota. Czyli o 11 przyjedzie po mnie Kuba. Na tą myśl na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Cieszyłam się na to spotkanie jak dziecko, które dostało nowe klocki. A czemu? Tego sama nie potrafiłam sobie wytłumaczyć. Sięgnęłam po telefon w celu sprawdzenia godziny. Po tym jak światło z ekranu zdążyło mnie porazić swym blaskiem, zauważyłam, że jest 9.40.

- Jasna cholera! - wydarłam się na cały dom.

Szybko zerwałam się z łóżka i podbiegłam do szafy. Przeżucałam po kolei ubrania nie wiedząc do końca w co mam się ubrać. Spodnie czy spódnica? Z jednej strony zwykła kawa, więc Kuba pewnie przyjdzie w dresie. Ale z drugiej strony zaprosił mnie na spotkanie, więc co jeśli on się wystroi. Jako, że nie mam przyjaciółki postanowiłam zadzwonić do mojej przyszłej bratowej i zapytać o radę. Szybko wybrałam numer i zaczęłam gadać jak najęta.

- Hej Aguś. Słuchaj, znajomy zaprosił mnie na kawę i nie mam pojęcia w co się ubrać. Spodnie czy spódniczka? Ratuj błagam.

- No hej siostra - usłyszałam głos Maćka.

O nie, teraz to mam przerąbane.

- Jaki to znajomy zaprosił cię na kawę? - zapytał wyraźnie akcentując słowo znajomy.

- Kiedy indziej ci powiem, a teraz dawaj mi Agę do telefonu.

- No już już...Aguś, kochanie Ola dzwoni bo musisz jej doradzić. Tylko szybko, bo gada jakby się paliło.

- Bardzo śmieszne...

- Hej Olcia - usłyszałam głos Agnieszki.

- Hej, słuchaj, musisz mnie uratować. Znajomy zaprosił mnie na kawę i nie wiem co założyć. Spodnie czy spodniczkę?

- Jaki znajomy?

- Wyjdź z pokoju, gdzie jest Maciek.

- No już.

- Wczoraj Kuba Wolny zaprosił mnie na kawę.

- Uuu grubo - zaśmiała się - na wesele przyjdziecie razem?

- Aga nie teraz, ale dla twojej wiadomości zaprosił mnie aby się lepiej poznać. I nie, nie podoba mi się.

- Ja tam wiem swoje...no, ale wracając do tematu. Znając naszego Kubę to załóż spodnie. Jakoś wątpię żeby się wystroił. Mogą być jeansowe szorty. Weź do tego jakąś koszulkę na ramiączkach i vansy. Myślę, że będzie ok.

- Super dzięki. Muszę kończyć bo mam mało czasu. I nie mów Maćkowi, że to Kuba mnie zaprosił.

- Dobrze, nie powiem. Buziaki.

- Papa.

Szybko znalazłam moje ulubione szorty z wysokim stanem i koszulkę z napisem "Never give up". Popędziłam do łazienki po drodze wpadając na Michała.

- Co ty tak pędzisz? - chłopak oburzył się gdy na niego wpadłam. - A zapomniałem. Ty masz dzisiaj randeczkę z Kubuniem. To ja nie przeszkadzam.

- Zamknij się młody - warknęłam i ruszyłam do łazienki.

Bardzo denerwowało mnie to, że wszyscy się tak interesowali tym, że idę na kawę z Kubą. No ja rozumiem, nie miałam jeszcze chłopaka i te sprawy, ale bez przesady. Kubę znam jeden dzień, a wszyscy wyobrażają sobie Bóg wie co. A dla mnie Kuba nie jest nikim więcej niż kolegą. Nie powiem, że mi się nie podoba, bo byłoby to kłamstwo. Jest naprawdę przystojny, ale to chyba moja sprawa kto mi się podoba. A te jego piwne oczy....dobra stop, znowu moje myśli idą za daleko. Tak rozmyślając ubrałam przygotowany strój i spojrzałam na telefon w celu sprawdzenia godziny. 10.15. Nie jest źle. Szybko zbiegłam na dół, aby coś zjeść.

- Cześć mamuś - przywitałam się wpadając do kuchni.

- Cześć. Masz, zrobiłam ci kanapki.

- Zbawienie. Dzięki mamuś, jesteś najlepsza - ucałowałam rodzicielkę w policzek.

Szybko zjadłam i popędziłam z powrotem do łazienki. Umyłam zęby i twarz. Nałożyłam trochę korektora i tusz na rzęsy. Usta wymalowałam moim ulubionym, malinowym eosem. Jak już wspominałam, nie czuję potrzeby nakładania tony tapety na twarz. Zabrałam się za moje włosy. Postanowiłam zostawić je rozpuszczone. Na codzień wolałam je spinać, żeby mi nie przeszkadzały. Ale teraz mogłam zostawić jest samym sobie. Popsikałam się jeszcze perfumami i wyszłam z łazienki. Poszłam do pokoju i założyłam mój ukochany łańcuszek, który dostałam od taty w siódmej klasie podstawówki. Na łańcuszku zawieszone było złote serduszko. Na jednej stronie wygrawerowane było moje imię, a na drugiej piłka do siatkówki i skoczek z nartami. Takie moje małe symbole. Zawsze starałam się mieć ten łańcuszek przy sobie. Z szafki zabrałam jeszcze okulary przeciwsłoneczne i zeszłam na dół. 10.50. Idealnie się wyrobiłam. Ja to jednak mam wyczucie czasu. Ubrałam moje czarne vansy i wyjęłam z szafki małą torebkę. Schowałam do niej portfel, klucze i telefon. Poczekałam pięć minut i usłyszałam dzwonek mojego telefonu.

- Halo?

- Jestem pod domem - usłyszałam głos Kuby.

- Już idę.

Rozłączyłam się i schowałam telefon.

- Mamo idę - krzyknęłam i wyszłam.

Zauważyłam czarne BMW, które wczoraj prawie mnie rozjechało, a oparty o nie stał ON.

Kuba Wolny...

************************************
No hejka! Miała być akcja, a znowu nudy jak flaki z olejem. Rozdział bez sensu, ale jest. Zaczynam majówkę. U mnie w szkole mamy wolny cały tydzień, więc może uda się skleić coś dla was. Jednak ta pogoda zniechęca mnie do życia. Tak w ogóle cieszy mnie to, że jest ponad 100 odczytów. Małe rzeczy, a cieszą.

Komentarz = Motywacja

Do następnego,

Ola

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro