Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 33

Właśnie siedziałam na kanapie pod kocem. Kuba usiłował rozpalić w kominku.

- Uśmiechnij się - zagadywał w moją stronę.

Nie potrafiłam. To było silniejsze ode mnie.

- Olciak nooo.

Z jednej strony ta sytuacja ciągle nie dawała mi spokoju. A z drugiej Kuba. Kuba siadający właśnie obok mnie, uśmiechający się czule i dający poczucie bezpieczeństwa. Mimowolnie uśmiech wkrada się na moją twarz.

- O proszę, o to mi chodziło.

Popatrzyłam na Kubę z ciągłym uśmiechem na ustach. Zobaczyłam u niego ten błysk w oczach, ten którego brakowało mi tak bardzo przez ten czas. Przybliżyłam się do chłopaka i wpakowałam mu na kolana. Był wyraźnie zaskoczony moim zachowaniem, ale po chwili objął mnie i przytulił do siebie.

- Kubuś - spojrzał na mnie z tym uroczym uśmiechem. - Ja też cię kocham.

Objęłam go za kark, pocałowałam w policzek i schowałam głowę w zagłębieniu jego szyi. Nie odpowiadał. Ale ściskał mnie coraz mocniej, czułam ciepło bijące od niego. Tak, zdecydowanie tego mi było trzeba.

- Mam dla ciebie kolejną niespodziankę - popatrzył mi prosto w oczy.

- Jaką?

Zapytałam z szerokim uśmiechem na twarzy. Zapomniałam o całym świecie, teraz liczył się tylko Kuba.

- Chodź - podniósł mnie ze swoich kolan, wstał i ciągnąc za rękę podążył w stronę drzwi.

- Gdzie mnie znowu ciągniesz?

- Ubierz się, tylko porządnie.

Zaczęłam wykonywać polecenie chłopaka. Stanęłam przed nim gotowa do wyjścia. Wolny był opatulony jak bałwan. Popatrzył na mnie i westchnął.

- Oczywiście zawsze Kuba musi o wszystkim myśleć.

Zaczął ściągać z siebie czapkę, szalik i rękawiczki, ubierając je mi.

- Przestań. Zamarzniesz.

- Uwierz mi, jestem dużo bardziej odporny na zimno niż ty.

Uśmiechnęłam się i wtuliłam w szalik chłopaka. Pachniał tak ładnie, pachniał Kubą. Wyszliśmy na dwór. Przeszliśmy za tył domku i w tym momencie na mojej twarzy pojawił się mindfuck.

- Koń?

Zapytałam zdziwiona.

- No, a nie widać?

- Ty umiesz na tym jeździć?

Pokiwał twierdząco głową.

- Odkryjesz jeszcze wiele moich talentów kochanie.

Podszedł do zwierzęcia i zaczął je głaskać.

- Kubuś, mam jedno pytanie. Skąd ty wytrzasnąłeś konia?

- Jakiś kilometr dalej przyjaciel mojego dziadka ma stadninę. Zadzwoniłem gdzie trzeba i proszę bardzo.

Popatrzył na mnie i wyciągnął rękę zachęcając, żebym podeszła.

- Panie przodem - podniósł mnie i pomógł wsiąść na konia.

Po chwili siedział za mną, objął mnie w pasie chwytając wodze i ciągnąc za nie. Ruszyliśmy powoli.

- Ciepło ci?

- Tak.

Poczułam jak chłopak wtula się we mnie.

- Kuba?

- Hm?

- Jakie masz marzenia na ten nowy rok?

- Przede wszystkim chciałbym żebyśmy byli razem zdrowi i szczęśliwi. I chciałbym coś wygrać. Ale jeśli tylko będziesz obok mnie, ten rok będzie cudowny.

Nieśmiało pocałował mnie w policzek i położył głowę na moim ramieniu.

- A ty? Jakie masz marzenie?

- Chciałabym, abyśmy pomimo wszystko byli razem, aby wszystkie problemy zniknęły i żebyś został dla mnie mistrzem świata.

*******************************************

Znowu siedziałam pod ciepłym kocem z kubkiem herbaty w ręku. Strasznie zmarzłam na tym koniu, a co dopiero Kuba, który gdzieś poszedł i nie wraca od dobrych 20 minut. Właśnie wybiła 21. Zostały ostatnie 3 godziny starego roku. Nagle usłyszałam głośny huk dobiegający z góry.

- Nic mi nie jest!

Po chwili Wolny pojawił się przede mną z gitarą w ręku.

- O ja! Umiesz na tym grać?!

Kiwnął twierdząco głową, a ja pisnęłam z zachwytu.

- Mówiłem, że mam jeszcze wiele ukrytych talentów.

Rozsiadł się po turecku przed kominkiem.

- Chodź tu koło mnie.

Podeszłam do niego i usiadłam obok opierając głowę o jego ramię.

- To specjalnie dla ciebie.

Zaczął grać piosenkę Elvisa Presleya. Spodziewałam się po nim wszystkiego, ale nie tego.

- For I can't help falling in love with you.

Ostatnie słowa piosenki wymruczał mi prosto do ucha. Przeszły mnie przyjemne dreszcze.

- Dziękuję, pięknie śpiewałeś.

Kuba zarumienił się na te słowa, odłożył gitarę i położył się na ziemi. Ja uczyniłam to samo.

- Kiedy się we mnie zakochałeś?

Postanowiłam zadać pytanie, na które często szukałam odpowiedzi.

- Nie wiem, myślę że wtedy, jak siedzieliśmy razem na belce. Ale zdałem sobie z tego sprawę dopiero po incydencie z markerem. Doskonale wszystko pamiętam do tej pory.

Uśmiechnęłam się. Nastała chwila ciszy.

- A ty? Kiedy?

- Dokładnie nie pamiętam, ale chyba wtedy jak skakaliśmy z trampoliny. Wszyscy dookoła mi to wmawiali, chcieli nas zeswatać, ale ja długo się przed tym broniłam.

- Jak się poznaliśmy w życiu bym nie powiedział, że teraz będziemy tutaj razem.

W tym momencie jego dłoń odnalazła moją, a nasze palce splotły się ze sobą. Cudowne uczucie.

- Nigdy nie powiedziałbym, że teraz będziemy tu leżeć i trzymać się za ręce. Ale wiesz co? Nigdy w życiu nie będę żałował tego co się stało. Nigdy nie będę żałował naszych rozmów, naszych przytulasów i pocałunków. Nigdy nie będę żałował tego, że jesteś moją dziewczyną. Zawsze będę cię kochał.

Wtedy jeszcze nie wiedziałam, jak wielką wagę mają słowa, które wypowiedział ON.

Kuba Wolny...

*******************************************
Hejka kochani! Mamy wtorek, mamy rozdział. Jakoś koło 10 wybiło 7k. Wow. Dziękuję! Jeszcze tydzień i trzy dni szkoły i święta, a w sobotę będę piec pierniczki, więc ciekawy dzień się szykuje. Strasznie rozwlekam tego sylwestra, ale sytuacja tego wymaga. Wszystko zaczyna biec w dobrym kierunku. Kuba składa obietnice, zobaczymy czy dotrzyma. To zdjęcie na początku jest takie piękne (hotki level hard), że nie mogłam się powstrzymać. Znalazła je jestem_nikim_ wpadać do niej. Gdyby nie ona, tego rozdziału by dziś nie było, bo truje mi dupę od południa. Miłej dalszej części tygodnia. ❤️

Komentarz = Motywacja

Do następnego,

Ola

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro